- Od września część nauczycieli traci wynagrodzenie, gdy ich uczniowie nie pojawiają się na lekcjach. To tak, jakby urzędnik nie dostawał pensji, gdy akurat nie ma petentów.
- Ministerstwo Edukacji Narodowej rozważa kolejną zmianę przepisów i "analizuje zgłoszone uwagi". Tylko nie wiadomo, ile to potrwa.
- Negatywne konsekwencje i emocje się mnożą. Na przykład w Opolu nauczyciele zawiesili współpracę "w zakresie udziału uczniów w akcjach, wydarzeniach i wycieczkach".
- Niekorzystne zmiany w sposobie naliczania pensji mogą już teraz odbić się na przedmiocie "edukacja obywatelska" i ministerialnym programie "Wyjścia z klasą", wartym 110 milionów złotych.
- Mogą też podkopać sztandarową reformę Barbary Nowackiej "Kompas Jutra", która 1 września 2026 roku ma wejść do podstawówek.
- Polonista Dariusz Chętkowski nazwał niepłatne godziny "basiowymi" lub "baśkowymi". I przekonuje: "Dobra nazwa powoduje, że nauczycielom łatwiej ministerialne chamstwo znieść".
"Pięćset minus" - tak mogłaby nazwać to, co ją spotkało we wrześniu, Ela, nauczycielka języka polskiego. To właśnie o 500 złotych była niższa jej pensja. Jedna z klas miała dwudniową wycieczkę, a do tego chorowały i nie przychodziły na zajęcia dzieci, które mają tzw. rewalidację (to lekcje wspierające uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych).
We wrześniu w podobny sposób przepadło siedem lekcji Izy, nauczycielki w wiejskiej szkole w Mazowieckiem. Ona straciła przeszło 300 złotych na rękę (nauczycielska nadgodzina do zwykle ok. 70 zł brutto). - Jeden chłopiec był w szkole, ale nie przyszedł na moje zajęcia, a inna dziewczynka była na szkolnej wycieczce - tłumaczy Iza.
Dorocie, która jest nauczycielką wspomagającą, zdarzało się w przeszłości kupować różne brakujące rzeczy do szkoły (głównie pomoce dydaktyczne). Przestała, gdy jedna z koleżanek powiedziała jej: "w ten sposób okradasz własne dzieci, bo wydajesz na pracę prywatne pieniądze".
- Przypominałam sobie te słowa za każdym razem, gdy docierało do mnie, że nie mam za co zabrać własnych dzieci do kina - opowiada nauczycielka. W szkole podstawowej w mieście wojewódzkim jako godziny ponadwymiarowe prowadzi zajęcia rewalidacyjne. Już wie, że jej październikowa pensja będzie niższa o około 200 złotych na rękę, bo kilka z tych indywidualnych lekcji się nie odbyło.