Nowa szkoła musi powstać i w tym są zgodni. Spierają się o lokalizację

Osiedle domów w Zgorzale
Osiedla domów w Zgorzale
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

W szybko rozwijającej się podwarszawskiej gminie Lesznowola potrzebna jest nowa szkoła podstawowa. Urzędnicy proponują rozbudowę placówki w Mysiadle, gdzie powstaje bardzo duże osiedle. Niektórzy radni i mieszkańcy podkreślają jednak, że to błąd, bo w tej szkole szybko ubywa uczniów. Walczą o budowę placówki w sąsiedniej Zgorzale. Tam w ciągu kilku lat liczba mieszkańców wzrosła ponad 10-krotnie.

Kluczowe fakty:
  • W całej gminie Lesznowola mieszka 35 tysięcy osób zameldowanych na pobyt stały oraz czasowy. Ponad 14 procent stanowią dzieci w wieku szkolnym, uczęszczające do szkół podstawowych.
  • Według szacunków urzędu gminy Lesznowola, do końca 2030 roku liczba mieszkańców wyniesie ponad 61 tysięcy, z czego około 14 procent będą stanowiły dzieci. Należy zapewnić dla nich przynajmniej 8577 miejsc w szkołach podstawowych.
  • W Mysiadle powstaje duże osiedle, docelowo zamieszkać tam może nawet 20 tysięcy osób.
  • Nawet jeżeli pojawią się dzieci, to do szkoły pójdą dopiero za kolejne siedem lat, więc nowe miejsca w szkole będą potrzebne około 2035 roku. Miejsc do tego momentu nie zabraknie, bo liczba uczniów w szkole w Mysiadle spada - podkreśla Przemysław Abram, sołtys Zgorzały.
  • Zgorzała kilkanaście lat temu liczyła 250 mieszkańców. Teraz mieszkają tam już trzy tysiące osób.

Gmina Lesznowola bardzo szybko się rozwija. Sprowadzają się nowi, młodzi mieszkańcy. Przyciąga ich atrakcyjna lokalizacja, tuż pod Warszawą. W całej gminie Lesznowola mieszka 35 tysięcy osób zameldowanych na pobyt stały oraz czasowy. Jednak z szacunkowych wyliczeń Urzędu Gminy Lesznowola wynika, że faktyczna liczba mieszkańców to 42 441 osób, w tym 6049 dzieci w wieku szkolnym, uczęszczających do szkół podstawowych, co stanowi 14,25 proce. ogółu mieszkańców.

Lekcje na zmiany i brak miejsc

18 lat temu z Warszawy do Zgorzały przeprowadziła się Anna Jackowicz. - Przeprowadziłam się, bo chciałam mieć kawałek ogródka, zdecydowałam się na gminę Lesznowola - mówi mieszkanka. Jednak problemem okazała się szkoła podstawowa dla jej dziecka. Jak wynika z danych gminy, do sześciu gminnych podstawówek chodzi obecnie 5048 dzieci, natomiast do siedmiu placówek niepublicznych uczęszcza 1001 dzieci. 

W szkołach na dwie zmiany

W pobliżu miejsca zamieszkania Anny Jackowicz placówki są trzy: w Mysiadle, Nowej Iwicznej i Zamieniu. Jak mówi mieszkanka, dwie ostatnie są przepełnione i pracują na dwie zmiany. - Ten problem dotknął mnie osobiście. Kiedy mój syn szedł do pierwszej klasy szkoły podstawowej, chciałam jako rodzic wybrać szkołę najbliżej, oddaloną o zaledwie półtora kilometra. Napisałam podanie do dyrektora szkoły w Nowej Iwicznej z prośbą o przyjęcie mojego syna - opowiada Anna Jackowicz. Niestety, dostała odmowę. Napisała odwołanie, jednak to nic nie dało. - Dyrektor napisał jeszcze raz odmowę, zaznaczając, że naszym rejonem jest Zamienie - mówi.

Wybrane szkoły podstawowe w gminie Lesznowola
Wybrane szkoły podstawowe w gminie Lesznowola
Źródło: Mapy Google

Syn kobiety poszedł do nowej szkoły w Zamieniu, oddalonej o siedem kilometrów. - Weszliśmy w dwuzmianowość w trzecim roku po otwarciu szkoły, ze względu na dużą liczbę uczniów. Mój syn chodząc do piątej klasy, od poniedziałku do środy lekcje zaczynał o 12.30 i kończył o 16.50. W czwartki i piątki chodził na 7.45 do 15.10. Od poniedziałku do środy miał jeszcze dodatkowe zajęcia z języka angielskiego do godziny 17.30, więc w domu był około 18 - wylicza Jackowicz. Jak mówi, takie godziny były wielkim obciążeniem dla dziecka, nie miało kiedy uczyć się do sprawdzianów, kiedy odpocząć. - Nauka do klasówek kończyła się łzami i zmęczeniem. To dla 11-letniego dziecka było trudne - dodaje.

W połowie obecnego roku szkolnego przeniosła syna do innej szkoły, mając informacje, że sytuacja w Zamieniu się nie poprawi. - Syn naukę w piątej klasie kontynuuje w szkole na Ursynowie, gdzie dojazd zajmuje mi zaledwie 15min i szkoła znajduje się tuż obok mojej pracy więc logistycznie jest to dla mnie dużo lepsze rozwiązanie. Teraz chodzi codziennie na godzinę 8 i kończy lekcje o 14 - opowiada. Jak mówi, dzięki temu życie jej rodziny zmieniło się na plus. Mimo to zaznacza, że dzieci ze Zgorzały i Nowej Woli bardzo potrzebują szkoły w miejscowości.

Szkoła pilnie potrzebna

Szkoła w gminie jest pilnie potrzebna. Według szacunków Urzędu Gminy Lesznowola, do końca 2030 roku liczba mieszkańców gminy wyniesie ponad 61 tysięcy, z czego około 14 procent będą stanowiły dzieci korzystające z lesznowolskich szkół. Należy zapewnić dla nich przynajmniej 8577 miejsc w szkołach podstawowych.

Liczba osób zameldowanych na pobyt stały w wybranych miejscowościach gminy Lesznowola–stan na 31.12.2023 r.
Liczba osób zameldowanych na pobyt stały w wybranych miejscowościach gminy Lesznowola–stan na 31.12.2023 r.
Źródło: Raport o stanie Gminy Lesznowola za rok 2023

"Funkcjonujące obecnie szkoły (tak gminne, jak i niepubliczne) w żaden sposób nie są w stanie przyjąć tak dużej liczby nowych uczniów. Do końca 2027 roku Gmina musi stworzyć co najmniej 50 nowych oddziałów klasowych (dla 1264 uczniów), a do końca 2030 roku – kolejnych 50, co oznacza konieczność wybudowania co najmniej dwóch bardzo dużych szkół (każda na ponad 1250 uczniów), z co najmniej czterema ciągami klas" - czytamy w raporcie Urzędu Gminy Lesznowola "Oświata w Gminie Lesznowola – dziś i jutro".

Spór o lokalizację

Wszyscy są zgodni w tym, że szkoła jest potrzebna. Spór dotyczy tego gdzie powstanie.

- Kiedy pani wójt obejmowała swoje stanowisko w maju 2024 roku było wiadomo, że potrzebujemy dwóch szkół. Wszystkie dyskusje, jakie toczyły się z radnymi toczyły się o Stefanowo oraz o szkołę na terenie Nowej Woli i Zgorzały. Pod koniec lutego nagle pani wójt zakomunikowała, że Mysiadło jest brane pod uwagę i gmina ma gotowy projekt na rozbudowę szkoły. 10 marca na komisji dowiedzieliśmy się, że to jest jedyny konkretny projekt, który leży na stole - opowiada Konrad Tkaczyk, radny gminy Lesznowola i były sołtys Zgorzały. - Na komisjach połączonych, zwołanych 10 marca przez panią wójt, zostały nam przedstawione dwie opcje: albo Mysiadło albo Stefanów - mówi w podobnym tonie Robert Tyszek, radny gminy Lesznowola, architekt i przewodniczący komisji przestrzennej w Lesznowoli.

Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Pomysł rozbudowy szkoły w Mysiadle - czyli Centrum Edukacji i Sportu, położonego przy ulicy Kwiatowej - nie jest nowy, lecz, jak podkreślają radni ze Zgorzały, powrócił niespodziewanie. - Rozbudowa tej szkoły została zaplanowana już podczas budowy pierwszego etapu, który jest w użytku od kilku lat - wyjaśnia radny Tyszek. Wtedy też zostały postawione fundamenty pod etap drugi.

- Od ponad 10 lat są niezabezpieczone. Pomysł rozbudowy szkole w Mysiadle opiera się właśnie na tych fundamentach. Tylko przed momentem podjęcia decyzji nikt nie zbadał, czy te fundamenty nadal się do czegoś nadają - twierdzi Przemysław Abram, sołtys Zgorzały. I jak dodaje, w sprawie wyboru lokalizacji pod szkołę podstawową fundamenty mogą nie być korzyścią, lecz problemem.

W szkole w Mysiadle coraz mniej dzieci

Radni ze Zgorzały nie są za rozbudową szkoły w Mysiadle, bo - jak twierdzą - liczba dzieci w tej szkole zmniejsza się. - Najmniej obciążoną szkołą z punktu demograficznego jest szkoła w Mysiadle. Tam jest 18 dzieci na klasę, gdzie średnia gminna to 21,7. Szkoła w Lesznowoli, która obsługuje wiele sołectw ma średnią 24. W Mysiadle jest najmniej dzieci na klasę i najmniej klas, bo 27. Są też klasy, w których jest 13 uczniów. To jest mała szkoła, tam jest 490 dzieci. Każda inna szkoła to jest 700-800 dzieci - podkreśla radny Tkaczyk. Jego zdaniem rozbudowa szkoły w Mysiadle z tego względu nie ma sensu. - W tym nie można dopatrzeć się logiki. W Mysiadle liczba uczniów od 2018 roku spada z 919 do niecałych 500 w tym roku szkolnym. Nie ma potrzeby, żeby tę szkołę rozbudowywać właśnie teraz - wtóruje sołtys Abram.

Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

W Mysiadle dzieci może jednak przybyć z powodu budowanego przez Profbud osiedla. - W pierwszym etapie zamieszkać ma tam około sześć tysięcy osób. Z tego, co inwestor mówił nam na jednej z prezentacji, docelowo mieszkać ma tam nawet 20 000 osób, co praktycznie nam podwaja w ogóle liczbę osób w gminie. Ale te następne etapy są pod znakiem zapytania, ponieważ ich realizacja wymaga wykupienia gruntów - mówi Robert Tyszek, przewodniczący komisji przestrzennej w Lesznowoli.

Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Radni ze Zgorzały widzą jednak problem w inwestycji dewelopera. - Z tego co wiem ta firma buduje średnio 46-metrowe mieszkania, więc tam nie zamieszka większość rodzin z dziećmi - stwierdza Tkaczyk. Z kolei sołtys Zgorzały zwraca uwagę na czas budowy osiedla. - Proces inwestycyjny potrwa kilka lat, a zanim nowi mieszkańcy Mysiadła wprowadzą się do mieszkań i ustabilizują życie minie trochę czasu. Nawet jeżeli pojawia się dzieci, to do szkoły pójdą dopiero za kolejne siedem lat, więc nowe miejsca w szkole będą potrzebne około 2035 roku. Miejsc do tego momentu nie zabraknie, bo liczba uczniów w szkole w Mysiadle spada - podkreśla Abram.

Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Korki przy dojeździe do Mysiadła

- Nasza frustracja jako mieszkańców sięgnęła zenitu, gdy ogłoszono, że Profbud będzie budował osiedle w Mysiadle i tamtejsza szkoła prawdopodobnie będzie rozbudowana - stwierdza mieszkanka Zgorzały. Zarówno mieszkańcy Zgorzały i Nowej Woli, jak i większość tamtejszych radnych podejrzewa, że rozbudowa szkoły w Mysiadle jest planowana właśnie ze względu na dewelopera. Sprawa nie jest jeszcze jednak przesądzona.

Zgorzała jest położona między dwoma dużymi szlakami komunikacyjnymi. Od zachodniej strony biegnie trasa S7, od wschodniej linia kolejowa R8, łącząca Warszawę z Piasecznem. - Trasy z jednej strony sprowadziły tutaj mieszkańców, z drugiej jednak strony są barierami komunikacyjnymi - opisuje sołtys. - Zgorzała kilkanaście lat temu liczyła 250 mieszkańców. Teraz mieszkają tutaj trzy tysiące osób - dodaje. Radni, z którymi rozmawiamy argumentują, że rozbudowa szkoły w Mysiadle nie poprawi sytuacji dzieci ze Zgorzały ze względu na słaby dojazd do placówki. Przeszkodą są właśnie tory kolejowe.

- Przejazd trwa czasami nawet 45 minut, bo szlabany są zamknięte przez przejeżdżające pociągi - mówi radny Tyszek. Chodzi o przejazd przez stację PKP w Nowej Iwicznej. - Codziennie w godzinach szczytu przejazd jest zakorkowany. Zator sięga dwóch kilometrów. Bywają momenty, że na przejazd przez rogatki trzeba czekać przez pół godziny. To jest wąskie gardło, które nie może stać na drodze uczniów do szkoły - opisuje sołtys Zgorzały.

Ratunkiem są autobusy szkolne, które dowożą dzieci do szkół w Zamieniu, Nowej Iwicznej i Mysiadle. - Codziennie ze Zgorzały odjeżdża około 20 kursów autobusów szkolnych. Jeśli będzie więcej dzieci, to i autobusów będzie więcej. To jest koszt. Gminę te dowozy kosztują sześć milionów złotych rocznie - podkreśla Abram. Jeśli szkoła w Mysiadle zostałaby rozbudowana, autobusy musiałyby zostać utrzymane i przejeżdżać przez niedrożny przejazd kolejowy.

Autobusy szkolne dowożą dzieci do szkół podstawowych w gminie Lesznowola
Autobusy szkolne dowożą dzieci do szkół podstawowych w gminie Lesznowola
Źródło: tvnwarszawa.pl

Chcą szkoły w Zgorzale

Dlatego mieszkańcy i część radnych chcą, by nowa szkoła powstała w Zgorzale lub Nowej Woli. - Tu mieszka co najmniej 20 procent mieszkańców gminy. To jest bardzo gęsto zaludniony obszar. W tej gminie jest niewiele tak gęsto zaludnionych obszarów - stwierdza Tkaczyk. - Chodzę na spacery i widzę, ile osób młodych się sprowadza. Problem z dostępnością szkół nie skończy się w ciągu najbliższych 10 lat. Jeżeli władze dalej będą za budowaniem czy rozbudowywaniem szkół w miejscach, gdzie nie ma dzieci, a pomijać obszary, gdzie ewidentnie problem jest krytyczny, to on szybko się nie skończy - twierdzi mieszkanka.

Jednak w Zgorzale gmina nie ma działki, na której mogłaby stanąć nowa placówka. - Jak zaczęliśmy drążyć dlaczego nie ma działki to się okazuje, że przez 11 miesięcy odbyto rozmowę z jednym właścicielem, taką poważniejszą, a w pozostałych przypadkach nie mam wiedzy, by coś było zrobione - stwierdza Tkaczyk.

W styczniu gmina dała ogłoszenie na stronę internetową i Facebooka o tym, że szuka gruntu. - Tylko większość mieszkańców, którzy mają grunty to ludzie 50+ i nie korzystają często z Facebooka - zaznacza Tkaczyk. I stwierdza, że są inne kanały komunikacji, by do właścicieli ziemi dotrzeć. - Można było dać ogłoszenie na tablicy ogłoszeń sołeckich, zrobić zebranie wiejskie w tej sprawie. Takich prozaicznych rzeczy nie zrobiono - stwierdza. I dodaje: Jak się nie szuka rozwiązania tylko się szuka problemów w tym rozwiązaniu, czyli nie ma działek, nie da się kupić, to się go nie znajdzie. Jeśli ktoś nie chce czegoś zrobić, to tego nie zrobi. Członkowie zarządu gminy nie wykonali dostatecznej pracy w tej materii.

Z kolei sołtys Zgorzały zaznacza, że w miejscowości da się znaleźć działki. - Rozmawiałem z kilkoma właścicielami, dostarczyłem do gminy kontakty. Działek jest mało, ale są jeszcze możliwe do zdobycia, trzeba tylko do nich dotrzeć. Form poszukiwania działki przez gminę jest mnóstwo, gmina posiada m. in. własne referaty geodezyjne. Kroki przez nią podjęte oceniam jako niewystarczające - podkreśla Abram. Sołtys Zgorzały utworzył też internetową petycję. "Wniosek o podjęcie działań przez organy gminy Lesznowola w celu zabezpieczenia działki i budowy szkoły w obszarze gminy położonym pomiędzy trasą S7, a linią kolejową R8" - brzmi jej nazwa

Za mało danych?

Radni ze Zgorzały narzekają, że nie otrzymali wystarczających danych, które pozwoliłyby na podjęcie decyzji o lokalizacji szkoły podstawowej. - Powinno być jasne, na podstawie czego my podejmujemy decyzję o tym, że to w Mysiadle ma być szkoła. Nikt nam nie przedstawia analiz na podstawie których decyzja miałaby być podjęta. Nie zrobiono nic byśmy mieli alternatywne rozwiązanie, tylko żebyśmy musieli wybrać to Mysiadło, bo nic innego nie będzie - stwierdza radny Tkaczyk.

WhatsApp Video 2025-04-04 at 18
W Zgorzale przybywa nowych mieszkańców
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Z kolei radny Robert Tyszek 6 marca wystąpił w interpelacji do urzędu o analizy. - Zabiegałem o analizy oparte o ustawę o planowaniu przestrzennym. Chodzi o zapewnienie dostępu do szkoły podstawowej poprzez położenie najdalszej działki ewidencyjnej w odległości nie większej niż 1500 metrów miastach i 3000 metrów poza miastami, liczone jako droga dojścia ogólnodostępną trasą dla pieszych - powiedział. Radny poprosił również urząd o przedstawienie analiz aktualnego zagęszczenia mieszkańców w gminie Lesznowola oraz planowanego wzrostu liczby mieszkańców każdego sołectwa wynikający z aktualnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i prognoz demograficznych.

Jak podkreśla Tyszek, dyskusje, toczące się na komisjach w gminie, do niczego nie doprowadziły. - Jako radni uznaliśmy, że potrzebujemy analiz i potrzebujemy czasu, żeby się z tymi analizami zapoznać - mówi. I czeka na dostarczenie danych przez urząd.

- Liczę, że ostatecznie radni podejmą decyzję, która będzie przyjazna przede wszystkim dla najmłodszych mieszkańców gminy i uwzględnią w niej logiczne priorytety w kolejności budowy szkół, wynikające wprost z opublikowanych przez gminę danych demograficznych - podsumowuje nawiązując do propozycji rozbudowy szkoły w Mysiadle sołtys Przemysław Abram. - Wychodzi na to, że cały czas musimy wyciągać flagę i nią machać, żeby nas zauważono, żebyśmy znowu nie byli pomijani w gminnych inwestycjach edukacyjnych, bo to już trwa latami - podsumowuje Anna Jackowicz i czeka na szkolę w Zgorzale.

W sprawie dotyczącej budowy nowej szkoły w gminie Lesznowola 21 marca wysłaliśmy pytania do urzędu. Zapytaliśmy m. in. o to, na jakim etapie jest ta inwestycja, jakie aspekty i lokalizacje są brane pod uwagę przy wyborze miejsca nowej placówki oraz jak przebiega proces planowania z radnymi. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wysłane pytania.

Czytaj także: