Najpierw Jarosław Kaczyński wszedł na mównicę i nazwał Romana Giertycha "głównym sadystą". Po chwili - gdy Giertych zajął jego miejsce na mównicy - prezes PiS stanął koło niego i, przeszkadzając w wypowiedzi, nazwał między innymi "łobuzem". - Jarku, siadaj, spokojnie - odpowiadał mu poseł KO. Wokół zaczęli się gromadzić inni posłowie PiS, którzy posła KO nazwali "mordercą". Tak zaczęły się środowe obrady Sejmu.