Rozmowy na szczycie
Byli przekonani, że lecą po ambasador. "Utrzymywano wszystko w tajemnicy"
Wołodymyr Zełenski odbył pierwszą podróż zagraniczną od początku inwazji na jego kraj. W Stanach Zjednoczonych odbył dwugodzinną rozmowę z prezydentem Joe Bidenem oraz przemówił w Kongresie USA. W "Rozmowach na szczycie" Marcin Wrona zwrócił uwagę na odwagę prezydenta Ukrainy, który przylatując do Waszyngtonu, wiedział, "jak bardzo niebezpieczna jest ta podróż i jak bardzo jest narażony na każdym jej kroku". - To jest potężny symbol, który poszedł w świat - powiedział. Jacek Stawiski zwrócił uwagę, że "najważniejszym adresatem, obok Putina i amerykańskiej opinii publicznej, był naród ukraiński". Przypomniał, że jedną z największych klątw regionu Europy Środkowo-Wschodniej, to osamotnienie w momencie, gdy dochodzi do katastrof dziejowych, co "ciąży nad historią i psychiką wielu narodów tego regionu". - Dużo plusów mają ode mnie Amerykanie, za to, że przełamali tradycję obojętności na los innego narodu - powiedział Stawiski, zaznaczając, że "to jest kilkanaście miesięcy wsparcia dla Ukrainy w różnych formach". Marcin Wrona przypomniał wypowiedź doradcy prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka, którego zdaniem "wizyta pokazuje, że Stany Zjednoczone zdecydowały, że Rosja musi przegrać i nie będzie żadnego kompromisu, gdy chodzi o oddawanie terytoriów". Podkreślił również, że Stany Zjednoczone jasno dają do zrozumienia, że nie będzie żadnego naciskania na Zełenskiego w sprawie rozmów pokojowych oraz kiedy i na jakich zasadach Ukraina mogłaby rozpocząć jakiekolwiek rozmowy z Rosją.