W ciągu tygodnia walk pomiędzy druzami a Beduinami i siłami rządowymi w syryjskiej Suwejdzie zginęło ponad tysiąc osób - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Od poniedziałku szpital rządowy w Suwejdzie na południu Syrii przyjął ponad 400 ciał. Jeden z pracujących tam lekarzy powiedział, że "w kostnicy nie ma już miejsca, ciała leżą na ulicy, przed budynkiem".
Izrael i Syria zgodziły się na zawieszenie broni. Jak przekazał ambasador USA w Turcji, odbyło się to przy udziale Stanów Zjednoczonych, a rozejm ma być wspierany przez Turcję, Jordanię oraz inne państwa w regionie.
Konwój zachodnich dyplomatów przejeżdżał obok gmachu ministerstwa obrony Syrii, gdy siły izraelskie ostrzelały ten budynek - podała agencja Reuters. Nie wiadomo, skąd pochodzili dyplomaci. Osoby w konwoju nie ucierpiały w wyniku ataku.
Izrael przeprowadził w środę serię nowych ataków na stolicę Syrii - przekazał Reuters. Pociski trafiły w ministerstwo obrony w Damaszku i w okolice pałacu prezydenckiego. Według syryjskich mediów wskutek ataków zginęła co najmniej jedna osoba, a 18 zostało rannych.
Izrael uderzył na siedzibę syryjskiej armii w Damaszku oraz zaatakował syryjskie wojska na południu tego kraju. To ciąg dalszy trwającej od poniedziałku eskalacji, którą izraelskie władze uzasadniają troską wobec lokalnej mniejszości religijnej druzów. Izrael jest gotowy nasilić działania - twierdzi izraelski minister obrony.
Syryjskie służby bezpieczeństwa zatrzymały kuzyna byłego dyktatora Syrii Baszara al-Asada. W 2023 roku został on objęty przez USA sankcjami za dowodzenie siłami paramilitarnymi.
Mężczyzna oskarżony o przetrzymywanie zaginionego amerykańskiego dziennikarza Austina Tice'a twierdzi, że obalony dyktator Baszar al-Asad nakazał jego egzekucję - poinformowały źródła BBC. Dziennikarz zaginął w Syrii w 2012 roku.