Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Na kilka tygodni przed morderstwem na Uniwersytecie Warszawskim uczelnia przestrzegała członków i członkinie społeczności:
Nie nagrywaj telefonem w sytuacji zagrożenia. Twoje życie i zdrowie są cenniejsze niż film do wstawienia w mediach społecznościowych.
A mimo to w ostatnich dniach platformy są pełne nagrań z dramatu, który rozegrał się na terenie uniwersytetu.
- Masę osób, które były świadkami tego zdarzenia, nie podejmowało interwencji. Wręcz odnotowaliśmy też takie dziwne zachowania, że część osób kręciła sobie filmy, nagrywając całe zdarzenie - powiedział w czwartek Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji, odnosząc się do zabójstwa na kampusie UW.
Zapytaliśmy, jak w jego ocenie powinna wyglądać prawidłowa reakcja świadków tragedii. Stwierdził, że w takich sytuacjach należy "mierzyć siły na zamiary". - Albo bronię, albo dzwonię na 112, zawiadamiam policję. Można też krzyknąć, zareagować - wskazał Dobrzyński. Zaznaczył, że są to "bezwarunkowe i naturalne" reakcje.
Bestie czy ofiary?
A jaką reakcją jest nagrywanie dramatycznych zdarzeń telefonem?
Psychoterapeutka Joanna Sokolińska zauważa, odnosząc się do częstych i pełnych oburzenia komentarzy w mediach społecznościowych, że sprawa nie jest taka czarno-biała. W jednym z komentarzy zauważyła, że ktoś zastanawiał się, jaką trzeba być "bestią".
- Niekoniecznie trzeba być bestią - komentuje Sokolińska. I dodaje: - To, jakim językiem opisujemy osoby, które te straszne obrazy wrzuciły do mediów, pokazuje, jak jesteśmy wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. "To", czyli brutalną zbrodnię w bezpiecznie się kojarzącym i dobrze znanym miejscu i to drugie - uwiecznienie i udostępnienie jej zapisu.