Kinowy 2023 rok należał do nich: "Barbie" i "Oppenheimera". Ale nie tylko. Nie brakowało poruszających dokumentów, wstrząsających opowieści, które pisała rzeczywistość i kameralnych historii, które bardzo trafnie zadawały pytania o rzeczy najważniejsze. Oto 20 najciekawszych i najważniejszych filmów, które w kończącym się roku trafiły do polskich kin. Wyboru dokonał reporter tvn24.pl Tomasz-Marcin Wrona.
"Barbenheimer" już w lipcu zdefiniował 2023 rok w kinie. "Barbie" Grety Gerwig i "Oppenheimer" Christophera Nolana trafiły na wielkie ekrany tego samego dnia i intensywnie walczyły - również ze sobą - o jak największe zainteresowanie. "Barbie" z fenomenalną Margot Robbie - również współproducentką filmu - zarobił w ciągu pięciu miesięcy ponad 1,44 mld dolarów. Dzięki temu wynikowi "Barbie" stała się najlepiej zarabiającym tytułem filmowym 2023 roku, najbardziej dochodowym filmem w solowej kobiecej reżyserii wszech czasów i najbardziej dochodową komedią w historii. "Oppenheimer", który zarobił jak dotąd blisko 954 mln dolarów, również ustanowił kilka rekordów, w tym: najbardziej dochodowego filmu biograficznego oraz najbardziej dochodowego filmu, którego akcja dotyczy okresu II wojny światowej.
Rok 2023 w polskich kinach to także zachwycające debiuty: "Aftersun", "Georgie ma się dobrze" i "Poprzednie życie". Kameralne, nowatorskie, refleksyjne i bardzo precyzyjnie skonstruowane opowieści, o których trudno zapomnieć. W repertuarze naszych kin znalazły się również najnowsze tytuły od uznanych twórców i twórczyń. Nicolas Philibert, Martin Scorsese, Martin McDonagh, Darren Aronofsky - to tylko kilkoro z nich.
Spośród ponad 300 tytułów, które w 2023 roku trafiły do kin wybrałem 20 premier zagranicznych i 10 polskich. Są to filmy najciekawsze, najważniejsze, najlepsze. Choć trudno przyjąć sprawiedliwe i w pełni obiektywne kryteria, z perspektywy których można byłoby ocenić tytuły tak odmienne jak "Barbie" czy "Oppenheimera" właśnie. W przypadku tego zestawienia ograniczyłem się więc do tych tytułów zagranicznych, które trafiły do kin w 2022 roku. Nie brałem pod uwagę produkcji, które nie znalazły polskiego dystrybutora kinowego. Każdy z wybranych filmów ma tu krótki opis oraz hiperłącze, kierujące do pełnej recenzji.
Co łączy filmy, które ostatecznie znalazły się w poniższym zestawieniu? Przede wszystkim to tytuły, które mimowolnie przychodzą na myśl razem z pytaniem: "jakie filmy pamiętasz z 2023 roku?". Każdy z nich można byłoby opisać jednym przymiotnikiem: "najważniejszy", "najciekawszy", "najbardziej zaskakujący", "najbardziej szalony", "najodważniejszy", "najczulszy", "najlepszy" i tak dalej. Wszystkie są "jakieś", pytają o kondycję współczesnego człowieka, przyglądają się najróżniejszym emocjom. Poruszają ważne, aktualne i uniwersalne tematy, bez skrupułów punktują absurdy współczesnej rzeczywistości. Skłaniają do refleksji i często są świetną rozrywką. Bo przecież na tym polega wyjątkowość kina: jest źródłem zbiorowych doświadczeń, emocji, przemyśleń, czasem ożywionej dyskusji.
"Adamant" reż. Nicolas Philibert
Przykład współczesnego kina dokumentalnego, którego każdy z nas potrzebuje. Jego siła polega na uważnym i ostrożnym przyglądaniu się codzienności tych, których zazwyczaj nie chcemy dostrzegać. Nieważne, z jakimi zaburzeniami czy chorobami się mierzą - jak każdy z nas chcą być potrzebni, zauważeni i wysłuchani.
"Aftersun" reż. Charlotte Wells
Film, który błyskawicznie zyskał miano dzieła sztuki. Bo takiego spojrzenia na relację ojciec - córka (czy ogólniej ojciec - dziecko) nie było. A to, z jaką uważnością i uczciwością Szkotka Charlotte Wells zobrazowała człowieka w depresji, powinno trafić do filmowych podręczników.
"Barbie" reż. Greta Gerwig
Kolejny dowód na to, że Greta Gerwig należy do wąskiego grona najlepszych we współczesnej kinematografii. Tylko ona wiedziała, jak stworzyć komediowy, przerysowany świat najsłynniejszej lalki w historii, żeby opowiedzieć o rzeczywistości i skłonić do refleksji. A Margot Robbie jako "stereotypowa" Barbie ma do zaoferowania znacznie więcej niż piękny uśmiech.
"Blisko" reż. Lukas Dhont
Wyjątkowo wyważony i czuły obraz przyjaźni, a jednocześnie gorzko szczere studium samotności. Zachwyca baśniową subtelnością i lekkością, z jaką reżyser Lukas Dhont obrazuje najtrudniejsze do udźwignięcia emocje. Nie tylko dla 13-latków, ale dla każdego człowieka.
"Całe to piękno i krew" reż. Laura Poitras
Portret legendy amerykańskiej fotografii Nan Goldin. Ale też próba przyjrzenia się kryzysowi opioidowemu w Stanach Zjednoczonej przez pryzmat ruchu P.A.I.N., jaki Goldin zainicjowała. Film pokazuje, jaką siłę ma sztuka i na czym polega aktywizm za pomocą sztuki.
"Czas krwawego księżyca" reż. Martin Scorsese
Wciągające studium chciwości i systemowej przemocy wobec słabszych, zrodzonej z tego, że niektórzy "bardzo kochają pieniądze". - Bądź reżyserem, który zrobi film, jakiego branża filmowa jeszcze nie widziała - usłyszał Martin Scorsese od Jima Graya, byłego wodza Osedżów, prawnuka jednego z bohaterów filmu.
"Duchy Inisherin" reż. Martin McDonagh
Wyważona tragikomedia, utkana z makabrycznych elementów i absurdalnego czarnego humoru, która bardzo mocno chwyta za serce. Rzadko się zdarza, żeby przytłaczająca i wszechobecna samotność w tak lekki sposób motywowała do kolejnych refleksji.
"Georgie ma się dobrze" reż. Charlotte Regan
To pozornie film o dorastaniu. Dlaczego tylko pozornie? Bo główna bohaterka od samego początku jest bardzo mądrą, sprytną, żeby nie napisać przebiegłą, emocjonalnie inteligentną i jak na swój wiek imponująco dojrzałą dziewczynką. Reżyserka Charlotte Regan skorzystała z własnych doświadczeń i postanowiła spojrzeć na świat oczami 12-latki. Taka optyka pozwoliła jej rzeczywistość pokolorować i wpleść do niej elementy magiczne, surrealistyczne. Choć punktem wyjścia jest tu tragiczne wydarzenie, fabuła poprowadzona została z ciepłem i radością. I w końcu: klasa robotnicza doczekała się pewnego rodzaju happy endu, chociaż i ten jest po trosze gorzki.
"I Love My Dad" reż. James Morosini
Przewrotna, nieoczywista opowieść o relacji ojciec-syn. Jednocześnie reżyser James Morosini zastanawia się, jak daleko może się posunąć człowiek kierujący się dobrem kogoś bliskiego. Sięga po wątek poczucia ogromnego osamotnienia, które budzi rozpaczliwą potrzebę kontaktu z innymi ludźmi zderzoną z obezwładniającą bezradnością.
"Oppenheimer" reż. Christopher Nolan
Wyjątkowe studium geniuszu, fascynacji nauką i niebezpieczeństwa, jakie ta nauka za sobą niesie. Christopher Nolan sięgnął po jedną z najtrudniejszych biografii amerykańskiej nauki ostatniego stulecia. Realizując biograficzny psychothriller, stworzył najlepszy film w swoim dotychczasowym dorobku. I jeden z najważniejszych tytułów kinematografii XXI wieku.
"Osiem gór" reż. Felix van Groeningen, Charlotte Vandermeersch
Jeden z najlepszych europejskich filmów ostatniego ćwierćwiecza. Felix van Groeningen i Charlotte Vandermeersch z niecodziennym rozmachem stworzyli epickie dzieło, zachowując przy tym bardzo intymną opowieść, w której góry są tak samo istotnym bohaterem jak ludzie - zarówno na poziomie symbolicznym, jak i dosłownym. Góry - i rządząca się w nich własnymi prawami natura - stanowią dla człowieka odwieczne wyzwanie, a miłość do nich może być równie tragiczna co miłość łącząca dwie osoby.
"Poprzednie życie" reż. Celine Song
Poruszająca i czuła opowieść o potrzebie pożegnania, zamykania kolejnych rozdziałów swojego życia. Co sprawia, że debiut Celine Song jest tak wyjątkowym filmem? Wszystko: od spokojnie prowadzonej fabuły, przez zachwycającą Gretę Lee w roli Nory, świetnie dobraną i wykorzystaną muzykę, po mądrość, jakiej każdy z nas potrzebuje.
"Renassaince: A Film By Beyonce" reż. Beyonce
"Renaissance" to moment wspólnej celebracji odkrywania własnej wyjątkowości, własnej wartości i bycia nieperfekcyjnymi. Królowa popu bawi się wspólnie z publicznością - tą koncertową i tą kinową - na własnych zasadach: uwodzi, kusi, żeby rzucić wszystko i tańczyć razem z nią. Tańczyć w bezpiecznej przestrzeni, wolnej od uprzedzeń, najróżniejszych form stygmatyzacji, dyskryminacji.
"Saint Omer" reż. Alice Diop
Film jeden na milion. Alice Diop tworzy zupełnie nowy język opowiadania jednostkowej tragedii o ogromnej sile rażenia. Oddaje głos tym, którzy na co dzień są niesłyszani. Pokazuje krok po kroku, jak ekstremalna samotność prowadzi do obłędu i na skraj rozpaczy.
"Sundown" reż. Michel Franco
Niby prosta historia, ale to tylko pozory. Bo poza portretem mężczyzny, który podejmuje bardzo radykalne decyzje, Michel Franco po raz kolejny raz stawia pytania o źródła przemocy, nierówności społecznych, klasizmu we współczesnym Meksyku.
"Tar" reż. Todd Field
To coś więcej niż studium genialnej postaci, która jednocześnie jest toksyczną tyranką, bezwzględnie nadużywającą zdobytej władzy. Wchodząc za kulisy świata muzyki klasycznej, Todd Field pisze nienachalny, pozbawiony moralizatorstwa traktat filozoficzny o kondycji kultury cywilizacji zachodniej.
"W gorsecie" reż. Marie Kreutzer
Brawurowe zerwanie z dotychczasowym powierzchownym i za bardzo romantyzowanym schematem portretowania cesarzowej Elżbiety Bawarskiej, znanej jako "Sissi". Austriacka reżyserka Marie Kreutzer "odpięła wrotki" i stworzyła oryginalną punkową odę do walki o własną podmiotowość.
"W trójkącie" reż. Ruben Östlund
Kolejny dowód na to, że Ruben Östlund nie bierze jeńców. Jest prawdziwy do bólu. Z każdą kolejną tragifarsą obnaża społeczne nierówności, punktuje absurdy tych, którzy chcą stanowić współczesne elity, bezwstydnie uwypukla ludzką głupotę. A wszystko po to, żeby skłonić do zastanowienia się nad najważniejszymi wartościami i kondycją współczesnego człowieczeństwa.
"Wieloryb" reż. Darren Aronofsky
Uniwersalna, wielowarstwowa, wielowątkowa opowieść o wstydzie, poczuciu winy, żałobie i ludzkim niezrozumieniu. Mało tego. To bardzo przejmujący portret człowieka, który zrezygnował z siebie i swojego życia. To, co zachwyca w filmie, to brak jednoznaczności - nic tu nie jest oczywiste. Darren Aronofsky, który dotychczas nie był kojarzony z czułością czy empatią, stworzył film, w którym każdy odnajdzie własne przeżycia. Historię na wskroś uniwersalną i aktualną, która uderza w najczulsze struny.
"Wonka" reż. Paul King
Świat ekscentrycznego cukiernika Willy'ego Wonki wrócił do kin, "Pure Imagination" - piosenka napisana do "Charliego i fabryki czekolady" z 1971 r. - wybrzmiała na nowo. Gwiazdorska obsada, zachwycająca warstwa wizualna, zapadająca w pamięć muzyka i momentami absurdalne poczucie humoru sprawiają, że "Wonkę" można jeść garściami, zanurzając się w najlepszej jakości kino rodzinne.
Współpraca redakcyjna: Katarzyna Guzik
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros. Pictures