W niedzielę młodzież zorganizowała przed Ministerstwem Edukacji i Nauki protest przeciwko nowemu przedmiotowi szkolnemu historia i teraźniejszość. Na manifestacji pojawili się także samorządowcy, posłowie i przedstawiciele organizacji społecznych. - Panie ministrze, szkoła jest nasza. A my nie pozwolimy na takie hity w polskiej oświacie - mówił Mateusz Ligenza, młody aktywista z Dąbrowy Górniczej.
Niedzielną manifestację przed resortem edukacji i nauki, pod nazwą "HiT happens - wielki protest przeciwko HiT-owi w szkołach", zorganizowała członkowie młodzieżówek i organizacji społecznych. Zaproszeni zostali również samorządowcy, posłanki i posłowie oraz aktywiści.
Mateusz Ligenza, młody aktywista z Dąbrowy Górniczej, mówił, że "my dzisiaj udowodniliśmy, że wszyscy młodzi ludzie patrzą w przyszłość, bo z nami ludzie od młodej lewicy po młodą prawicę". - Stoimy tutaj dzisiaj wszyscy razem i mówimy stanowcze: nie - powiedział.
- Panie ministrze, szkoła jest nasza. A my nie pozwolimy na takie hity w polskiej oświacie - dodał.
Prezydent Warszawy, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski podkreślał, że "ten chaos, który władza nam zafundowała w edukacji, ten chaos, który PiS nam zafundował, ale również próba wprowadzenia polityki indoktrynacji budzi jego sprzeciw jako prezydenta miasta stołecznego Warszawy".
Dodał, że jest także wykładowcą akademickim oraz ojcem dwójki dzieci i "dobrze wie, w którą stronę dzisiaj polska szkoła zmierza".
- Najważniejsze dla nas wszystkich jest to, żeby uczyć swobodnego, samodzielnego myślenia, pracy w zespole, a nie próbować naszą młodzież indoktrynować i dlatego tutaj z wami jestem. Bo wszyscy wyrażamy głęboki sprzeciw wobec tego, co PiS z polską szkołą i minister (Przemysław) Czarnek próbują zrobić. Nie ma miejsca na politykę, nie ma miejsca na indoktrynację w polskiej szkole - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24