Najwyższa Izba Kontroli ujawniła faktury za "zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" opiewające na łączną kwotę 25 milionów złotych. Finanse na ten zakup Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało z Funduszu Sprawiedliwości. W komunikacie NIK nie sprecyzowano, o jakie urządzenie chodzi. Izba zaznaczyła jednak, że "środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA". Jak mówił w TVN24 reporter "Czarno na białym" Piotr Świerczek, "w tej fakturze nie pada oficjalnie słowo 'Pegasus', ale kwota jest tożsama z ceną tego sprzętu".
Jak czytamy w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej złożony w Najwyższej Izbie Kontroli przez reporterów "Czarno na białym" TVN24, "NIK posiada dwie jawne faktury VAT z tytułu płatności ze środków otrzymanych z Funduszu Sprawiedliwości w kwocie 25 mln zł za realizację umowy z dnia 29 września 2017 r. (umowa niejawna) zawartej pomiędzy MS [Ministerstwo Sprawiedliwości - red.] a CBA". "Ze sprawozdania z wykonania zadania, z dnia 24 stycznia 2018 r., wynika, że środki wykorzystano na zadanie 'Zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobieganie przestępczości'" - wskazano, nie precyzując, o jakie "środki techniki specjalnej" chodzi.
"Zdaniem NIK środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA, gdyż zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym działalność CBA jest finansowana wyłącznie ze środków budżetu państwa, a środki państwowego funduszu celowego nie są środkami tego rodzaju" - napisano.
Co potwierdzają ujawnione dokumenty
O zakupie systemu do inwigilacji oraz posiadaniu przez Najwyższą Izbę Kontroli dokumentów potwierdzających ten zakup jako pierwszy, już we wrześniu 2018 roku, informował Robert Zieliński, reporter portalu tvn24.pl. Ujawnione teraz faktury potwierdzają ustalenia Zielińskiego, że 25 milionów złotych na zakup systemu trafiło do CBA z Funduszu Sprawiedliwości.
Z dokumentów wynika też, że do tych funduszy CBA dołożyło 8,4 miliona złotych "wkładu własnego", który został przeznaczony na "testy funkcjonalności systemu" oraz "odbiór szkoleń/odbiór końcowy". To z kolei stanowi potwierdzenie ustaleń dziennikarzy "Gazety Wyborczej", którzy napisali, że firma Matic za pośrednictwo w zakupie systemu zarobiła ponad 8 milionów złotych.
Pod dwoma pismami z 2018 roku dotyczącymi przekazania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości do CBA podpisany jest wiceminister Michał Woś. Pod koniec grudnia 2021 roku, już po wybuchu afery związanej z inwigilacją Pegasusem, Woś twierdził, że "nic nie wie, jakoby ktokolwiek miał być nielegalnie podsłuchiwany" i "nie wie, co to jest" Pegasus.
Kolejny ujawniony przez NIK dokument wskazuje też, że o zakupie Pegasusa wiedział minister sprawiedliwości. W piśmie z 18 września 2017 ówczesny szef CBA pisze do Zbigniewa Ziobro: "nawiązując do wcześniejszych ustaleń (...) zwracam się z wnioskiem o przekazanie Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu (...) uzgodnionej kwoty, w celu realizacji zadania polegającego na zakupie środków techniki specjalnej".
Piotr Świerczek o fakturach za "zakup środków techniki specjalnej"
O sprawie mówił na antenie TVN24 Piotr Świerczek z "Czarno na białym". Jak powiedział, "wszystko zaczęło się tak naprawdę od tweeta (prezesa NIK - red.) Mariana Banasia, który już w grudniu po pierwszych informacjach, że osoby publiczne w Polsce były inwigilowane za pomocą tego oprogramowania, stwierdził, że trzeba się tej sprawie przyjrzeć jeszcze raz".
- Przypomnę, że NIK już raz kontrolowała wydatki z Funduszu Sprawiedliwości, a właśnie pieniądze z tego funduszu posłużyły na zakup tego oprogramowania - dodał.
Faktury ujawnione dziś przez NIK pochodzą właśnie z tej pierwszej kontroli. Wówczas Marian Banaś nie kierował jeszcze Izbą, prezesem NIK był wtedy Krzysztof Kwiatkowski, dziś senator.
Jak mówił Świerczek, "dziennikarze skierowali do NIK odpowiednie pytania". - Byliśmy bardzo długo przekonani, że duża część z tych dokumentów to dokumenty niejawne, ale jak się okazuje z tej odpowiedzi, którą dostałem od dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego Najwyższej Izby Kontroli Tomasza Sordyla, dwie faktury VAT z tytułu płatności ze środków otrzymanych z Funduszu Sprawiedliwości w kwocie 25 milionów złotych na realizację umowy z dnia 29 września 2017 roku to są dokumenty absolutnie jawne - powiedział reporter "Czarno na białym". Jak dodał, "niejawne są natomiast te, których pieniądze posłużyły do wdrożenia systemu".
- W tych dokumentach są kopie dwóch faktur. Na nich wymieniona jest firma Matic. To jest firma, która od lat współpracuje z polską policją, ale także ze służbami specjalnymi. Ma odpowiednie certyfikaty na handlowanie bronią i oprogramowaniem od 2001 roku. Ma też dostęp do informacji tajnych i niejawnych od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - podkreślał Świerczek.
Jak dodał, "właśnie przez tę spółkę przeprowadzono zakup 'środków techniki specjalnej' służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości". - Oczywiście w tej fakturze nie pada oficjalnie słowo "Pegasus", ale kwota jest tożsama z ceną tego sprzętu. Wynosi 25 milionów złotych. Pozostałe środki, około 10 milionów złotych, pozwoliły na wdrożenie tego systemu - powiedział dziennikarz "Czarno na białym".
Polskie służby kupiły Pegasusa
Pod koniec zeszłego roku grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator KO Krzysztof Brejza. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International. Według Citizen Lab włamanie na telefon senatora powtarzano 33 razy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem kampanii Koalicji Obywatelskiej.
Wicepremier ds. bezpieczeństwa i prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", że rząd kupił Pegasusa. "Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać" - mówił prezes PiS.
"Gazeta Wyborcza" napisała o kulisach zakupu systemu Pegasus w 2017 roku. 25 milionów złotych na ten cel Centralne Biuro Antykorupcyjne dostało z Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Ministerstwo Sprawiedliwości. Kaczyński został zapytany, dlaczego zakup Pegasusa sfinansowano z Funduszu Sprawiedliwości. "To sprawa o charakterze technicznym, bez większego znaczenia. Pieniądze publiczne wydano na ważny cel publiczny, związany z walką z przestępczością, ochroną obywateli" - odparł Kaczyński.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock