Kluczowe fakty:
- W internecie zawrzało po ogłoszeniu przez kontrowersyjną influencerkę założenia fundacji normalizującej sharenting.
- Zareagowały różne organizacje i instytucje, między innymi Rzeczniczka Praw Dziecka, która zwróciła się w tej sprawie do prezesa UODO, bo to ta instytucja stoi na straży ochrony danych osobowych i wizerunku.
- - Absurdalny pomysł. Dziwię się, że sąd zgodził się to zarejestrować. Czekam na fundację wspierającą piratów drogowych albo internetowych hejterów. Edukujemy, jak poniżyć człowieka, ale nie ponieść konsekwencji prawnych - komentuje Jakub W
- O to, czym dokładnie ma zajmować się fundacja i jakie były przesłanki do jej powołania, zapytaliśmy jej założycieli. Odpowiedział nam Tomasz Woźniakowski, prezes Fundacji Dzieci są z Nami, a prywatnie mąż Lil Masti i ojciec jej dziecka. Odpowiedzi nie pozostawiają złudzeń.
- A czy rodzice publikujący zdjęcia małego Krzysia, który uczy się korzystać z nocnika albo starszej Kasi, która dostała pierwszą miesiączkę, pozostaną bezkarni? Pytamy prawniczkę.
Zaczęło się w połowie lipca. Aniela Woźniakowska, znana w internecie jako Lil Masti (1,4 miliona obserwujących na Instagramie) ogłosiła utworzenie Fundacji Dzieci są z Nami. Cel? Między innymi "ochrona rodziny", czyli "stawianie czoła ruchom, które chcą wyeliminować wizerunek dzieci z internetu" (tak na Instagramie przedstawiła je sama influencerka). A tak naprawdę? Normalizacja sharentingu (z angielskiego: share - dzielić się, parenting - rodzicielstwo), przed którym ostrzegają specjaliści od ochrony wizerunku czy psychologowie dziecięcy.