Kaczyński został zapytany w środę przez reportera TVN24 Jana Piotrowskiego podczas konferencji prasowej o to, czy popiera pomysł zakazu sprzedaży alkoholu na terenie hotelu poselskiego. W poniedziałek minister rolnictwa Stefan Krajewski (PSL) powiedział, że wyprowadził się z hotelu dla posłów, bo pojawili się tam "patoposłowie".
Prezes PiS powiedział, że gen. Wojciech Jaruzelski, były I sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i były prezydent, "zakazał w pewnym momencie alkoholu w Sejmie, bo tam było straszne pijaństwo".
- To doprowadziło do tego, że kiedy pierwsza ekipa solidarnościowa, do której należałem - OKP (Obywatelski Klub Parlamentarny) - pojawiła się w Sejmie (w 1989 r. - red.), to wódkę kupowało się w restauracji sejmowej (...) w ten sposób, że się zamawiało "tonik bez kapsla" i w butelce po toniku była wódka - mówił Kaczyński.
- Wszyscy, nawet ja, który tak za wódką specjalnie nie przepadam, to wiedzieli - dodał.
Kaczyński o zakazie sprzedaży alkoholu w hotelu poselskim
Wyraził tym samym obawę, że taki zakaz byłby "mało skuteczny". - Ale może się mylę. Nie mam nic przeciwko zakazom w tej dziedzinie i uważam, że spożywanie alkoholu w Sejmie jest rzeczą niedobrą - zaznaczył prezes PiS.
Kaczyński był też pytany, czy w tej sprawie ma coś do zarzucenia swoim politykom. - Jeżeli chodzi o posłów mojej partii, to ja w tym momencie nie otrzymałem żadnych, nazwę to meldunkami, że ktoś robi coś, czego nie można zaakceptować - odpowiedział.
- Jeżeli to pańskie wezwanie dotrze także do mojego klubu parlamentarnego, to może się ktoś pojawi, kto przyniesie wiadomość, że "ten pije" - powiedział Kaczyński.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/EPA/PAP