Prokuratura Regionalna w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 37-letniej Agnieszki z Częstochowy, która zmarła na początku 2022 roku, kilka tygodni po stracie ciąży bliźniaczej. Biegli nie znaleźli uchybień w postępowaniu personelu medycznego. Postanowienie o umorzeniu jest prawomocne.
Opierając się na opinii zespołu biegłych, śledczy uznali, że postępowanie personelu medycznego opiekującego się Agnieszką było prawidłowe, wystarczające i adekwatne do sytuacji klinicznej pacjentki.
Informację o umorzeniu śledztwa potwierdził w poniedziałek rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Michał Binkiewicz. Decyzja stała się prawomocna 17 sierpnia – postanowienie nie zostało zaskarżone przez pokrzywdzonych i przez pełnomocnika pokrzywdzonego – dodał prok. Binkiewicz.
Zmarła po stracie ciąży bliźniaczej
Śmierć Agnieszki z Częstochowy, podobnie jak sprawa śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny, była przywoływana w debacie publicznej na temat obowiązujących przepisów o aborcji. 37-latka zmarła w szpitalu 25 stycznia 2022 r. Płody zmarły w około dwunastym tygodniu ciąży, kilka tygodni wcześniej. Kobieta była leczona w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie i w szpitalu w podczęstochowskiej Blachowni.
Śledczy analizowali proces leczenia pacjentki we wszystkich tych placówkach. Sprawą zajął się też konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii i rzecznik praw pacjenta. Jednym z kluczowych dowodów w śledztwie była licząca kilkaset stron opinia przygotowana przez specjalistów m.in. z dziedziny położnictwa i ginekologii, chorób wewnętrznych czy neurologii.
Czytaj też: Zmarła po stracie ciąży bliźniaczej, śledczy mają opinię w sprawie śmierci Agnieszki. Liczy ponad 600 stron
"Podstawą umorzenia śledztwa było stwierdzenie, że zachowania personelu medycznego kolejnych placówek medycznych nie zawierają znamion czynów zabronionych polegających na narażeniu ciężarnej oraz bliźniaczych płodów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnego spowodowania śmierci" – przekazał prok. Binkiewicz.
Biegli: "postępowanie medyczne prawidłowe"
Jak dodał, podstawę ustaleń w śledztwie stanowiły zeznania świadków, dokumentacja medyczna i opinia interdyscyplinarnego zespołu biegłych.
"Biegli uznali, że postępowanie medyczne było prawidłowe, wystarczające i adekwatne do sytuacji klinicznej pacjentki. Prawidłowo odstąpiono od czynności operacyjnych i prawidłowo oceniono wyczerpanie możliwości terapeutycznych" – opisywał prok. Binkiewicz.
Autorzy opinii podkreślili, że opieka nad ciężarną oraz jej stan kliniczny był odpowiednio diagnozowany w czasie kolejnych hospitalizacji i właściwie reagowano na występujące problemy kliniczne.
"Wdrożone postępowanie, jak argumentują biegli, przekonuje o świadomości personelu medycznego co do możliwości pogorszenia stanu pacjentki i podejmowaniu w związku z tym działań mających na celu zmniejszenie stopnia zagrożenia dla jej życia i zdrowia" – dodał rzecznik prokuratury.
Według informacji przekazanych krótko po śmierci Agnieszki przez rodzinę zmarłej, kobieta trafiła do szpitala 21 grudnia 2021 r., będąc w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej. Ciąża zakończyła się 31 grudnia. Kobieta zmarła 25 stycznia. W ostatnim okresie swojego życia była leczona w trzech szpitalach. Według informacji przekazanych przez jedną z tych placówek w ostatnich tygodniach życia potwierdzono u niej zakażenie koronawirusem.
Na początkowym etapie śledztwa zabezpieczono dokumentację medyczną i przesłuchano świadków, m.in. męża i siostrę zmarłej. Ekshumowano też bliźnięta, aby ustalić przyczynę ich śmierci. Przeprowadzono sekcje zwłok zmarłej Agnieszki i bliźniąt.
"Błagał lekarzy, by ratowali mu żonę"
Tuż po tragedii oświadczenie w związku ze śmiercią 37-latki wydała w imieniu rodziny jej siostra.
"Moja siostra zmarła w szpitalu po ponad miesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki – a mój szwagier – błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu" – opisywała.
Dodała, że jej siostra cały czas bardzo źle się czuła i miała podwyższone CRP czyli wskaźnik stanu zapalnego w organizmie. Jak oświadczyła, rodzina potrzebuje sprawiedliwości i będzie jej szukać.
Oświadczenie szpitala
Oświadczenie w tej sprawie wydał też Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny, gdzie kobieta była hospitalizowana na oddziałach ginekologii i położnictwa oraz neurologii.
"Po tym, jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku), przyjęte zostało stanowisko wyczekujące z uwagi na to, że była szansa, aby uratować drugie dziecko. Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu 31.12.21 r. stało się możliwe wykonanie poronienia" – napisała dyrekcja placówki.
Szpital poinformował też, że kobieta była w ostatnich tygodniach życia trzykrotnie testowana na COVID-19, dwa pierwsze wyniki dały wynik ujemny, ostatni – pozytywny.
"Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki" – zapewnili przedstawiciele częstochowskiego szpitala.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24