Tak jest
dr Justyna Majewska, dr Michał Trębacz
12. Marsz Pamięci przeszedł w piątek ulicami Warszawy. Jego uczestnicy i uczestniczki upamiętniali ofiary wielkiej akcji deportacyjnej w getcie warszawskim i tych, którzy stawili opór. - Trasa marszu co roku zaczyna się na Umschlagplatz, skąd Żydzi byli wywożeni, i co roku kończy się w innym miejscu - tłumaczyła w drugiej części programu "Tak jest" w TVN24 dr Justyna Majewska (Żydowski Instytut Historyczny). Dr Michał Trębacz (kierownik Działu Naukowego Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN) pytany przez Andrzeja Morozowskiego, jak Polacy reagowali na te wywózki, odpowiedział, że te obserwacje były utrudnione, bo to działo się wewnątrz getta. Zwrócił jednak uwagę, że "musimy pamiętać o tych setkach miejscowości, w których te deportacje działy się na oczach ludzi". Jak kontynuował, "tam to działo się w sytuacjach, w których getta nie były otoczone płotem, były terenami zupełnie otwartymi, w których wszystko było widać, kiedy Żydów gromadzono gdzieś na głównym placu miejscowości". Podkreślił, że była widoczna przemoc, tragedia tych ludzi i bezsilność. Dr Justyna Majewska została również zapytana, czy prawdziwy jest obraz, że Polacy bardzo się przejmowali losem Żydów i starali się pomagać, jak mogli. - Na pewno byli Polacy, którzy się przejmowali losem Żydów i starali się pomagać. Pytanie jest tylko o skalę tych spotaw - odpowiedziała. Jak wskazała, "badania, które trwają od wielu lat, dość jasno mówią, że najczęstszą postawą była obojętność, skupienie na własnym życiu, rodzinie, sprawach i nieliczni mieli odwagę, środki i możliwości, żeby taką pomoc móc udzielić".