Zgłoszenie, które otrzymali strażacy z OSP Tenczynek, dotyczyło roju pszczół znajdującego się w pobliżu paczkomatu. Na zdjęciach widać, że owady kłębiły się przy drzwiczkach jednej ze skrytek.
W "akcji pszczółki", jak ją określa, brała udział prezeska tenczyńskiego OSP Katarzyna Kłeczek. - Sytuacja była o tyle nietypowa, że nie była to standardowa rójka, która usiadła w jakimś miejscu i trzeba było pomóc pszczelarzom w przeniesieniu jej, tylko te pszczoły faktycznie były zainteresowane tą uszkodzoną paczką - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl strażaczka.
Strażak-pszczelarz na ratunek
Cała akcja trwała około dwie godziny, bo konieczne było skontaktowanie się z infolinią firmy zarządzającej paczkomatem i zaczekanie na przyjazd kuriera, który otworzył "podejrzane" skrytki.
"Po otwarciu skrytki przez kuriera ujawniono uszkodzoną paczkę z miodami. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, przekazaniu paczki kurierowi oraz usunięciu pozostałości rozlanego miodu" - relacjonują druhowie z OSP Tenczynek w mediach społecznościowych.
- Fajnie się złożyło, bo jednym z naszych strażaków, który był obecny na miejscu, jest pszczelarz. Mógł ocenić, w jaki sposób pszczoły będą się dalej zachowywały - dodaje nasza rozmówczyni.
Automat został otoczony ostrzegawczą taśmą i wyłączony z użytkowania na resztę dnia, o czym poinformowało w mediach społecznościowych sołectwo Tenczynek.
Przydałaby się ścierka
Jak tłumaczy Kłeczek, strażacy podczas interwencji musieli improwizować. - Jeśli są osy czy szerszenie, to jesteśmy mniej więcej przygotowani, mamy narzędzia, których możemy użyć. W przypadku roju pszczół tak samo. Tu natomiast potrzebne były takie proste rzeczy, które niekoniecznie są w standardzie samochodu gaśniczego, typu ścierka czy detergent - relacjonuje strażaczka.
Tym razem ścierkę zastąpiono gazą opatrunkową z zestawu medycznego, a rolę środka czyszczącego spełnił płyn do dezynfekcji, który skutecznie przekonał pszczoły, że w skrytce nie ma nic dla nich apetycznego.
Prezeska OSP podkreśla, że całą akcję przeprowadzono ostrożnie, by nie zaszkodzić owadom. – Mieliśmy świadomość tego, że pszczoły są pożytecznymi stworzeniami i należy się z nimi obchodzić delikatnie, żeby ich nie zniszczyć, nie zadeptać. Pozwoliliśmy, żeby same wróciły do swoich uli, żeby ten paczkomat już nie był w kręgu ich zainteresowania – mówi.
Zbierają na nowy samochód
Strażacy pojechali na miejsce zastępem GBARt, czyli średnim pojazdem ratownictwa technicznego przeznaczonym do działań ratowniczo-gaśniczych. – Łatwiej i szybciej byłoby lekkim pojazdem, ale na razie takiego nie mamy. Jesteśmy na etapie zakupu – mówi Kłeczek.
Strażacy prowadzą zbiórkę na nowy pojazd, brakuje im jeszcze około 50 tysięcy. Skontaktowali się z okolicznymi przedsiębiorcami i firmami ubezpieczeniowymi, a także – na fali zainteresowania tą szczególną interwencją – z firmą zarządzającą automatem paczkowym. Na odpowiedź czekają.
Autorka/Autor: Anna Winiarska /tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Tenczynek