Kropka nad i 

Aleksander Kwaśniewski

Zorganizowanie takiej dość wyrafinowanej akcji, gdzie w istocie porywa się samolot z niewinnymi pasażerami na pokładzie, to wydarzenie wstrząsające, które będzie oceniane negatywnie. Koszty będą niewspółmierne do tego, co Łukaszenka chciał osiągnąć - ocenił w "Kropce nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski, komentując sposób, w jaki zatrzymano białoruskiego opozycjonistę Ramana Pratasiewicza. Kwaśniewski, który miał okazję poznać białoruskiego prezydenta, stwierdził, że Łukaszenka to człowiek o zmiennych nastrojach. - Jest teraz w desperacji, bez pomysłu, robi rzeczy głupie i straszne – kontynuował gość TVN24. W jego ocenie nacisnąć na niego może jedynie Putin, ale – jak dodawał – czy będzie naciskać, okaże się za kilka dni podczas spotkania obu prezydentów w Soczi. – Musi tam jechać Łukaszenka prosić o pomoc. Sankcje ekonomiczne i zablokowanie towarów białoruskich na zachód to jest strata około pięciu miliardów euro. On musi dostać pomoc rosyjską – kontynuował Kwaśniewski.

 

Rozmówca Moniki Olejnik odniósł się również o sporu o kopalnię w Turowie, zawiadomieniach złożonych przez Najwyższą Izbę Kontroli w sprawie wyborów kopertowych, które się nie odbyły, a także słowach Zbigniewa Ziobry, który stwierdził, że to „opozycja opowiada” za odwołanie wyborów kopertowych. Kwaśniewski oczekiwałby od prokuratora generalnego powściągliwości, ale wie też, że jest on głównym graczem politycznym. - Sygnał dał taki, że premierowi nic się stać nie może, ale nie wiemy, jaki dał sygnał prokuratorom, bo uczucia między dwoma panami nie są przyjazne - mówił.