Jestem zawiedziony, nie tak się umawiałem z prezydentem jako wyborca - mówił o prezydenckim wecie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Stwierdził też, że to nieprawda, że ustawy dotyczące reformy sądownictwa nie były wcześniej konsultowane z głową państwa.
Prezydent Andrzej Duda mówił w poniedziałek, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym nie był mu przedstawiony, w związku z tym nie mógł odbyć nad nim konsultacji.
- To nie jest prawda, ale przyjdzie czas pewnie, że będziemy więcej na ten temat mówili - mówił Patryk Jaki, pytany o słowa prezydenta.
- Jest jedna rzecz, którą państwo słyszeliście: prezydent mówił, że jak będą 3/5 (większość kwalifikowana, którą wybierana będzie w Sejmie część członków KRS - red.), to te ustawy podpisze. Było 3/5 i co? - pytał wiceminister.
"Jestem bardzo zawiedziony"
- Pan prezydent Duda podjął decyzje takie, które sprawiają, że pan Żurek (Waldemar Żurek, rzecznik KRS - red.) i cała ekipa może otwierać szampana - stwierdził Jaki.
- Czy taki był nasz program wyborczy? Nie, nie był taki. Nasz program wyborczy był taki, że sprawimy, że w Polsce będzie realny trójpodział władzy - powiedział. - Że nie będzie tak, że będzie władza wykonawcza i ustawodawcza, które są oceniane, kontrolowane i wymieniane, i władza sądownicza, która się sama kontroluje, sama się wybiera i sama decyduje o tym, kiedy przejdzie w stan spoczynku - argumentował Jaki.
Wiceminister podkreślił, że jest "bardzo zawiedziony". - Ponieważ oprócz tego, że jestem wiceministrem, jestem też wyborcą pana prezydenta Andrzeja Dudy i jestem zawiedziony. Nie tak się z nim umawiałem jako wyborca - dodał.
Jaki: ustawy zwiększały niezależność sędziów
Patryk Jaki nie zgodził się również z argumentacją, że weta prezydenta miały służyć zapewnieniu zgodności ustaw z konstytucją i uchronić sędziów od możliwych nacisków.
- Problem polega na tym, że właśnie te ustawy które przygotowaliśmy, one zapewniają niezależność sędziów od nacisków - stwierdził.
- Największym problemem sędziów było dzisiaj to, że prezes sądu miał władztwo nad ich karierą. Jeżeli sędzia liniowy nie zrobił tego, co na przykład chciał prezes sądu, teoretycznie, to prezes mógł przenosić sędziego gdzie chciał - wyjaśniał Jaki.
- Jeżeli sędzia był na przykład karnistą, to mógł go (prezes - red.) przenieść do wydziału cywilnego i na odwrót, mimo że sędzia znał się tylko na sprawach karnych - dodał.
- My tą reformą wprowadzaliśmy między innymi większą niezależność i niezawisłość sędziów liniowych, ponieważ mówimy, że bez ich zgody prezes sądu nie może z nimi nic zrobić. To my to wprowadziliśmy - mówił.
Autor: mm/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24