Celem tej decyzji nie jest chęć zarobku, ale ochrona Wenecji - mówi miejski radny, który prowadzi kampanię, aby Wenecja stawiała nie na liczbę, ale na jakość turystów. Jej elementem jest plan wprowadzenia dodatkowej opłaty dla turystów, którzy przyjeżdżają do słynnego miasta tylko na jeden dzień i śpią poza jego granicami.
Od 30 do 40 tysięcy - mniej więcej tylu turystów codziennie przyjeżdża do Wenecji na jednodniową wycieczkę, rezygnując z noclegu na miejscu. Ceny noclegów w samym mieście są bowiem wysokie, dużo taniej można przenocować np. w pobliskim Mestre, z którego na wenecki dworzec pociągiem jedzie się niespełna 20 minut.
Turyści, którzy przyjeżdżają na jeden dzień, często nie zamawiają nawet w Wenecji obiadu. Jedzą po powrocie do hotelu, a na zabytkowej starówce zadowalają się przygotowanymi wcześniej kanapkami, ewentualnie kupują lody i kawę.
Takim jednodniowym wycieczkom chcą przeciwstawić się władze Wenecji, dla których natłok turystów urasta do rangi problemu. Weneckie sklepy i restauracje i tak nie narzekają na brak klientów, a niekończący się potok ludzi w wąskich uliczkach szkodzi zabytkom i sprzyja zaśmiecaniu miasta.
Opłaty za jednodniowy pobyt w Wenecji
Dlatego władze Wenecji postanowiły pobierać opłatę od osób, które przyjeżdżają do miasta tylko na jeden dzień. Jej wysokość ma wahać się od 3 do 10 euro - w zależności od tego, jak bardzo oblegane będzie w danym dniu miasto.
Miejscy radni są w trakcie ustalania szczegółów, wiadomo jednak, że płatna strefa miałaby obejmować zarówno centralne części starówki z mostem Rialto, placem św. Marka czy Pałacem Dożów włącznie, ale również pobliskie wyspy Murano, Burano czy Lido.
- Celem tej decyzji nie jest chęć zarobku, ale ochrona Wenecji - zaznaczył, cytowany w środę przez Bloomberga, Simone Venturini, miejski radny, który stoi za pomysłem wprowadzenia dodatkowych opłat. - Miasto ze swoimi słabościami nie jest przystosowane do "fastfoodowej turystyki" - stwierdza.
Projekt został opracowany już w 2019 roku, ale prace nad nim zatrzymała wówczas pandemia. Z kolei w kwietniu 2022 roku radni w rozmowie z "La Repubblica" zapowiadali, że opłaty, na początku tylko w wybrane dni, będą pobierane już od czerwca. Ostatecznie wejście w życie projektu przełożono na styczeń 2023 roku.
Ci, którzy nocują w Wenecji, nie muszą martwić się dodatkowymi opłatami. Podatek turystyczny jest wliczony w cenę ich noclegu.
Wenecki biznes przeciwny opłatom
Wielu weneckich sklepikarzy i restauratorów nie popiera inicjatywy radnych. Jak podaje Bloomberg, obawiają się oni, że nowe restrykcje mogą odstraszyć turystów. Dodają, że plan miejskiej rady budzi też wątpliwości natury moralnej oraz stoi w sprzeczności z handlowymi korzeniami miasta.
- Wenecja to miasto należące do świata. Każda osoba przyjeżdżająca tu z innej części planety ma prawo je zobaczyć, niezależnie od tego, czy zarezerwowała nocleg, czy nie - powiedział Ernesto Pancin, dyrektor związku reprezentującego właścicieli miejscowych barów i restauracji. Jego zdaniem zamiast wprowadzać dodatkowe opłaty, miasto powinno odciążać najbardziej oblegane miejsca, promując mniej popularne dzielnice, jak Castello czy Santa Croce.
Nie brakuje jednak lokalnych przedsiębiorców, którzy plany ograniczenia jednodniowej turystyki popierają. - Nie można pozwolić, by miasto takie jak Wenecja zostało zdewastowane przez hordy turystów - mówi Dina Ravera, stojąca na czele lokalnej firmy wycieczkowej. - To jest muzeum pod gołym niebem i by zachować je, konieczne jest ograniczenie napływu ludzi. Inaczej to by było, jak zostawić otwarte drzwi do Luwru - stwierdziła.
Wenecja odżywa po pandemii
Jak informuje portal europeanvisitors.com, w rekordowym pod tym względem 2019 roku Wenecję odwiedziło ponad 5,5 miliona turystów. Granicę pięciu milionów odwiedzających miasto przekroczyło też w 2017 oraz 2018 roku. Dwa ostatnie lata to zapaść wywołana pandemią, jednak w 2022 roku ożywienie ruchu turystycznego jest znów bardzo widoczne – w sam wielkanocny weekend w Wenecji pojawiło się ponad 120 tysięcy turystów.
Źródło: Bloomberg