Do tragedii doszło w niedzielę, 12 października o 11.30 w trakcie rajdu na odcinku specjalnym między Polskim Świętowem a Suchą Kamienicą na Opolszczyźnie.
- W niedzielę, koło południa w trakcie nyskiego rajdu na odcinku drogi powiatowej pomiędzy miejscowościami Polski Świętów a Sucha Kamienica samochód biorący udział w tym rajdzie wypadł z drogi i uderzył w drzewo, następnie doszło do jego zapłonu. Zginął 40-letni kierowca. Pilot odniósł obrażenia i został przetransportowany Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala - wyjaśnił tvn24.pl Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Na miejsce wezwano służby: policję, straż pożarną, ratowników medycznych.
- Samochód objęty był płomieniami w momencie dojazdu naszych jednostek. Jedna z osób, która była w tym pojeździe rajdowym znajdowała się już poza pojazdem, natomiast druga osoba nie była w stanie samodzielnie wyjść i w wyniku pożaru pojazdu spłonęła w samochodzie - powiedział starszy kapitan Dariusz Pryga z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Prudniku. - Na miejscu zdarzenia przeprowadzono oględziny, będzie weryfikowany stan techniczny tego pojazdu, na ile to jest możliwe, ponieważ jest już wrakiem. Sprawdzamy zabezpieczenie tego rajdu, przede wszystkim oznaczenie i reguły, które obowiązywały na tym odcinku. Trwa zabezpieczanie materiału filmowego od widzów. Liczymy, że w ten sposób będziemy mogli dotrzeć do materiału z samego zdarzenia, który pozwoli nam ocenić zachowanie kierującego - dodał Bar.
Rajd Nyski został odwołany
Organizatorzy Rajdu Nyskiego poinformowali o odwołaniu zawodów.
"Z szacunku dla poszkodowanych, ich bliskich oraz całej społeczności rajdowej organizatorzy podjęli decyzję o zakończeniu zawodów. Rywalizacja nie będzie kontynuowana" - napisali w mediach społecznościowych.
Rajd Nyski zakończony po śmiertelnym wypadku na szóstym odcinku specjalnym 12 października, około godziny 11:30 na...
Posted by Rajd Nyski on Sunday, October 12, 2025
"Organizatorzy zawodów składają najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i bliskim zmarłego kierowcy oraz życzą szybkiego powrotu do zdrowia pilotowi. Jednocześnie proszą o uszanowanie prywatności poszkodowanych i powstrzymanie się od spekulacji" - dodali.
Zaledwie dzień przed niedzielną tragedią doszło do innego niebezpiecznego zdarzenia na trasie Rajdu Nyskiego. W sobotę jeden z samochodów rajdowych wypadł z drogi i uderzył w dwóch fotoreporterów, którzy znajdowali się w miejscu oznaczonym jako strefa zagrożenia. Jak podkreśla policja, teren był wyraźnie oznaczony tabliczką ostrzegawczą. Obaj poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala.
CZYTAJ TEŻ: Rajd Nyski 2025. Śmiertelny wypadek 40-kierowcy zakończył rywalizację
Kierowca rajdowy: trudny fragment, też czułem, że auto płynie
Łukasz Byśkiniewicz, kierowca rajdowy z TVN Turbo również brał udział w Rajdzie Nyskim. Jak mówił na antenie TVN24, jechał trasą pół godziny wcześniej. Przyznał, że to trudny teren.
- Ten odcinek bardzo nierówny. Pierwsze 600 metrów do momentu tego wypadku cały czas na asfalcie nierównym, podbijającym, gdzie trzeba mieć bardzo dobrze zestrojone zawieszenie, żeby to auto jechało tam, gdzie kierowca chce. Trudny fragment, ja też w tym miejscu czułem, że to auto potrafi pływać - opisywał.
Jak dodawał, z relacji kibiców wynika, że auto po uderzeniu w drzewo od razu stanęło w płomieniach i przewróciło się na bok.
- Pilot wydostał się z samochodu, chociaż sam miał poparzenia chciał udzielać pomocy kierowcy, ale zaraz osłabł, stracił przytomność i położył się obok samochodu. Kibice rzucili się, żeby ratować kierowcę, ale był tak poważny pożar, że nie udało się zbliżyć tego samochodu i spłynęły do nas te najgorsze wiadomości, że kierowca zginął - relacjonował.
Łukasz Byśkiniewicz dodał, że kierowca, który zginął, był z Nysy, gdzie doszło do wypadku. Miał żonę i dwójkę dzieci.
Autorka/Autor: Svitlana Kucherenko/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Nysa