"Jeśli Bagdadi nie żyje...". Kreml gotów pochwalić Donalda Trumpa

Katarzyna Górak-Sosnowska: Bagdadi był twarzą samozwańczego kalifatu
Katarzyna Górak-Sosnowska: Bagdadi był twarzą samozwańczego kalifatu
Źródło: TVN24 BiS

Możemy mówić o poważnym wkładzie prezydenta Stanów Zjednoczonych w walkę z międzynarodowym terroryzmem - oświadczył w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, zastrzegając, że pochwała ta należy się Donaldowi Trumpowi, jeśli informacja o śmierci Abu Bakra al-Bagdadiego się potwierdzi. Dzień wcześniej przedstawiciele rosyjskiego ministerstwa obrony zgłaszali "uzasadnione pytania i wątpliwości", czy przywódca tak zwanego Państwa Islamskiego naprawdę zginął w Syrii.

O śmierci Bagdadiego poinformował w niedzielę Donald Trump. Jak przekazał, przywódca IS wysadził się w powietrze w trakcie operacji amerykańskich sił specjalnych w północno-zachodniej Syrii. Podziękował też za współpracę Rosji, Syrii, Turcji, Irakowi i syryjskim Kurdom.

Bagdadi kierował tak zwanym Państwem Islamskim od 2010 roku, kiedy organizacja była jeszcze gałęzią Al-Kaidy w Iraku. Porażki IS w Mosulu w Iraku i w syryjskiej Ar-Rakce w 2017 roku spowodowały sukcesywny upadek samozwańczego kalifatu. Bagdadi stał się uciekinierem.

Kreml: możemy mówić o poważnym wkładzie Trumpa w walkę z terroryzmem

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił poinformowania w poniedziałek, czy Stany Zjednoczone wcześniej powiadomiły Rosję o operacji oraz czy podały inne szczegóły.

Powiedział jednak dziennikarzom, że rosyjskie wojsko zauważyło amerykańskie samoloty i drony w rejonie Syrii, gdzie według Waszyngtonu przeprowadzony został nalot.

- Jeśli ta informacja (o śmierci Bagdadiego - red.) zostanie potwierdzona, możemy mówić o poważnym wkładzie prezydenta Stanów Zjednoczonych w walkę z międzynarodowym terroryzmem - zauważył Pieskow.

Rosyjskie wątpliwości w sprawie śmierci Bagdadiego

Rosyjskie ministerstwo obrony podważyło w niedzielę oświadczenie amerykańskiego prezydenta w sprawie śmierci Bagdadiego, stwierdzając, że nie ma żadnych wiarygodnych informacji na temat operacji USA. "Rosnąca liczba bezpośrednich uczestników operacji i krajów, które rzekomo brały udział w tej 'operacji', z których wszyscy przedstawiają całkowicie sprzeczne szczegóły, rodzi uzasadnione pytania i wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście operacja ta miała miejsce, a w szczególności, czy zakończyła się sukcesem" - przekazał resort.

Agencja Reutera zauważyła, że w odróżnieniu od Kremla ministerstwo obrony Rosji umniejszyło również znaczenie Bagdadiego, wskazując, że gdyby jego śmierć została potwierdzona, "nie miałoby to żadnego operacyjnego znaczenia" dla sytuacji w Syrii lub dla działań pozostałych bojowników w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii.

Bagdadi ukrywał się w miejscowości Barisza na północnym zachodzie Syrii
Bagdadi ukrywał się w miejscowości Barisza na północnym zachodzie Syrii
Źródło: Google Maps

"Teraz spodziewamy się wzrostu liczby bojowników, którzy będą składali broń"

Na śmierć Bagdadiego zareagował także Kabul. Rzecznik prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego napisał na Twitterze, że "afgański rząd z dużym zadowoleniem przyjmuje operację sił USA, która doprowadziła do śmierci (...) Bagdadiego".

Pojawienie się w ostatnich latach afgańskiej ekspozytury tzw. Państwa Islamskiego stworzyło kolejnego wroga dla wspieranego przez USA rządu Afganistanu, który od 2001 roku walczy ze znacznie większą rebelią talibów.

Kierownictwo filii IS w Afganistanie, czyli organizacji posługującej się nazwą Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (IS-K, od nazwy historycznej krainy obejmującej m.in. obszary obecnego Afganistanu i części Azji Środkowej), przysięgało wierność Bagdadiemu, ale nie jest jasne, jakie bezpośrednie powiązania operacyjne miały obie organizacje – zauważyła agencja Reutera.

Talibowie i Państwo Islamskie w Afganistanie
Talibowie i Państwo Islamskie w Afganistanie
Źródło: PAP/DPA

IS-K po raz pierwszy pojawiło się w Afganistanie w 2014 roku w prowincji Nangarhar, na nieszczelnym pograniczu afgańsko-pakistańskim, gdzie wciąż utrzymuje swój bastion. Swoje powstanie tzw. Państwo Islamskie Prowincji Chorasan ogłosiło w styczniu 2015 r. i od tej pory wkroczyło na inne obszary, zwłaszcza na północy, walcząc zarówno z afgańskimi talibami, jak i z siłami afgańskimi i amerykańskimi.

Lokalna filia IS przyznała się do przeprowadzenia krwawych ataków na cele cywilne w stolicy kraju, Kabulu, i w innych miastach, ale wielu przedstawicieli afgańskich władz wątpi w niektóre z tych oświadczeń.

Rzecznik gubernatora Nangarharu, Attaullah Chodżjani, powiedział ostatnio, że IS-K osłabło, a śmierć Bagdadiego będzie mocnym ciosem. - Bez wątpienia śmierć Bagdadiego wywrze głęboki wpływ na działalność Daesz (arabski akronim IS - red.) w Afganistanie - powiedział Chodżjani.

Dokładną liczbę bojowników afgańskiego IS trudno jest oszacować z powodu często zmieniającego się układu sojuszy. Wojsko USA ocenia, że członków organizacji jest około 2 tysięcy, niektórzy urzędnicy afgańscy uważają jednak, że liczba ta jest większa. Chodżjani powiedział, że w ciągu ostatnich miesięcy wielu członków IS-K zostało zabitych w starciach lub poddało się. - Teraz spodziewamy się wzrostu liczby bojowników, którzy będą składali broń - dodał.

Pozostałości tzw. Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii
Pozostałości tzw. Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii
Źródło: PAP/Adam Ziemienowicz

Podejrzani o członkostwo w IS zatrzymani

Turecka agencja Anatolia poinformowała w poniedziałek, że władze Turcji zatrzymały 20 przebywających nielegalnie na jej terytorium cudzoziemców, których podejrzewa się o powiązania z IS.

Zatrzymano ich w różnych miejscach w Ankarze podczas przeprowadzonej o świcie obławy. Po przesłuchaniu przez śledczych zostaną przekazani władzom imigracyjnym do deportacji.

Policyjne działania prewencyjne wobec tego rodzaju osób nie są w Turcji rzadkością - wskazał Reuters. Na razie nie wiadomo jednak, czy najnowsza akcja miała związek ze śmiercią al-Bagdadiego.

Autor: ft//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: