Wacław Radziwinowicz, dziennikarz "Gazety Wyborczej" ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że Władimir Putin "ubrał się w piórka jastrzębia pokoju", kiedy mówił, że Rosja zgadza się z propozycją zawieszenia broni. Jak wyjaśnił publicysta, Rosjanom zależy na przedłużaniu rozmów z prezydentem USA na zasadzie odłożenia sprawy "do głębokiej szuflady".
Podczas wtorkowych rozmów w Arabii Saudyjskiej Ukraina zgodziła się na amerykańską propozycję zawarcia 30-dniowego całkowitego zawieszenia broni z rosyjskim agresorem. W czwartek Władimir Putin oświadczył, że Rosja zgadza się z propozycją zaprzestania walk. Zastrzegł przy tym, że wciąż pozostają "kwestie do omówienia". Wieczorem tego samego dnia na słowa rosyjskiego dyktatora zareagował Wołodymyr Zełenski, mówiąc m.in. że ten "w rzeczywistości przygotowuje odmowę".
CZYTAJ TEŻ: Zełenski: Putin boi się powiedzieć to Trumpowi. Szykuje odmowę
Trump "negocjatorem pierwszej fazy"
Wypowiedź Władimira Putina w temacie możliwego rozejmu była tematem rozmowy w "Faktach po Faktach". Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent w Rosji, ocenił, że rosyjski dyktator "ubrał się w piórka jastrzębia pokoju", tak jak czyni to od wielu lat, "bo niby jest za pokojem, ale jednocześnie jest za wojną".
- (Putin) stawia warunki takie, żeby po prostu przedłużyć ten proces i przedłużyć rozmowy z Trumpem, bo w Rosji doskonale wiedzą, jaka jest taktyka Trumpa i jaka jest jego wytrzymałość tak naprawdę w negocjacjach - tłumaczył.
Dodał, że w Rosji prezydenta USA "nazywają negocjatorem pierwszej fazy". - On zrobi jakiś krok do przodu, ogłosi to jako wielki sukces, a potem dalszy proces już go specjalnie nie interesuje - wskazał. Jako jeden z przykładów podał rozmowy z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem w trakcie pierwszej prezydentury amerykańskiego polityka. - Trump podjął rozmowy z Kimem w sprawie programu atomowego Korei Północnej, zrobił kilka gestów, ogłosił wielki sukces, a Kim go najzwyczajniej wykiwał i Trump dał sobie spokój - mówił.
Radziwinowicz wyjaśnił, że Rosjanie liczą na podobną rzecz w sprawie Ukrainy. - Poczekają, oni mają czas. Oni zgodzili się na zawieszenie broni, ale na takich warunkach, na jakich wojna będzie trwała nadal i zobaczą, co ewentualnie ma do zaoferowania Trump - wskazywał. Doprecyzował przy tym, że formalnie Rosja jeszcze nie przystała na zawieszenie broni i przywołał pewne "rosyjskie określenie urzędnicze" mówiące o odłożeniu sprawy "do głębokiej szuflady".
"W Moskwie się mówi, że ten rok jeszcze nie będzie ostatnim"
Dziennikarz "GW" określił cele Putina w wojnie z Ukrainą. - Chce zabrać Ukrainie dużą część terytoriów chce, żeby Ukraina się rozbroiła i podporządkowała w całości Rosji. Dalsze postulaty tyczą również nas. Chce, żeby NATO wycofało się do granic z 1997 roku - wyliczał.
Zapytany o to, jak agresję na Ukrainę postrzega rosyjskie społeczeństwo publicysta odpowiedział, że jest to bardzo trudno zbadać. Zwrócił jednak uwagę, że kiedy do władzy w USA przyszedł Trump, giełda w Rosji się "ożywiła". - Kiedy Trump zadzwonił do Putina, po prostu wystrzeliła w górę, ale jak tylko się pojawia taki sygnał, że coś z perspektywą pokoju jest nie tak, giełda leci w dół - dodał. Wyjaśnił, że podobnie było w trakcie wystąpienia rosyjskiego przywódcy.
- W Moskwie się mówi, że ten rok jeszcze nie będzie ostatnim rokiem wojny - odparł Radziwinowicz, zapytany na koniec programu o swoją prognozę, jak długo mogą jeszcze potrwać negocjacje.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Konstantin Aksenov / Shutterstock.com