Krótkie, najczęściej weekendowe wypady do europejskich miast cieszą się wśród turystów dużą popularnością. Rosnące ceny sprawiają jednak, że krótki wyjazd nie zawsze okaże się również tani. Jakie kierunki będą najmniej dotkliwe dla portfela? Przedstawiamy budżetowe destynacje na wyjazdy typu city break.
Lizbona, Barcelona, Ateny - tak wygląda podium zestawienia najlepszych miast do podróżowania przygotowanego niedawno przez iVisa. W czołowej dziesiątce sklasyfikowano też Rzym, Madryt czy Stambuł. O atrakcyjności wszystkich wymienionych metropolii nikogo nie trzeba przekonywać.
Ale duża popularność wśród turystów przekłada się też na wysokie ceny. W czasach wysokich cen paliw i panującej w branży turystycznej drożyzny, warto zwrócić uwagę na mniej oblegane miasta. Również pod kątem city break, czyli krótkich, najczęściej weekendowych wypadów.
City break do Niemiec
Dobrym kierunkiem na niedrogi city break mogą być Niemcy, do których w kilka godzin z niemal całej Polski można dotrzeć samochodem. Położony godzinę jazdy od polskiej granicy Berlin do tanich miast nie należy, ale już znajdujące się od nas w podobnej odległości Drezno jest całkiem dobrą opcją dla turystów, którym zależy na oszczędności.
- Wypad do Drezna to połączenie wyjątkowo pięknej natury w rejonie Saksońskiej Szwajcarii oraz zwiedzania królewskiego miasta. Saska Szwajcaria nie uszczupli naszego budżetu, pobyt tutaj jest bezpłatny, a krajobrazy - bezcenne. Drezno dysponuje bazą noclegową na każdą kieszeń - zaznacza Arleta Adamska, autorka bloga zamieszkali.pl.
Na Niemcy, jako dobry kierunek na weekendowy wypad, wskazuje też Agnieszka Trolese, prowadząca blog podróżniczy Taste&Travel. - Mało znaną i położoną niedaleko polskiej granicy alternatywą dla Berlina jest Hamburg. To szybko rozwijające się, a jednocześnie pełne zabytków portowe miasto ze skandynawską temperaturą. Zwłaszcza latem przypadnie do gustu tym, którzy nie przepadają za upałami - podkreśla Trolese.
Jeszcze kilkanaście lat temu wyraźnie tańsza od Zachodu była też czeska Praga. Dziś ceny są tam nawet wyższe niż w wielu włoskich czy hiszpańskich miastach. Na szczęście Czechy nie kończą się na swojej stolicy. Wartym uwagi, a wciąż nieodkrytym przez turystów i dzięki temu dość tanim miejscem, jest Brno. - To ładne miasto, a na jego zwiedzenie wystarczy jeden dzień. Pozostały czas można spędzić na odkrywaniu pobliskich winnic - radzi blogerka.
Do niedawna turystycznymi hitami w kategorii tani city break były także Lwów, Kijów i Odessa. Do każdego z tych miast latały samoloty z Polski. Ukraińska przestrzeń powietrzna została jednak zamknięta dla lotów cywilnych w lutym 2022 roku w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.
Budżetowe Włochy
Za rozsądną cenę można spędzić weekend również w krajach, które wcale nie kojarzą się z oszczędnością. Tyle że aby znaleźć dobrą ofertę, najlepiej skupić się na mniej obleganych miastach. Neapol wśród polskich turystów jest umiarkowanie popularny - podróżujący do Włoch częściej wybierają Rzym, Wenecję, Mediolan czy Toskanię. Ale cenowo miasto pizzy i mafii zdecydowanie przebija wymienioną konkurencję.
- Do Neapolu latają z Polski tanie linie lotnicze. Choć to miasto ma specyficzny klimat, do którego trzeba się przyzwyczaić, naprawdę warto je odwiedzić. Zwłaszcza że w okolicy też jest co robić. Godzinę drogi promem od neapolitańskiego wybrzeża znajduje się Capri, wyspa, na której latem wypoczywa mnóstwo włoskich celebrytów. Niedaleko Neapolu znajduje się też Sorrento, jedno z najładniejszych małych miasteczek na włoskim wybrzeżu - wylicza Trolese, której specjalnością jest właśnie Italia.
Blogerka poleca polskim turystom również słynącą ze świetnej kuchni Bolonię, do której samoloty latają bezpośrednio z Warszawy i Wrocławia, oraz Padwę. Oba miasta dzieli nieco ponad godzina drogi, więc można zwiedzić je w trakcie tego samego weekendu.
Warte uwagi bywają włoskie wyspy i znajdujące się na nich miasta. Arleta Adamska zwraca uwagę na Sycylię i jej drugie pod względem liczby mieszkańców miasto: Katanię.
- To barokowe miasto, nad którym góruje wulkan Etna, jest niezwykle smaczne. Główne danie zjemy już za około 4,5 euro: tyle kosztuje talerz pełen lokalnej pasty z bakłażanem. Za kilka euro dojedziemy pociągiem z Katanii do Taorminy lub Syrakuz, gdzie czeka jeszcze więcej miejsc do zwiedzania oraz plażowania - mówi blogerka.
Malaga zamiast Barcelony
Wielką popularnością wśród polskich turystów cieszy się również Hiszpania, gdzie najczęściej wybieranymi destynacjami są Barcelona i Madryt. Podobnie jak największe włoskie miasta, hiszpańskie metropolie do budżetowych kierunków jednak nie należą. Lepsze ceny znajdziemy natomiast na południu kraju, zdecydowanie tańsza jest na przykład andaluzyjska Malaga.
- Z punktu widzenia polskich turystów to bardzo egzotyczne miasto, na miejscu witają ich upał i rosnące wzdłuż głównych ulic palmy. Malagę można potraktować jako bazę wypadową do zwiedzania okolicy, między innymi turystycznej Marbelli i luksusowej mariny Puerto Banus - wyjaśnia Trolese.
City break - koszty
W 2020 roku brytyjski portal Post Office wyliczył, ile konkretnie kosztuje weekendowy wypad do różnych europejskich miast. Uwzględniono cenę dwuosobowego pokoju w trzygwiazdkowym hotelu oraz koszty życia na miejscu: dwudniowy bilet na komunikację miejską, ceny w barach i restauracjach oraz wydatki związane ze zwiedzaniem. Nie wzięto pod uwagę ceny biletu lotniczego, bo ta uzależniona jest od miejsca wylotu.
Za najatrakcyjniejsze cenowo wśród wartych odwiedzenia europejskich miast uznano Wilno. Weekend w stolicy Litwy dla dwóch osób portal wycenił na równowartość 816 złotych. Na kolejnych miejscach znalazły się dwa polskie miasta: Warszawa (821 zł) i Katowice (844 zł).
Wysoko w rankingu uplasowały się ponadto m.in.: Porto, Bratysława, Tallin, Kraków czy Lublana. W każdym z tych miast, według wyliczeń brytyjskiego portalu, dwie osoby mogą spędzić weekend za nieco ponad tysiąc złotych.
Trzeba jednak pamiętać, że latem 2020 roku, gdy powstawał ranking, ceny chwilowo spadły ze względu na pandemię COVID-19. Teraz weekend w każdym z tych miast prawdopodobnie kosztowałby o kilkaset złotych więcej. Wątpliwe również, by dziś weekend w Warszawie rzeczywiście był tańszy niż weekend w Katowicach.
Pandemia uderzyła w turystykę miejską
Arleta Adamska zauważa, że turystyka miejska jest tą gałęzią branży, która najbardziej ucierpiała przez pandemię COVID-19. - Unikaliśmy dużych miast i skupisk ludzi, a najbardziej znane destynacje na wyjazdy typu city break były mocno regulowane restrykcjami. Niektóre nadal są. Miejska turystyka odeszła na drugi plan na rzecz niszowych i mniej znanych destynacji, a także odpoczynku w naturze, roadtripów i kempingów - tłumaczy blogerka.
Dodaje, że w czasie pandemii turyści stawiali też głównie na samochód i mniej odległe wyjazdy. - Popularne stały się Bałkany, Chorwacja przeżyła prawdziwe turystyczne oblężenie, więcej osób zwracało też uwagę na Słowenię, Albanię, Czarnogórę. Zyskała również lokalna turystyka, podróże po Polsce i krótkie wyjazdy do naszych sąsiadów - mówi autorka bloga zamieszkali.pl.
Ceny biletów lotniczych
Choć pandemia odpuściła, ten trend prawdopodobnie zostanie z nami na dłużej. Wszystko przez ceny biletów lotniczych. W obecnym sezonie są one zdecydowanie wyższe niż w poprzednich latach.
Jak wynika z danych przedstawionych w wyszukiwarce lotów skyscanner.pl, średnia cena biletów z Warszawy do Bolonii w lipcu to ok. 500 złotych za loty w dwie strony - to naprawdę dobra oferta. Połączenia do Neapolu są zdecydowanie droższe. Wylatując w piątek i wracając w niedzielę, nie zejdziemy raczej poniżej 700 złotych. Lot do Malagi to jeszcze większy koszt - za bilety na weekendowy city break w Andaluzji zapłacimy powyżej 1000 złotych.
Dlatego podróż samochodem do miast w sąsiadujących z Polską krajach będzie zdecydowanie bardziej budżetowym rozwiązaniem, nawet przy obecnych cenach paliwa.
ZOBACZ TEŻ: Wynosi kąpiącego się na otwarte morze. Co robić, gdy porywa nas prąd strugowy? Nie wolno z nim walczyć
Źródło: Post Office, skyscanner.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock