|

Czy rząd spełnia wyborcze obietnice w sprawie ochrony przyrody. Sprawdzamy

Puszcza Białowieska
Puszcza Białowieska
Źródło: Michał Zieliński/PAP
"Zmarnowana szansa", "spektakl na wizerunkowy użytek", "kropla w morzu potrzeb". Takimi słowami liderzy ekologicznych organizacji pozarządowych, recenzują funkcjonowanie Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Ale urzędnicy resortu pozostają w dobrych nastrojach: ogłaszają sukces i podkreślają własne osiągnięcia.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Politycy obiecali powiększenie powierzchni parków narodowych. Ile nowych parków powstało?
  • Politycy obiecali społeczny nadzór nad lasami. Na jakim etapie jest realizacja tej obietnicy?
  • Politycy obiecali, że 20 procent powierzchni lasów zostanie wyłączonych z wycinek. Jak dużo udało się w rzeczywistości wyłączyć z wycinki?

Za nami dwa lata dyskusji o polskiej przyrodzie. Dyskusji, która niejednokrotnie przybierała formę gwałtownego sporu albo wręcz awantury. Punktem wyjścia dla niej były obietnice wyborcze.

Przypomnijmy - w programie wyborczym, a potem w umowie koalicyjnej, znalazło się między innymi zobowiązanie do wyłączenia z wycinek 20 procent najcenniejszych przyrodniczo lasów, zwiększenie powierzchni parków narodowych oraz ustanowienia nadzoru społecznego nad lasami.

Czy te obietnice są realizowane?

O zrecenzowanie dwóch lat działań resortu klimatu i środowiska poprosiłem trzy osoby, przedstawicieli tak zwanej strony społecznej, czyli ludzi związanych z organizacjami "ekologicznymi". Na moje pytania odpowiadali: Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, Marta Jagusztyn z fundacji Lasy i Obywatele oraz Agata Szafraniuk z organizacji Client Earth - Prawnicy dla Klimatu.

Tyle mamy zamiast 20

Najczęściej przywoływany w ciągu ostatnich dwóch lat zapis umowy koalicyjnej, dotyczący lasów i ich ochrony, brzmi:

20 procent najcenniejszych obszarów leśnych zostanie wyłączone z wycinki

To "najgorętsze" zobowiązanie polityków koalicji, bo po objęciu rządów budziło największe kontrowersje, szczególnie wśród przedstawicieli branży drzewnej, którzy ostro protestowali przeciwko ograniczeniom wycinek, widząc w tym zagrożenia dla swoich przedsiębiorstw. Protesty zaczęły się zaraz po tym, jak Paulina Hennig-Kloska, nowa minister klimatu i środowiska, ogłosiła tak zwane moratorium - nakazała wstrzymanie wycinek na obszarach obejmujących 1,3 procent powierzchni polskich lasów.

Czytaj także: