Opinie i wydarzenia
Maria Złonkiewicz o straży granicznej: spakowali migrantów do samochodów i wywieźli na drugą stronę granicy
To, co się dzieje w Usnarzu Górnym, to jest wycinek tylko całej tej sytuacji. Każdej doby polska straż graniczna przepycha na drugą stronę granicy uchodźców, którym udało się już przedostać do Polski, którzy proszą o azyl - stwierdziła w programie "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Maria Złonkiewicz, koordynatorka organizacji "Chlebem i Solą". Opowiedziała również, jak po polskiej stronie granicy spotkała grupę ośmiu migrantów. - Rozmawialiśmy z nimi bardzo długo. Poznaliśmy ich historię. Podpisaliśmy z nimi pełnomocnictwo prawne, po to, żeby móc ich reprezentować. Potem zadzwoniliśmy po straż graniczną, licząc na to, że straż graniczna nie będzie łamać prawa. Później straż graniczna nie dopuściła ich pełnomocniczki. Spakowali ich (migrantów - red.) do samochodów i wywieźli na drugą stronę granicy - relacjonowała. - Mówi im się, że będą bezpieczni. Nie mówi im się natomiast, że polska straż graniczna łamie przepisy krajowe i międzynarodowe - opowiadała Maria Złonkiewicz.
Na granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny, po białoruskiej stronie, od ponad dwóch tygodni koczują cudzoziemcy. Z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służby. Przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej.