Skojarzenie z bodaj najsłynniejszą aferą polityczną USA pojawia się najczęściej. Czy sprawa Pegasusa wstrząśnie Polską w podobnej skali? Powołana przez Sejm komisja śledcza ma wyjaśnić, czy i jak zakupione za miliony narzędzie służące do ścigania najgroźniejszych bandytów i terrorystów na świecie zostało wykorzystane do inwigilacji politycznych przeciwników.
Oprogramowanie Pegasus. Czym zajmie się komisja śledcza. Kto w niej zasiada
Sejmowa komisja śledcza została powołana do "zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej". Badanie to ma dotyczyć okresu od 16 listopada 2015 r. do 20 listopada 2023 r., czyli rządów Prawa i Sprawiedliwości. Według sejmowej uchwały komisja chce ocenić legalność, prawidłowość, a także celowość zakupu oprogramowania Pegasus lub podobnych narzędzi i działań podjętych w tym celu przez władze. Chce również ustalić, kto odpowiadał za zakup Pegasusa. Komisja ma zbadać legalność działań przy wykorzystaniu takich narzędzi, ustalić, ile razy je stosowano, kto to robił i przeciwko komu.
Według uchwały Sejmu, w skład komisji wchodzi 11 posłów. Przewodniczącą komisji jest Magdalena Sroka z PSL-Trzeciej Drogi, jej zastępcami Marcin Bosacki z KO, Paweł Śliz z Polski 2050-Trzeciej Drogi, Tomasz Trela z Lewicy oraz Przemysław Wipler z Konfederacji. Oprócz nich zasiądą w komisji Joanna Kluzik-Rostkowska i Witold Zembaczyński z klubu KO oraz Mariusz Gosek, Marcin Przydacz, Jacek Ozdoba i Sebastian Łukaszewicz z PiS.
Czym jest sprawa Pegasusa
O zakupie nowoczesnego systemu do inwigilacji poinformował jako pierwszy, już we wrześniu 2018 roku, dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński. Pod koniec 2021 roku grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, wskazała osoby w Polsce inwigilowane oprogramowaniem Pegasus - w tym ówczesnego senatora KO Krzysztofa Brejzę. W styczniu 2022 roku NIK ujawniła faktury za "zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" na łączną kwotę 25 milionów złotych. Finanse na ten zakup Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało z Funduszu Sprawiedliwości. W komunikacie NIK nie sprecyzowano, o jakie urządzenie chodzi. Izba zaznaczyła jednak, że "środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA".
Zakup oprogramowania potwierdził sam prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci". "Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać" - mówił ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Pegasus. Kto miał być inwigilowany
Według uzasadnienia sejmowej uchwały do dnia złożenia projektu ujawniono informacje o stosowaniu Pegasusa m.in. wobec:
- Krzysztofa Brejzy – w czasie gdy pełnił funkcję szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej. Wnioskodawcy powołują się na ustalenia Citizen Lab, z których wynika, że jego telefony "penetrowane były przez polskie służby specjalne 33 razy". Brejza przekonywał wielokrotnie, że telewizja rządowa oczerniała go w trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku za pomocą wykradzionych z jego telefonu, a następnie zmanipulowanych SMS-ów. Poseł wygrał proces w tej sprawie przeciwko TVP;
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Inwigilacja Krzysztofa Brejzy Pegasusem. "Sądowi powinny zapalić się wszystkie ostrzegawcze lampki"
- Romana Giertycha – w okresie przedwyborczym w roku 2019 miał być inwigilowany 18 razy;
- Ewy Wrzosek – prokurator warszawskiej prokuratury rejonowej, która wszczęła śledztwo w sprawie tzw. wyborów kopertowych (badanych już przez inną komisję śledczą). - Koncern Apple przekazał mi dowody, że mój telefon był poddany działaniu Pegasusa. Jako prokurator, funkcjonariusz państwa, mam oczywiście świadomość, że takimi narzędziami organy powinny dysponować i używać, by zwalczać najpoważniejszą przestępczość. Ale brak zgody na niszczenie praworządności w Polsce nie jest żadnym przestępstwem - wyjaśniała w rozmowie z tvn24.pl.
- Michała Kołodziejczaka – prezesa Agrounii. - Mam dwa raporty z Citizen Lab (...) na to, że na mój telefon było sześć włamań - mówił potem. Informacje o inwigilacji w jego przypadku również potwierdziło Amnesty International.
- pracowników oraz kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli – tu posłowie wnioskodawcy piszą, że mogło dojść do nawet 6 tys. ataków na ok. 500 urządzeń - większość w czasie, kiedy Najwyższa Izba Kontroli badała wybory kopertowe.
Poza osobami wymienionymi w uzasadnieniu, "Gazeta Wyborcza" informowała też o inwigilacji Jacka Karnowskiego, wówczas prezydenta Sopotu, obecnie posła Koalicji Obywatelskiej.
Czym jest oprogramowanie Pegasus
Izraelska spółka NSO wprowadziła oprogramowanie Pegasus na globalny rynek w 2011 roku. Narzędzie okazało się przełomem w ściganiu przestępców i terrorystów. "New York Times" wskazywał, że produkt wielokrotnie przyczynił się do spektakularnych sukcesów rządów w walce ze zorganizowaną przestępczością i terroryzmem. Wymienia się np. schwytanie przez meksykańskie władze Joaquína Guzmána, barona narkotykowego znanego jako "El Chapo", czy zlikwidowanie przez europejskich śledczych globalnej siatki pedofilów, działającej w ponad 40 krajach. Pegasus był także wykorzystywany do udaremniania spisków terrorystycznych. W artykule "Bitwa o najpotężniejszą cyberbroń na świecie" dziennik pisał jednak, że Pegasus został też sprzedany Polsce, Węgrom i Indiom, mimo wątpliwych danych o przestrzeganiu praw człowieka w tych krajach.
Badający przypadki użycia oprogramowania Citizen Lab tłumaczy, że Pegasus daje "kompletny dostęp" do zainfekowanego urządzenia mobilnego. O szczegółach opowiadał w TVN24.pl Piotr Januszewicz, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, współtwórca Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego Sił Zbrojnych. Jak mówił oprogramowanie tego typu wykorzystuje luki w systemach telefonów. - Od momentu włamania telefon wykonuje działania zaprogramowane przez tego, kto się włamał. Taki system jak Pegasus umożliwia dostęp do wszystkich funkcji telefonu, jak połączenia, SMS-y, wszystkie dane, lokalizacja, mikrofon i kamery. Wszystkie zdjęcia czy wiadomości będą po jego zastosowaniu dostępne - mówił. Również te pisane przy pomocy zaszyfrowanych komunikatorów, jak popularny WhatsApp. Jak pisaliśmy, przy pomocy Pegasusa można zrobić m.in. reset telefonu, odinstalowywać aplikacje, robić zrzuty, zdjęcia przednią i tylną kamerą, nagrywać wideo.
ZOBACZ TEŻ: Szef producenta Pegasusa odszedł ze stanowiska
Sprawa Pegasusa. Komisja senacka
W poprzedniej kadencji do zbadania działań związanych z użyciem systemu Pegasus powołano w Senacie komisję nadzwyczajną. Nie miała ona jednak uprawnień śledczych, wzywani przez nią przedstawiciele rządu PiS nie przychodzili na posiedzenia. Przed końcem kadencji, we wrześniu ubiegłego roku komisja przedstawiła raport ze swych prac. Stwierdziła, że zakup oprogramowania odbył się niezgodnie z prawem. Uznała także, na podstawie wysłuchań osób inwigilowanych, że wybory z 2019 roku nie były uczciwe i nie dawały ich uczestnikom równych szans. To, co rządzący robili z podsłuchami w Polsce, przypominało według komisji działania rosyjskich hakerów, którzy atakowali USA i Europę. - Możemy jednoznacznie stwierdzić, że w Polsce używano Pegasusa w stopniu niezwykle agresywnym - podsumowywał jej prace przewodniczący senator Marcin Bosacki. Komisja skierowała wnioski do prokuratury wobec osób, które związane były z zakupem i stosowaniem programu - m.in. Mariuszowi Kamińskiemu, Bogdanowi Święczkowskiemu, Ernestowi Bejdzie, Michałowi Wosiowi i Piotrowi Patkowskiemu.
Oprogramowanie Pegasus. Komisja Parlamentu Europejskiego
Oprogramowaniem Pegasus zajął się również Parlament Europejski, powołując specjalną komisję, która badała jego użycie w krajach Unii. Po roku pracy stwierdziła, że systemów szpiegujących używano w wielu krajach UE, ale przeciwko opozycji, społeczeństwu, dziennikarzom i prawnikom tylko w dwóch - Polsce i na Węgrzech. Komisja w raporcie pisała o unijnej Watergate, a o Polsce, że "nadużycia Pegasusa należy postrzegać w pełnym kontekście kryzysu praworządności(...) i że w ciągu ostatnich kilku lat zakres inwigilacji w Polsce znacznie rozszerzono". Jak przekonywała w debacie po zakończeniu prac eurodeputowana Katarina Barley, "to, co wyszło na światło dzienne, jest przerażające". - Użycie Pegasusa miało na celu szpiegowanie aktorów życia publicznego i zastraszenie ich - mówił Hannes Heide, eurodeputowany z Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock