Audio: Superwizjer. Podcast
Jak mieszkańcy Strzemieszyc polegli w walce o własne zdrowie. "Zawarli układ z diabłem"
Wielkie zakłady przemysłowe oprócz tego, że mają swoją siłę biznesową, siłę pieniędzy, to mają jeszcze siłę polityczną. Mają swoje związki zawodowe, które mają dotarcie do polityków - mówił Maciej Kuciel, autor reportażu "Ludzie w strefie skażenia" opowiadającego historię dotkniętej skażeniami dzielnicy Dąbrowy Górniczej. Dziennikarz "Superwizjera" rozmawiał z ludźmi, którzy protestowali przeciwko szkodliwej działalności przemysłu. - Z wielkim biznesem trzeba wygrać, ale nie widzę na to sposobu - stwierdził Kuciel w rozmowie z Jarosławem Jabrzykiem. Dodał, że "nieprzypadkowo spora część dużych zakładów przemysłowych jest stawiana w małych miejscowościach". - Tam łatwiej jest dogadać się z lokalną władzą. Spora część podatków wpływa do budżetu samorządów właśnie z tego przemysłu - wyjaśnił reporter. Podkreślił, że protesty przeciwko dużym zakładom przemysłowym "to nie może być walka Dawida z Goliatem". - Nie wystarczy sama idea, potrzebne są pieniądze. Solidarność nigdy nie wygrałaby z komunizmem, gdyby nie Stany Zjednoczone i Ronald Reagan, który zainicjował wyścig zbrojeń i doprowadził do tego, że Związek Radziecki sam się rozpadł - powiedział Kuciel. Przyznał, że siłą, która może realnie wpłynąć na kwestię ochrony środowiska, jest Unia Europejska. Podkreślił, że należy polegać na silnych instytucjach, a nie pojedynczych osobach. - Nie chciałbym, żebyśmy szukali superbohaterów - podsumował Kuciel.