Kluczowe fakty:
- Śledztwo w czeskich hodowlach ujawniło "ryby stłoczone w przepełnionych basenach, niedbale przerzucane przez pracowników, ranne i wyjmowane żywcem z wody".
- Unijne instytucje wskazują na poważne zagrożenia dla dobrostanu ryb w hodowlach, takie jak długotrwała ekspozycja na powietrze, nieskuteczne ogłuszanie czy zła jakość wody.
- Cierpienie ryb wydłuża się przez fakt, że można je sprzedawać w sklepach i na straganach. Według nowego sondażu większość Polaków chce wprowadzenia u nas takiego zakazu. Propozycją zmian zajmuje się Sejm.
- Mimo że pozbawianie ryb dostępu do wody jest znęcaniem się nad nimi, za które grozi nawet więzienie, publiczne instytucje wprowadzają w tej sprawie w błąd. Ostatnio nieprawidłowe zalecenia opublikował warszawski ratusz, a wcześniej sanepid i policja.
Czechy i Polska są jednymi z największych eksporterów karpi w Unii Europejskiej - wspólnie oba kraje odpowiadają za około połowę całej produkcji w UE. Szacuje się, że w Polsce rocznie hoduje się niespełna dziewięć milionów ryb tego gatunku, a w Czechach - co najmniej pięć milionów. U naszych południowych sąsiadów aż 85 procent całej produkcji rybnej kraju opiera się na karpiach, podczas gdy w Polsce jest to około 39 procent. Jednocześnie z polskich stawów pochodzi aż 28 procent karpi w całej Unii Europejskiej.