Na początku października Wyspy Brytyjskie nawiedziła burza Amy. Najsilniej zaznaczyła się w Szkocji, gdzie mocno wiało i padało. Żywioł doprowadził do przerw w dostawach prądu u setek tysięcy odbiorców, a w Irlandii zginęła jedna osoba.
Jednym z mniej spektakularnych, ale potencjalnie groźnych dla środowiska skutków żywiołu było uwolnienie się kilka dni temu około 75 tysięcy łososi ze szkockiej hodowli. To około jedna czwarta wszystkich łososi hodowlanych w tej części Wielkiej Brytanii. Ryby przedostały się do otwartych wód zatoki Loch Linnhe na zachodnim wybrzeżu.
Udomowione i dzikie łososie znacznie się różnią
W artykule na portalu The Conversation William Perry, adiunkt w Szkole Nauk Biologicznych przy Uniwersytecie w Cardiff, ostrzegł, że to zdarzenie może mieć poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego. Wszystko dlatego, że łososie z hodowli mają niewiele wspólnego ze swoimi pobratymcami żyjącymi na wolności.
- To zwierzęta udomowione w znacznym stopniu, selektywnie hodowane przez dziesięciolecia w celu uzyskania cech, które czynią je opłacalnymi w niewoli, ale słabo przystosowanymi do przetrwania na wolności - wyjaśnił.
Perry zaznaczył, że łososie hodowlane różnią się od dzikich pod względem genetycznym, fizjologicznym i behawioralnym. Często są większe, inaczej dojrzewają i żywią się pelletem, a nie polują na zdobycz jak ich odpowiednik żyjący na łonie natury. Z tego powodu są łatwiejsze do upolowania przez drapieżniki.
Niebezpieczne krzyżówki
Problemem nie jest tylko to, że hodowlane łososie, które wydostały się na wolność, mogą zginąć. Jeszcze większe kłopoty może spowodować ich krzyżowanie się z dzikimi kuzynami. Jak wyjaśnia Perry, powstałe w ten sposób potomstwo dziedziczy mieszankę cech, co sprawia, że jest mniej przystosowane do naturalnego środowiska. To proces zwany introgresją genetyczną, który stopniowo niszczy integralność genetyczną dzikich populacji.
Co gorsza, łososie uciekły ze szkockich hodowli w czasie, gdy ich krewniacy żyjący na wolności powracali do rzek, by się rozmnażać. Zwiększa to ryzyko powstania krzyżówek o niepożądanych cechach. Perry ostrzegł, że nawet jeśli jeden procent łososi hodowlanych, które przedostały się na wolność, zmiesza się z dziką populacją, może to oznaczać duże szkody. Już w 2021 roku Marine Scotland, jednostka rządowa odpowiedzialna za zarządzanie morzami i rybołówstwem, informowała o znacznych zmianach genetycznych wśród łososi żyjących w rzekach znajdujących się w pobliżu hodowli.
Perry podkreślił, że łososie atlantyckie (zwane też szlachetnymi) mierzą się z wieloma innymi problemami, takimi jak zmiana klimatu, utrata siedlisk, zanieczyszczenie czy gatunki inwazyjne. Dodał, że w przyszłości intensywne burze mogą być częstsze, co może prowadzić do kolejnych podobnych przypadków jak z października tego roku.
Autorka/Autor: Krzysztof Posytek
Źródło: The Conversation
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock