Czy da się nie patrzeć na znajomych i nieznajomych tylko przez pryzmat ich poglądów politycznych? Czy jesteśmy w stanie przyjąć, że łączy nas (lub dzieli) coś więcej niż wyborcza narracja tej czy innej partii? Czy będziemy potrafili rozmawiać o cenie chleba, korkach na mieście czy nowym filmie niezależnie od tego, na jaką partię głosowaliśmy?