Goście Małgorzaty Łaszcz komentowali sprawę przejęcia mieszkania pana Jerzego przez Karola Nawrockiego. - Tak naprawdę nie wiemy, jak to w rzeczywistości było. Nikt się nie kwapi do tego, żeby tę sprawę wyjaśnić - stwierdził Jacek Harłukowicz z Onet.pl. Współautor pierwszych publikacji w tej sprawie przekazał, że "jest bardzo ciekawe, w jaki sposób pan Karol Nawrocki utrzymywał kontakty z panem Jerzym, w jaki sposób wchodził do jego mieszkania". - Z jednej strony powiedział kilkukrotnie, że do tego mieszkania nie posiadał kluczy, a z drugiej strony chciałbym oznajmić, że kiedy byliśmy z Andrzejem Stankiewiczem tam na miejscu w Gdańsku i rozmawialiśmy z sąsiadami pana Jerzego, to mówili nam, że kiedy w bramie zakładany był domofon, to pan Jerzy stwierdził, że nie będzie ponosił jego kosztów i do domu pana Jerzego nie jest doprowadzony domofon. Nie wiem, w jaki sposób w takim razie pan Nawrocki miałby pana Jerzego odwiedzać - poinformował Harłukowicz. Zdaniem Romana Imielskiego z "Gazety Wyborczej" "w całej tej historii od początku było jasne, że chodzi tylko i wyłącznie o przejęcie tego mieszkania przez państwa Nawrockich". Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" ocenił, że "Karol Nawrocki zachował się w moralnie dyskwalifikująco". - Motają i mota sam pan Nawrocki - podsumowała Joanna Solska, odnosząc się do reakcji sztabu, samego kandydata na prezydenta i polityków PiS na aferę.