- Jeśli Zachód wykaże gotowość do wojny, nie tylko w słowach i zapewnieniach, ale w przestawieniu gospodarki, w zmianie polityki, to do wojny nie dojdzie - stwierdził w TVN24 profesor Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych.
Profesor Rotfeld był pytany w niedzielę w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy jesteśmy w okresie przedwojennym i czy jesteśmy "skazani na konflikt".
- Żyjemy w okresie przedwojennym przy założeniu, że Zachód nie sprosta tym wyzwaniom, które przed nim stoją. Ale jeśli sprosta tym wyzwaniom, to uda się zapobiec temu najgorszemu. Jeśli Zachód wykaże gotowość do wojny i nie tylko gotowość w słowach, w werbalnych zapewnieniach, tylko w przestawieniu gospodarki, w zmianie polityki, to do wojny nie dojdzie - powiedział.
Rotfeld: USA i Rosja zamknęły właściwie wszystkie kanały komunikacji. Poza jednym
Jak mówił Rotfeld, "broń jądrowa spełniła rolę powstrzymującą świat od wojny właśnie dlatego, że ta broń była nie do użycia". - Niebezpieczeństwo Putina polega na tym, czy on to rozumie. Jeżeli on tego nie rozumie, to jego otoczenie może to rozumieć, że jeśli Rosja użyje broni jądrowej, to nie ulega wątpliwości, że jest skazana na całkowitą zagładę - podkreślił.
Wskazywał, że "między Stanami Zjednoczonymi a Rosją zostały zamknięte właściwie wszystkie kanały komunikacji". - Z wyjątkiem jednego, dotyczącego zagrożenia jądrowego - zaznaczył.
- Rozmowy trwają bez przerwy w tej sprawie, żeby do wybuchu trzeciej wojny światowej, a zwłaszcza wojny jądrowej, nie doszło - dodał.
Rotfeld: Putin chce zachować władzę i zastraszyć Zachód
Rotfeld mówił też o nadrzędnych celach Władimira Putina. - Jedno, co jest pewne, to to, że on chce po pierwsze zachować władzę, a po drugie zastraszyć Zachód - powiedział.
Rosyjski dyktator - dodał - "napotkał na inną reakcję niż się spodziewał". - On spodziewał się, że Zachód jest na tyle osłabiony i siły odśrodkowe są na tyle silne, że wystarczy tylko popchnąć i ten Zachód przestanie być zjednoczony - wskazywał były szef MSZ.
A - jak stwierdził - Putin "uzyskał efekt, że po pierwsze Ukraina stawiała mu opór nieporównanie większy, niż on się spodziewał". - A Zachód się zjednoczył i uznał, że tym razem nie można przejść do porządku dziennego nad doświadczeniem z okresu międzywojennego i prób Hitlera budowy wielkiej Rzeszy - mówił.
Jego zdaniem rosyjski przywódca "od autorytaryzmu idzie w kierunku faszyzmu". - Istota polega na tym, żeby dotrzeć do tego, co jest jego głównym motywem - zachowanie władzy i rozbicie Zachodu - podkreślił były minister.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: NATO