Policjanci ze Świętochłowic zakończyli sprawę porzucenia psa w rejonie ogródków działkowych w Chorzowie. Kobieta, która powinna opiekować się psem, a zamiast tego przywiązała go do płotu i pozostawiła bez jedzenia i wody, usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Mimo interwencji, zwierzę nie przeżyło.
Przywiązała psa do płotu i poszła do pracy
Do zdarzenia doszło na początku sierpnia tego roku. Mężczyzna spacerujący w rejonie ogródków działkowych w Chorzowie zauważył przywiązanego do płotu psa. Zwierzę było skrajnie wychudzone. Nie miało dostępu do wody, pożywienia ani schronienia przed słońcem czy deszczem.
Natychmiast powiadomiono służby.
Jak ustalili policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą, pies należał do 39-letniej mieszkanki Świętochłowic. Kobieta usłyszała 7 października zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Przyznała się do winy, wyjaśniając, że miała psa od szczeniaka, jednak z czasem jego stan zdrowia się pogarszał. Z relacji kobiety wynika, że nie stać jej było na leczenie zwierzęcia, a po zmianie miejsca zamieszkania nie mogła zabrać go ze sobą. Ale nie szukała pomocy w schronisku czy organizacjach zajmujących się opieką nad zwierzętami.
- Rano wyszła do pracy i po drodze przywiązała psa do ogrodzenia, licząc na to, że ktoś go znajdzie- mówi młodszy aspirant Marcin Kurek, rzecznik policji w Świętochłowicach.
Życie w cierpieniu, bolesna śmierć
Psa - suczkę tego samego dnia przewieziono do schroniska dla zwierząt w Chorzowie. - Daliśmy jej imię Kosteczka, z tego tytułu że to była sama skóra i kości - mówi pielęgniarz z chorzowskiego schroniska. - Miała ze dwa, trzy lata. Jej stan nie wynikał z tego jednego dnia, kiedy została porzucona. To był proces. Nie była w stanie przyjmować pożywienia. Organizm był tak wycieńczony, że musieliśmy ją odżywiać kroplówkami. Na moment odzyskała apetyt. Może poczuła się bezpiecznie, poczuła, ze ktoś się nią opiekuje. Chciała walczyć. Niestety było już za późno.
Kosteczka umarła po kilku dniach spędzonych w schronisku. Jak czytamy w policyjnym komunikacie, była to powolna, bolesna śmierć po pełnym cierpienia życiu. "Z opinii biegłego jednoznacznie wynika, że obrażenia i stan, w jakim się znajdowała, były wynikiem długotrwałego głodzenia i odwodnienia" - poinformowali świętochłowiccy policjanci.
Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Autorka/Autor: mag/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja śląska