Tak jest
Katarzyna Piekarska, Włodzimierz Tomaszewski
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed roku wywołał na oddziałach ginekologii efekt mrożący - oceniła w "Tak jest" w TVN24 Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska). - Ten efekt mrożący musiał spowodować tak wielką tragedię. Sądzę, że jeżeli czegoś z tym nie zrobimy to takich tragedii będzie więcej, bo lekarze się boją. I to jest najgorsza rzecz, która mogła się wydarzyć, że lekarz czeka na to, aby płód obumarł, aby nie został potem wplątany w nielegalne usunięcie ciąży - mówiła. W szpitalu w Pszczynie zmarła ciężarna trzydziestoletnia kobieta, lekarze mieli czekać na obumarcie jej płodu. Przypadek ten opisała radczyni prawna Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej. Napisała, że to konsekwencja ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską dotyczącego aborcji. Zdaniem Włodzimierza Tomaszewskiego z Partii Republikańskiej, "nie jest to żadna wina partii rządzącej". - Przesłanka dotycząca życia i zdrowia jest przesłanką do reakcji lekarzy. To lekarze muszą rozstrzygać, w jakim momencie podjąć działania. Wyjaśnienie tych okoliczności w Pszczynie będzie związane z tym, żeby stwierdzić, czy popełniono błąd lekarski, że było zagrożenie życia i zdrowia i nie podjęto odpowiednich działań - mówił. Według niego, Trybunał Konstytucyjny "nie mógł inaczej orzec". - Natomiast ta kwestia dotycząca wyeliminowania przesłanki eugenicznej do aborcji była również związana z tym, jak dalece ten płód może zagrażać życiu i zdrowiu matki. Tutaj jest kwestia do rozstrzygnięcia medycznego i ewentualnego podjęcia dalszego uzupełnienia tej ustawy o odpowiednią zmianę - powiedział. Dodał jednak, że to "opozycja nie chce żadnych zmian, tylko żąda jednego - przywrócenia przepisów nawet sprzed obowiązania ustawy o ochronie płodu".