To nie jest ani myśl, ani troska, ani nawet pragnienie - powiedział papież Franciszek pytany o to, czy rozważa ustąpienie z tronu Piotrowego. Duchowny udzielił wywiadu popularnemu talk-show "Che tempo che fa", nadawanemu w telewizyjnej komercyjnej stacji Nove. W jego trakcie przekazał, że w drugiej połowie roku chciałby odwiedzić ojczyznę, w której nie był od dziesięciu lat.
Dwa dni po tym, gdy papież sam wyjawił, że ma lekkie zapalenie oskrzeli, zapytany o to, jak się czuje, odparł żartobliwie: "Wciąż żyję". Na pytanie o to, czy rozważa ustąpienie z urzędu, 87-letni Franciszek stwierdził, że "to nie jest ani myśl, ani troska, ani nawet pragnienie".
- To możliwość otwarta dla wszystkich papieży, ale w chwili obecnej nie jest w centrum moich myśli, zmartwień, moich uczuć - wyjaśnił papież.
- Tak długo, jak czuję, że mogę służyć, idę naprzód. Jeśli nie będę już dawał rady, to będzie moment, by to przemyśleć - dodał Franciszek.
Papież o wojnie w Strefie Gazy
Nawiązując do konfliktu na Bliskim Wschodzie, podkreślił, że codziennie dzwoni do parafii w Gazie. - Opowiadają mi, że dzieją się straszne rzeczy. Iluż Arabów zginęło i ilu zginęło Izraelczyków. Dwa narody, wezwane do tego, by były braćmi, niszczą się nawzajem - oświadczył.
Franciszek powrócił do kwestii handlu bronią, mówiąc, że stoi on za wojnami. Wojny są prowadzone lub rozszerzają się, by "sprzedać więcej broni" albo "wypróbować nowe" - zauważył. - Inwestuje się pieniądze, by zabijać - mówił o przemyśle zbrojeniowym.
Papież zaznaczył, że rządzący, decydując się na wojny, kierują się różnymi intencjami - U niektórych jest poczucie patriotyzmu, inni mają interesy ekonomiczne, u innego to chęć stworzenia imperium, by dominować - tłumaczył.
Jak stwierdził, "przestępstwem" jest to, że z powodu wojny dzieci zapominają o uśmiechu. Przyznał, że "eskalacja wojenna" wywołuje w nim strach.
"Ludzka zdolność do autodestrukcji"
- Stawia się pytanie: jak skończymy przy broni atomowej, która wszystko niszczy? Jako Arka Noego? To wywołuje mój strach: zdolność do autodestrukcji, jaką ma ludzkość - stwierdził.
Papież pytany o to, czy niekiedy czuje się sam z powodu podejmowanych decyzji, powiedział, że "kiedy podejmuje się decyzje, jest cena samotności, jaką trzeba zapłacić, a czasem decyzje nie są akceptowane".
- Ale najczęściej decyzje nie są akceptowane, bo ich się nie zna - ocenił.
Papież o błogosławieniu par tej samej płci
Kiedy nie akceptuje się jakiejś decyzji, trzeba iść rozmawiać, dzielić się wątpliwościami - tłumaczył papież. Za "niebezpieczny" uznał sam tylko sprzeciw i "opór". Miało tak miejsce, przyznał, w kwestii możliwości błogosławienia wszystkich, także par tej samej płci, co ogłosiła Dykasteria Nauki Wiary. Papież zaznaczył: - Pan Bóg błogosławi wszystkich, którzy przychodzą.
- Ludzie muszą widzieć drogę, którą wskazuje Pan. A my musimy wziąć ich za rękę i pomóc im znaleźć tę drogę, nie potępiać ich od początku. To jest praca duszpasterska dla Kościoła - wyjaśnił.
Papież wyznał, że w ciągu 54 lat swego kapłaństwa tylko raz odmówił przebaczenia: "za hipokryzję osoby".
Kościół, wskazywał, jest dla wszystkich, a "problem jest wtedy, gdy dokonujemy selekcji - ten tak, a ten nie".
"Przebaczenie jest dla wszystkich", "Bóg przebacza wszystkim", "to my męczymy się, prosząc o przebaczenie"- mówił papież.
Najważniejsza jego zdaniem reforma, jaką trzeba przeprowadzić, to "reforma serc", "dla wszystkich chrześcijan" - dodał. To jego zdaniem codzienna, stała praca.
Wyznał także: - Podoba mi się myśl o pustym piekle.
Planowana podróż do Argentyny
W rozmowie z prezenterem popularnego talk-show "Che tempo che fa" Fabio Fazio papież, pytany o to, czy martwi się o swój kraj, przyznał, że "martwi się, bo ludzie bardzo cierpią, to trudny moment dla kraju".
Na pytanie o to, czy zamierza odwiedzić swoją ojczyznę, odpowiedział, że "w planach jest możliwość w drugiej połowie roku". Przypomniał, że w Argentynie nastąpiła zmiana władzy.
- W sierpniu mam wyruszyć w podróż do Polinezji, a więc daleko, a po niej będzie Argentyna, jeśli będzie można to zrobić. Ale ja chciałbym pojechać - podkreślił Franciszek.
Źródło: PAP