Małgorzata Goślińska

Zabił autem, nie podszedł do ofiar. Nadal może być lekarzem? Jest decyzja

Jechał za szybko, potrącił kobietę ciężarną i jej trzyletnią córkę. Izba lekarska w ogóle nie chciała się tym zająć, bo w wyroku karnym przemilczano, jak ten kierowca lekarz zachowywał się po wypadku. Nie sprawdził, czy ta kobieta i dziewczynka żyją. Po naciskach męża i ojca ofiar sąd lekarski orzekł dotkliwą karę.

Jakąś Wiktorię zabił. Ich jedyne dziecko

Wsiedli do tego samego autobusu w sobotni poranek. Ona wracała z dyskoteki, on - z nocnej zmiany w fabryce. Zobaczył ją, spała, przespała swój przystanek. Nie znał jej. Chciał kogoś zabić.

Nie Trzaskowski i nie Nawrocki. Taki głos też się liczy

Mogli nie iść wcale. W tę słoneczną niedzielę, 1 czerwca, mogli wyjechać z dziećmi z tego podupadłego miasta. Byli pewni, że nie chcą Nawrockiego. Ola, która w pierwszej turze głosowała na Biejat, postanowiła oddać głos na Trzaskowskiego. Radek, wyborca Zandberga, postanowił oddać głos nieważny. Po co?

Za miliony budują kolejne "bidule". Będzie kontrola ministerstwa i nowelizacja przepisów

- Jak widzę, że starosta wydał sześć milionów złotych na zbudowanie placówki i jeszcze zbiera za to pochwały, to ręce mi opadają - mówi przedstawiciel rządu odpowiedzialny za nowelizację przepisów dotyczących rodzin zastępczych. Co się dzieje z kandydatami na takie rodziny? Czy nie są zniechęcani długim oczekiwaniem na dzieci, które czekają w długiej kolejce na bezpieczne miejsce? Będzie kontrola w powiatach.

Dlaczego nie mogę mieć chłopaka?

Mając dziecko sprawne, rodzice szybko przestają uczestniczyć w jego życiu seksualnym. A tutaj córka mówi: mamo, w czwartek chcemy uprawiać seks. O zakochiwaniu się opowiadają Agata, jej mama i edukatorka seksualna.

Lekarz nie udzielił pomocy kobiecie i dziewczynce, które zabił na drodze. Kara: nagana

Potrącił dziewczynkę i jej matkę i zbierał części swojego uszkodzonego samochodu. Laura leżała za autem, Małgorzata pod kołem. Nie podszedł do nich, nie sprawdził, czy żyją. Zadzwonił po lawetę i do przychodni zdrowia, że nie przyjdzie do pracy. Nie na pogotowie. A przecież jest lekarzem. Sąd lekarski uznał, że może nadal wykonywać swój zawód.

Maks mieszkał w obszarze niezabudowanym. Przeżył 12 lat

Chłopiec ważył 35 kilogramów, a kurier wiózł pełno paczek. Zmierzali w tym samym kierunku, z górki, pod słońce. Kurier mógł jechać 90 kilometrów na godzinę, na tyle mu pozwalały przepisy. Chłopiec nie mógł przejść w lepszym miejscu, na tej ulicy w ogóle nie ma pasów. To była droga Maksa do szkoły. Trzysta metrów chodnikiem, drogą wojewódzką na drugą stronę i kilometr poboczem. Zszedł z chodnika i zginął.

Jego zdjęcie obiegło sieć. Czy Jumbo wrócił na łańcuch?

To zdjęcie 15 września obiegło sieć. Jumbo – wtedy nikt nie znał go z imienia – stoi na ruinach mostu w środku rwącej rzeki w Głuchołazach. Chwilę później tysiące internautów śledzących los psa dowiedziało się, że Jumbo przeżył. Na drugim równie słynnym zdjęciu siedzi w klatce schodowej bloku. Trzecie zdjęcie już nie było tak rozpowszechniane. Oto Jumbo idzie między blokami ze swoim panem. Wrócił na łańcuch?

Ziemia, zieleń, ciepło, mama. Czego powódź nie oddała

Lubiła przesiadywać z wnuczką w ogródku. Syn wrócił z żoną z Anglii trzy lata temu, jak wnuczka przyszła na świat, żeby być bliżej niej i zrobił ten ogródek. Nic specjalnego, trawa, ławka. Teraz syn odkopuje ten ogródek z mułu, żeby ona mogła sobie patrzeć z góry. Po powodzi szukali jej dwa dni. Znaleźli daleko od domu. Rozpoznali po pierścionku.

Rzeka zabrała im ziemię. Władza zabrała wyrwę. Będą tam wozić śmieci

Rzeką zarządza państwo. Ta zerwała most należący do gminy. Wyszła z koryta i wymyła do poziomu dna 35 arów Dawida i Agaty. - Kto nam odda ziemię? - spytali burmistrza. Następnego dnia na zgliszczach ich siedliska, które zbudowali i z którego żyli, wytyczono drogę dla ciężkiego sprzętu, żeby wywieźć tony śmieci z odciętej od świata ulicy.

Jaś urodził się w kontenerze dla powodzian z 1997 roku, który teraz utonął

Z parterowych okien lecą na ulicę szafy, stoły, biurka, zupełnie nowe kanapy, pełne jedzenia lodówki, komputery, ubrania, kwiaty w doniczkach, gruz, błoto. Ulice w Głuchołazach to teraz korytarze wydrążone w śmieciach. Siostry patrzą z zazdrością. Też chciałyby już sprzątać. Ale ich dom wciąż stoi w wielkiej kałuży po kolana, mieniącej się kolorami tęczy, cuchnącej olejem silnikowym, pełnej zabawek Jasia.