Sąd Okręgowy w Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) ogłosił dziś wyrok w sprawie, jaką Krzysztof Brejza wytoczył TVP. Chodzi o publikację pozyskanej Pegasusem i zmanipulowanej korespondencji polityka w czasie kampanii do wyborów parlamentarnych w 2019 roku. Telewizja Polska ma przeprosić Brejzę tuż przed "Wiadomościami".
Krzysztof Brejza przekonywał wielokrotnie, że telewizja rządowa oczerniała go w trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku za pomocą wykradzionych z jego telefonu przez system Pegasus, a następnie zmanipulowanych smsów. Publikując sfabrykowane wiadomości media rządowe, próbowały skompromitować polityka.
Dziś Sąd Okręgowy w Bydgoszczy ogłosił wyrok w tej sprawie. Przeprosiny ze strony TVP mają zostać wyemitowane tuż przed "Wiadomościami" TVP1 oraz opublikowane na portalach związanych z publicznym nadawcą. Dodatkowo TVP ma zapłacić 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz posła Koalicji Obywatelskiej.
Pegasus w uzasadnieniu
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Gatz-Rubelowska zaznaczyła, że sprawa dotyczy artykułu zamieszczonego 25 sierpnia 2019 r. na portalu TVP Info w związku tzw. aferą fakturową w Urzędzie Miasta Inowrocławia.
- W artykule tym, jak ustalił Sąd Okręgowy, ujawniono w sposób zmanipulowany i fałszywy prywatną korespondencję powoda w postaci jego SMS-ów, przy czym skompilowano różne wypowiedzi powoda, z różnych lat, nawet te pochodzące sprzed zaistnienia jakiejkolwiek afery w urzędzie miasta. (...) Nie budzi wątpliwości sądu, że opublikowany artykuł przedstawiał powoda w sposób bardzo negatywny, wręcz aferalny - powiedziała sędzia.
W ustnym uzasadnieniu wskazano również, że "z dowodów zgromadzonych w sprawie, a w szczególności z przedłożonych dokumentów z Uniwersytetu w Toronto wynika, że od kwietnia do października 2019 r. doszło do wielokrotnych interwencji na telefon Brejzy systemem szpiegowskim Pegasus. Telefon był niedostępny dla dziennikarzy TVP, a także nie mieli dostępu do akt śledztwa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku".
Sad ocenił, że publikacja była wynikiem złej woli pozwanego, była atakiem na szefa sztabu partii opozycyjnej w okresie trwania kampanii wyborczej.
Wyrok jest nieprawomocny.
Pierwszy taki wyrok
Po rozprawie poseł Brejza podkreślił dziennikarzom, że jest to pierwszy wyrok, w którym ustalono, że w sprawie użyto Pegasusa i to narzędzie zostało użyte do wywarcia wpływu na wybory w 2019 r.
Pełnomocniczka Dorota Brejza zaznaczyła, że jest zadowolona z wyroku.
"Jestem zadowolona nie tylko dlatego, że doprowadziliśmy do tego, że spotkaliśmy się ze sprawiedliwością w sprawie, która dotyczy nas osobiście, ale także dlatego, że wyrok jest bardzo istotny z punktu widzenia oceny funkcjonowania instytucji publicznych w Polsce. Mamy do czynienia z publicznym nadawcą, telewizją publiczną, która jest zobowiązana do realizowania misji, jest szczególnie zobligowana do zachowania obiektywizmu, bezstronności" - powiedziała pełnomocniczka powoda.
Czytaj też: Inwigilacja Krzysztofa Brejzy Pegasusem. "Sądowi powinny zapalić się wszystkie ostrzegawcze lampki"
- Dziś otworzyły się drzwi do prawdy, również dla komisji śledczej do spraw Pegasusa. Sąd potwierdził te rzeczy, o których mówiła komisja śledcza Parlamentu Europejskiego. Europę Zachodnią szokowało użycie cyberbroni do wpływania na przebieg wyborów parlamentarnych w 2019 roku. Dziś sąd potwierdził, że zmanipulowano moją korespondencję oraz potwierdził użycie cyberbroni w trakcie kampanii wyborczej do wpływania na decyzje wyborców - skomentował wyrok sądu w rozmowie z TVN24 poseł Platformy Obywatelskiej.
Dodał, że "sprawa jest bardzo perfidna." - Chyba pierwszy raz od 50 lat opozycja w Polsce była atakowana poprzez zafałszowane wiadomości w kluczowym dla demokracji okresie, jakim jest podejmowanie decyzji przez wyborców. Sąd potwierdził, że publikowane w wielomilionowych zasięgach moje wiadomości, były zmanipulowane - podkreślił Krzysztof Brejza.
- Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego rozstrzygnięcia. Jest ogromnie satysfakcjonujące dla mnie. Ten proces pokazuje prawdę o tym, jak funkcjonowały media publiczne za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Pokazuje też prawdę o tym bezprawnym, przestępczym zespoleniu mediów publicznych, służb specjalnych i prokuratury. To tragiczna diagnoza państwa. Ten wyrok czarno na białym pokazał, że tak faktycznie w Polsce się działo. Jest to piękny punkt wyjścia do zmiany, która właśnie następuje - powiedziała mecenas Dorota Brejza, która reprezentowała swojego męża w sądzie.
"Najważniejsza ze wszystkich spraw"
Dorota Brejza napisała w niedzielę na portalu X, że poniedziałkowa sprawa to "najważniejsza ze wszystkich naszych spraw cywilnych. Obrazująca patologiczną mechanikę działania TVP".
"To sprawa o publikację zmanipulowanych treści, wcześniej nielegalnie pozyskanych od Krzysztofa Brejzy Pegasusem. To sprawa o publikację zafałszowanej korespondencji w czasie wyborów parlamentarnych 2019 r. i wielokrotne ich powtarzanie na wszystkich antenach publicznych nadawców" - zaznaczyła Dorota Brejza.
Dodała zarazem, że była "to sprawa o elementarne prawo do prywatności, tajemnicy korespondencji, wreszcie do godności. To sprawa o wolne media, o prawo do prawdy i o prawo do uczciwej konkurencji w przebiegu demokratycznych wyborów. To historia przestępczego zespolenia służb specjalnych, prokuratury i TVP".
ZOBACZ TEŻ: Operacja kryptonim "JASZCZURKA"
TVP musi przeprosić Brejzę. Wyrok z października
W październiku Brejzowie wygrali inną sprawę z Telewizją Polską. Z opublikowanego pisma, datowanego na 18 października 2023 roku, dowiedzieliśmy się, że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zobowiązał telewizję rządową do opublikowania w terminie 7 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku, oświadczenia o treści:
Telewizja Polska S.A. przeprasza Krzysztofa Brejzę za to, że w artykule opublikowanym na portalu tvp.info, a następnie wielokrotnie powielanym w materiałach prezentowanych na tym portalu oraz w mediach społecznościowych, podano nieprawdziwe informacje na temat Krzysztofa Brejzy i przypisano mu zachowania o charakterze bezprawnym, co poddało w wątpliwość uczciwość Krzysztofa Brejzy i stworzyło nieprawdziwe wrażenie, że jest on zaangażowany w działania przestępcze. Telewizja Polska S.A. ubolewa, że naruszyła w ten sposób dobra osobiste Krzysztofa Brejzy w postaci czci i dobrego imienia
Sąd zobowiązał telewizję, by opublikowała przeprosiny w witrynie internetowej TVP Info na oraz na profilu TVP Info na platformie X (dawniej Twitter) i Facebooku. Telewizji wyznaczono konkretne parametry, jak tło, rozmiar, ramkę i czcionkę, którymi mają cechować się opublikowane przeprosiny.
Czytaj również: Wygrana Brejzów w procesie przeciwko telewizji rządowej. Mecenas publikuje wyrok Z dokumentu dowiadujemy się także, że sąd zasądził od pozwanego 10 tysięcy złotych "wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od 5 października 2021 roku do dnia zapłaty" oraz 3620 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu sądowego.
Brejza inwigilowany Pegasusem
Działająca przy Uniwersytecie w Toronto grupa badaczy z Citizen Lab wykazała w ekspertyzie, że inwigilowani oprogramowaniem Pegasus w naszym kraju byli - oprócz Brejzy - między innymi mecenas Roman Giertych czy prokurator Ewa Wrzosek. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International. Według Citizen Lab senator był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO. Przeciwko politykowi nie toczy się żadne postępowanie.
Jak wynika z ustaleń reporterów "Superwizjera" TVN, zgoda warszawskiego sądu dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego na kontrolę operacyjną Brejzy potwierdza ustalenia Citizen Lab o zainfekowaniu telefonu polityka. Do szczegółów decyzji stołecznego sądu dziennikarze dotarli w trakcie pracy nad reportażem o sprawie Pegasusa.
Źródło: tvn24.pl, TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24