Wiadomości są tylko dobre - tak o sytuacji 30 Polaków ewakuowanych z Chin i hospitalizowanych w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu mówi w poniedziałek dyrektor placówki. Od wszystkich pacjentów pobrano próbki, by stwierdzić lub wykluczyć zakażenie koronawirusem. Wyniki badań mają być znane najpóźniej w środę. Jednak już teraz lekarze podkreślają: - U pacjentów nie stwierdzono objawów infekcji.
RAPORT TVN24.PL: KORONAWIRUS Z CHIN >>>
Koronawirus 2019-nCoV z chińskiego Wuhanu dociera do kolejnych krajów. W Europie wykryto go we Francji, Niemczech, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Szwecji oraz Hiszpanii.
Jak rozprzestrzenia się koronawirus? >>>
Próbki pobrane. Wyniki we wtorek lub środę
- Wiadomości są tylko dobre - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej pułkownik doktor Wojciech Tański, komendant 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. I dodał: - Pacjenci są dobrze zaopiekowani, nie stwierdzono u nich objawów infekcji. Wszyscy zostali przebadani, wywiad medyczny został przeprowadzony, a do Warszawy zostały przesłane materiały w kierunku stwierdzenia, czy występuje zakażenie czy nie. Wyniki mają być znane we wtorek wieczorem lub w środę rano. Wśród 30 osób, które z Wuhanu trafiły do Wrocławia znajduje się ośmioro dzieci. - Osoby, które zostały u nas umieszczone były bardzo zmęczone podróżą. Dostały posiłek i gorące napoje. Jedno z pierwszych pytań jakie padło to było pytanie o WiFi. Noc minęła spokojnie - przekazał podpułkownik Artur Lipczyński, lekarz specjalista chorób zakaźnych. Poinformował też, że u żadnej z osób nie stwierdzono żadnej gorączki, żadnego kaszlu, żadnej biegunki, ani żadnych innych dolegliwości. - Wszyscy pacjenci są szczegółowo obserwowani - podkreślił lekarz. Wszyscy poddani kwarantannie mogą skorzystać też z opieki psychologa. - To standard, jaki oferujemy pacjentom w sytuacjach kryzysowych - zaznaczył komendant szpitala. Poinformował też, że placówka pracuje normalnie.
Z Chin do Francji. Z Francji do Polski
Grupę Polaków ewakuowano z Wuhanu w związki z epidemią koronawirusa. W niedzielę po godzinie 14 samolot, na pokładzie którego Polacy wraz z innymi Europejczykami wracali z Chin, wylądował we Francji. Była ona przystankiem w drodze do naszego kraju. Około godziny 22 Polacy zostali przetransportowani dwoma wojskowymi samolotami na lotnisko we Wrocławiu. W asyście służb medycznych przewieziono ich do 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego na badania i obserwację.
O sytuacji ewakuowanej grupy Polaków mówił, w niedzielę, na wieczornej konferencji prasowej komendant szpitala pułkownik doktor nauk medycznych Wojciech Tański. - To są osoby, które będą poddane kwarantannie w naszym szpitalu. To są kobiety, mężczyźni i dzieci. Jest osiem kobiet, trzynastu mężczyzn i ośmioro dzieci - mówił. Przekazał również, że w wszystkie osoby "znalazły się w odizolowanej części szpitala".
- Tam nie ma dostępu żadna inna osoba, trzeba posiadać specjalne identyfikatory, żeby się dostać na ten oddział - zaznaczył.
- Zaplanowane jest wykonanie badań dodatkowych w kierunku wykluczenia lub potwierdzenia zakażenia koronawirusem. Próbki trafią do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Wyniki powinniśmy otrzymać do 48 godzin - dodawał.
- Dodatkowo w ramach oddziału, który jest oddziałem izolacyjnym, wyodrębniliśmy oddzielną salkę, tak że gdybyśmy w trakcie obserwacji wykryli, że [u tej grupy - przyp.red.] są jakieś dodatkowe objawy, to oni będą jeszcze dodatkowo izolowani w ramach już izolowanego oddziału - kontynuował Tański.
Mówił także, że grupą Polaków z Chin opiekować się będzie 11 pielęgniarek i czterech lekarzy. Trzech z nich to specjaliści w zakresie chorób wewnętrznych, a jeden - w zakresie chorób zakaźnych.
"Będzie decydował stan kliniczny tych pacjentów"
Pułkownik Tański zaznaczył w niedzielę, że "hospitalizacja tych osób będzie się odbywała za ich zgodą". - Dodatkowo, gdyby zaistniała taka konieczność, inspektor sanitarny będzie podejmował decyzje administracyjne o tym, czy taka osoba, pomimo ewentualnego sprzeciwu, ma być u nas obserwowana - uściślił.
Jak mówił komendant szpitala, pobrane od ewakuowanych z Chin Polaków próbki zostaną przekazane do Państwowego Zakładu Higieny, a informacja o wynikach badań powinna pojawić się w ciągu 48 godzin. Dodał, że o tym, jak długo pacjenci pozostaną pod obserwacją, "będzie decydował stan kliniczny tych pacjentów".
Podpułkownik Artur Lipczyński, lekarz specjalista chorób zakaźnych, był pytany o stan zdrowia przywiezionych osób. - Na chwilę obecną, z tego, jakimi informacjami dysponujemy, stan zdrowia osób jest dobry. Są to osoby zdrowe - podkreślił. Zapewnił jednocześnie, że badania będą wykonane "niezwłocznie, jak tylko będzie to możliwe". - Do 48 godzin będziemy znali stan faktyczny, czy potwierdzi się infekcja koronawirusem, czy są to osoby zdrowe - wyjaśniał Lipczyński.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: żadna z tych osób nie ma żadnych niepokojących objawów
W niedzielę, kiedy samolot wylądował we wrocławskim porcie, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał w rozmowie telefonicznej na antenie TVN24, że - jak wynika z sygnałów, które docierały do Polski zarówno z chińskiego, jak i francuskiego lotniska - "żadna z tych osób nie ma żadnych niepokojących objawów, nie gorączkuje, nie ma objawów grypopodobnych".
- Więc na chwilę obecną jesteśmy dobrej myśli, ale oczywiście będziemy obserwować, będziemy prowadzić badania diagnostyczne tak, żeby całkowicie, ze stuprocentową pewnością, wykluczyć, że którakolwiek z tych osób jest dotknięta koronawirusem z Chin - dodawał Andrusiewicz.
Premier: służby medyczne są bardzo dobrze przygotowane
Szczegóły akcji ewakuacyjnej przekazał w niedzielę po godzinie 18 premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że żadna z osób transportowanych do Polski nie ma objawów choroby, ale wszyscy będą poddani odpowiedniej obserwacji.
Jak przekonywał Morawiecki, "w Polsce jesteśmy bezpieczni". - Chcemy zminimalizować jakiekolwiek możliwości pojawienia się lub rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce. Dlatego Polacy, którzy mieli kontakt z obywatelami Chin, są pod stałą obserwacją. Jest takich osób około 500 - mówił.
Przekonywał także, że "polskie służby medyczne są bardzo dobrze przygotowane na wypadek pojawienia się koronowirusa w Polsce, choć jeszcze się on nie pojawił". - Trzymamy rękę na pulsie i monitorujemy rozwój sytuacji - dodał szef rządu. - Wszystkie służby i wszystkie ministerstwa, które mogły działać i mogą dopomóc, są ze mną w stałym kontakcie (...). Jesteśmy przekonani, że wszystkie działania, które należało podjąć, zostały podjęte - powiedział Morawiecki.
- Mam też nadzieję, że mimo niepokoju, który rozprzestrzenia się globalnie, tę epidemię uda się ugasić w zarodku i ona się szeroko nie rozprzestrzeni. Polscy obywatele mogą jednak liczyć na wsparcie pod każdą szerokością geograficzną - kontynuował.
Premier zaapelował także o szczepienia przeciw grypie, bo - jak mówił - "są rzeczą, którą warto wykonywać".
Minister zdrowia: dla 30 Polaków jest przygotowany oddzielny budynek szpitalny
- Mamy uruchomione dwa referencyjne laboratoria w pełni mogące diagnozować obecność wirusa bądź jego brak - zaznaczył obecny na konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dodał, że w gotowości są także laboratoria wojewódzkich stacji sanitarnych, oddziały zakaźne i szpitale zakaźne, ratownictwo medyczne oraz służby sanitarne.
Szumowski zapewnił, że "polska służba zdrowia jest gotowa na ewentualne pojawienie się wirusa".
- Dla tych 30 Polaków, którzy wracają, jest przygotowany oddzielny budynek szpitalny. Są oni w pełni zabezpieczeni, będą mieli wykonane badania, które potwierdzą bądź wykluczą obecność wirusa - powiedział minister zdrowia.
Jak się chronić przed koronawirusem? >>>
"Ci ludzie przeszli bardzo dużo"
Szef resortu zdrowia przypomniał, że w kraju działają dwa laboratoria, które wykonują badania genetyczne w kierunku stwierdzenia koronawirusa. - Tam zostanie przeprowadzony test, czy mają koronawirusa - wyjaśniał.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Diagnostyka genetyczna trwa dobę, cały proces to około 48 godzin". Minister zdrowia o badaniach genetycznych >>>
Mówiąc o Polakach ewakuowanych z Wuhanu, Szumowski przekazał, że "wszyscy w tej chwili nie mają objawów, są zdrowi". - Ale będziemy potwierdzali badaniami genetycznymi, czy ten wirus gdziekolwiek jest - podkreślił.
Minister zaznaczył, że "ci ludzie przeszli bardzo dużo". - Bycie w obcym mieście objętym kwarantanną to ogromna trauma. Myślę, że potrzebują oni spokoju i odpoczynku - powiedział. - Każdy z tych pacjentów bardzo dobrze współpracuje - dodał.
Port Lotniczy Wrocław uspokaja
Wrocławski port lotniczy wydał w niedzielę oświadczenie, w którym uspokajał, że ewakuowani Polacy z Chin nie będą mieli styczności z pasażerami lotów cywilnych.
"Port Lotniczy Wrocław informuje, że planowana operacja lądowania we Wrocławiu wojskowego samolotu z pasażerami z Wuhan ma charakter wojskowy. Nie jest w nią zaangażowany terminal pasażerski ani personel wrocławskiego lotniska. Po wylądowaniu samolot przekołuje na wojskową część lotniska, a cała obsługa odbędzie się w niedostępnej dla ruchu cywilnego strefie wojskowej. Operację koordynuje Ministerstwo Obrony Narodowej i odpowiednie służby. W części pasażerskiej wrocławskiego lotniska ruch odbywa się normalnie - operacja wojskowa odbywa się poza nią".Oświadczenie Portu Lotniczego Wrocław
"Obaj pacjenci nie są zakażeni koronawirusem"
Minister zdrowia pytany, u ilu pacjentów w Polsce podejrzewa się koronawirusa, odpowiedział, że "żaden nie jest pozytywny". - Badanych [osób - przyp. red.] jest coraz więcej. Na początku mieliśmy sześć próbek, teraz myślę, że jest ich powyżej dziesięciu. Ta liczba wzrasta - powiedział.
Koronawirusa podejrzewano między innymi u dwóch pacjentów we Wrocławiu. Obaj trafili na oddział zakaźny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego. Rzeczniczka placówki Urszula Małecka poinformowała w niedzielę, że mężczyźni są zdrowi. - W sobotę wieczorem otrzymaliśmy oficjalne pisemne potwierdzenie, że obaj pacjenci nie są zakażeni koronawirusem. Obaj czują się dobrze i wkrótce wyjdą ze szpitala. Czekają jeszcze na ostatnie konsultacje lekarskie - powiedziała.
Autorka/Autor: akw, momo, akr, tam/adso,now
Źródło: TVN24, Reuters