Rosyjski dezerter zabity w Hiszpanii, wszystko nagrała kamera. "To było jasne przesłanie"

Źródło:
"New York Times", "El Pais"
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na Ukrainę
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na UkrainęAndrzej Zaucha/Fakty TVN
wideo 2/2
Rosjanie "na 100 procent" wykorzystują zastój w dostawie zachodniego uzbrojenia na UkrainęAndrzej Zaucha/Fakty TVN

Dziennikarze amerykańskiego dziennika "New York Times" dotarli do szczegółów śmierci rosyjskiego dezertera Maksima Kuzminowa, który po przejściu na stronę Ukrainy osiedlił się w Hiszpanii i tam został zamordowany. Kamera monitoringu nagrała, jak Rosjanin na krytym parkingu próbuje uciec przed dwoma strzelającymi do niego zabójcami, powiązanymi prawdopodobnie z Kremlem. "To było jasne przesłanie" - mówi dziennikarzom jeden z hiszpańskich funkcjonariuszy.

Dziennikarze "New York Timesa" dotarli do szczegółów śledztwa dotyczącego śmierci rosyjskiego dezertera Maksima Kuzminowa w hiszpańskiej miejscowości Villajoyosa w prowincji Alicante. Według ich ustaleń, śmierć Rosjanina budzi obawę, że w Europie wciąż działa siatka rosyjskich szpiegów, których celami są wrogowie Kremla.

Czytaj też: Rotfeld: żyjemy w okresie przedwojennym przy założeniu, że Zachód nie sprosta wyzwaniom

Były rosyjski pilot Maksim Kuzminow został znaleziony martwy 13 lutego w podziemnym garażu. Kilka miesięcy wcześniej, w sierpniu ubiegłego roku, przeszedł na stronę Ukrainy, uciekając śmigłowcem Mi-8. Hiszpański portal gazety "El Pais" poinformował po śmierci mężczyzny, że "tożsamość zamordowanego została potwierdzona na podstawie odcisków palców, gdyż miał przy sobie fałszywe dokumenty, w których widniał jako obywatel Ukrainy".

Maksim Kuzniecow w czasie konferencji prasowej w Kijowie. Zdjęcie z 5 września 2023 roku Wywiad wojskowy Ukrainy/Facebook

Śmierć Maksima Kuzminowa. Nowe ustalenia

28-letni Kuzminow został postrzelony sześć razy przez dwóch nieznanych sprawców, którzy następnie przejechali po nim samochodem i uciekli.

Według najnowszych ustaleń "New York Timesa", całość nagrała kamera monitoringu, która znajdowała się na parkingu przynależącego do budynku, w którym mieszkał Rosjanin. Z nagrania ma wynikać, że 13 lutego rano do garażu podziemnego wjechał biały samochód, którym poruszali się dwaj mężczyźni. Pojazd został zaparkowany na jednym z miejsc postojowych między dwoma windami i rampą skierowaną na ulicę. Według jednego z wyżej postawionych funkcjonariuszy formacji Guardia Civil (żandarmeria) zabójcy czekali na swoją ofiarę kilka godzin.

Około godziny 16.20 Kuzminow wjechał do garażu, zaparkował i skierował się do wind. Gdy przechodził przed maską białego auta, mężczyźni w kapturach odezwali się do niego i zaczęli strzelać z broni palnej. Choć dezerter został trafiony sześć razy - większość pocisków trafiła w tors - udało mu się przebiec krótki dystans, zanim upadł na rampę. Następnie, wyjeżdżając z garażu, zabójcy przejechali po Kuzminowie.

Czytaj też: "Wyraźne przyznanie się do winy" Kremla

Maksim Kuzniecow w czasie konferencji prasowej w Kijowie. Zdjęcie z 5 września 2023 roku Wywiad wojskowy Ukrainy/Facebook

Pojazd, którym poruszali się sprawcy, został znaleziony kilka kilometrów dalej. Był doszczętnie spalony - najprawdopodobniej sprawcy użyli do tego specjalnej substancji przyspieszającej ten proces. Dopiero po tygodniu badań specjalistom udało się zidentyfikować samochód. Okazało się, że został on skradziony dwa dni przed zabójstwem w miejscowości Murcja, około godziny drogi od Villajoyosy.

Sprawców nie odnaleziono. Według mediów to współpracujący z rosyjskimi służbami Czeczeni. - W Hiszpanii rzadko zdarza się, że ktoś zostaje postrzelony dużą liczbą pocisków - powiedział komendant Pepe Álvarez z policji w Villajoyosie. - To są przesłanki wskazujące na przestępczość zorganizowaną, organizację przestępczą, profesjonalistów - zaznaczył. Choć nie ma bezpośrednich dowodów, że za zabójstwem stoi Kreml, jasne jest, że Putin i jego ludzie chcieli śmierci dezertera. - Znajdziemy tę osobę i ukarzemy ją, z całą surowością prawa naszego kraju, za zdradę stanu i zdradę swoich braci - mówił w rosyjskiej państwowej telewizji kilka tygodni po ucieczce Kuzminowa jeden z komandosów.

Czytaj też: Będzie wielki pobór do wojska. Putin podpisał dekret

- To było jasne przesłanie - ocenił śmierć dezertera w rozmowie z "New York Timesem" jeden z oficerów Guardia Civil. - Znajdą cię, zabiją, przejadą i upokorzą - dodał.

"Wielki błąd" Maksima Kuzminowa

Przedstawiciel Guardia Civil podkreślił w rozmowie z amerykańskim dziennikiem, że Kuzminow prowadził w Hiszpanii "niedyskretne życie". Mężczyzna chadzał do barów, w których pojawiali się Rosjanie i Ukraińcy. Za swoją postawę otrzymał wcześniej od państwa ukraińskiego pół miliona dolarów. Poruszał się drogim mercedesem klasy S.

Nie wiadomo, jak dokładnie mordercom udało się namierzyć dezertera, jednak według służb mężczyzna popełnił "poważny błąd", nawiązując kontakt ze swoją byłą partnerką, wciąż przebywającą w Rosji, i zapraszając ją do Hiszpanii. Wcześniej media podawały, że Czeczeni mieli trafić na miejsce pobytu byłego kapitana rosyjskich sił powietrznych poprzez obserwację jego matki, Iny Kuzminowej, która utrzymywała kontakt z 28-letnim synem.

"New York Times" podkreśla, że od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę tysiące Rosjan dołączyło do ochotniczych oddziałów Ukrainy, przenikając czasem za rosyjską granicę, atakując tamtejsze placówki graniczne. "Nie wydaje się jednak, aby w jakikolwiek znaczący sposób zmieniło to układ sił" - ocenia dziennik.

Ukraińcy niechętnie mówią publicznie o śmierci Kuzmoniwa, choć w zeszłym roku chwalili się jego zwerbowaniem. Oficerowie obawiają się, że jego przykład może zniechęcić innych Rosjan do dezercji.

Autorka/Autor:bp

Źródło: "New York Times", "El Pais"

Źródło zdjęcia głównego: Wywiad wojskowy Ukrainy/Facebook

Tagi:
Raporty: