Rozmowy na szczycie
"To jest coś absolutnie nie do pojęcia u nas w Europie"
W szkole podstawowej Robb Elementary School w mieście Uvalde w USA doszło we wtorek do masowej strzelaniny. Zginęło co najmniej 21 osób, w tym 19 uczniów i dwie nauczycielki. - Musimy o tym rozmawiać, bo leje się krew. Krew dzieci. Po raz kolejny - skomentował Marcin Wrona w "Rozmowach na szczycie" podkreślając, że to "druga największa strzelanina w szkołach w ciągu dekady". Korespondent "Faktów" ocenił, że jest to problem nie do rozwiązania. - Mam tutaj dwójkę dzieci w szkołach i rozmawiamy o strzelaninach w szkołach. To jest coś absolutnie nie do pojęcia u nas w Europie, żeby rodzic musiał rozmawiać o strzelaninach. To jest problem, który - moim zdaniem - jest nie do rozwiązania. Dlaczego? Bo druga poprawka do amerykańskiej konstytucji, która gwarantuje prawo do posiadania broni, to jest taka polityczna święta krowa, której nikt nie chce ruszyć - powiedział Wrona. Jak dodał, mieszka w Stanach Zjednoczonych od 16 lat i jego praca korespondenta zaczęła się od relacjonowania sytuacji w związku ze strzelaniną w stanie Wirginia, gdzie zginęły 33 osoby. - To się stało amerykańską codziennością i nic się z tym nie da zrobić - powiedział korespondent.
- Podpisuję się pod tym, co mówisz. Dziesięć lat temu, gdy była masakra w szkole w Sandy Hook i było to jeszcze za czasów prezydenta Baracka Obamy, a wiceprezydentem był Joe Biden, powstała jakaś komisja inspirowana przez Biały Dom. Prace tej komisji, która miała raz na zawsze rozpocząć prace na temat tego, jak w przyszłości rozwiązać ten problem, po trzech latach od masakry zostały zapomniane. Wtedy uznałem, że to jest sprawa nie do zmiany - powiedział Jacek Stawiski. Stwierdził, że "Europa nie rozumie takich zdarzeń", mimo że i na Starym Kontynencie zdarzają się masakry, jak chociażby atak Andersa Breivika. - Ale one są wyjątkowe w tym sensie, że zdarzają się niezwykle rzadko - ocenił dziennikarz.