Ceny prądu w 2026 roku. Minister energii: zapłacimy tyle samo, bez mrożenia

prad energia elektryczna cena shutterstock_2195104701
Minister Energii Miłosz Motyk: będziemy pracowali, żeby opłaty za dystrybucję prądu były niższe
Źródło: TVN24
W przyszłym roku ceny prądu będą bardzo zbliżone do tegorocznych - powiedział minister energii Miłosz Motyka w "Faktach po Faktach" TVN24. Jak dodał, stawki te "nie będą mrożone". Szef resortu przyznał, że sieci w Polsce są przestarzałe i zapowiedział wielomiliardowe inwestycje.

W środę po południu prezes URE Renata Mroczek poinformowała o zatwierdzeniu taryf za energię elektryczną dla gospodarstw domowych na 2026 r. Średnia cena w zatwierdzonych taryfach wyniesie 495,16 zł za megawatogodzinę netto.

Nowe taryfy wejdą w życie 1 stycznia. 31 grudnia kończy się okres, w którym gospodarstwa domowe miały prawo korzystać z zamrożonej ceny energii w wysokości 500 zł za MWh. Zatwierdzone taryfy dla gospodarstw domowych, korzystających z zamrożonej ceny energii, oznaczają spadek ceny o 1 proc.

Ceny prądu w 2026 roku

- To zależy od zużycia, ale przy średnim ceny wyniosą właściwie tyle samo co w tym roku, zwłaszcza że mówimy o stawce, która nie będzie mrożona, nie będzie tą, do której dopłacamy - ocenił Miłosz Motyka.

31 grudnia kończy się okres, w którym gospodarstwa domowe miały prawo korzystać z zamrożonej ceny energii w wysokości 500 zł za MWh.

- Tylko w tym roku musieliśmy dołożyć 5 mld zł z ochrony zdrowia, z edukacji, z bezpieczeństwa albo z innego źródła, żeby obywatele mieli niższy rachunek. Dzisiaj nie musimy - zaznaczył minister.

Jak dodał, środki zostaną inaczej rozdysponowane, a zajmują się tym resorty finansów i gospodarki.

- Będziemy inwestować i tak zmieniać zasady przyłączania do sieci oraz integrować tanie źródła z siecią (...), że cena energii spadnie. Na to wpływ ma także (...) sytuacja geopolityczna, bardziej ustabilizowana niż kilka lat temu - wytłumaczył Motyka.

"Mniej za prąd, więcej za dystrybucję"

Jak zaznaczył, cena zatwierdzonych taryf prezesa Urzędu Regulacji Energetyki jest "niższa niż maksymalna".

- Do tego dochodzą opłaty dystrybucyjne. Czyli mniej więcej 495 złotych za megawat. Wielu wątpiło, że jest to niemożliwe w tak krótkim czasie, żeby udało nam się obniżyć tę cenę. Spółki energetyczne wskazują, że jest to możliwe - stwierdził.

Minister energii zwrócił uwagę na czynniki, które wpływają na zwiększenie rachunków za prąd, tzw. opłaty dodatkowe.

- Na przykład utrzymywanie rezerwy mocowej. Wtedy, gdy nie wieje, nie świeci, musimy utrzymywać bloki węglowe. Często są bardzo drogie. I przez to płacimy kilka miliardów złotych, co się też przekłada na kwoty rachunków - wyjaśnił.

Jak zapewnił, został powołany zespół, który będzie "nad nimi pracował" i starał się "opłaty za dystrybucję energii obniżyć". Zwrócił również uwagę, że obecnie płaci się "mniej za prąd, więcej za dystrybucję".

- Chcemy przede wszystkim pracować nad nową strukturą opłat i ceną energii dla przedsiębiorstw energochłonnych. Widzimy, że ten biznes jest nieodporny obecnie na ewentualne kryzysy. Musi mieć zagwarantowaną niższą cenę energii, żeby Europa i Polska była bardziej konkurencyjna wobec firm ze Stanów Zjednoczonych czy z Chin, czy z innych części świata - podkreślił.

OGLĄDAJ: Miłosz Motyka, prof. Monika Płatek, dr Łukasz Chojniak
pc

Miłosz Motyka, prof. Monika Płatek, dr Łukasz Chojniak

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Modernizacja polskich sieci

Szef resortu energii powiedział również, że aktualnie prowadzony jest "największy w historii program modernizacyjny sieci elektroenergetycznych".

- Nigdy w historii polska energetyka takich pieniędzy nie widziała. To są środki m.in. z transformacji energetycznej w zakresie emisji, z KPO, czy z budżetu, które są przeznaczone na jej utrzymanie - tłumaczył szef resortu.

Jak zapewnił, dzięki temu uda się zapewnić "lepszą integrację" tańszych źródeł energii, co z kolei sprawi, że "w przyszłości będą jeszcze niższe rachunki".

Miłosz Motyka przyznał, że obecnie sieci energetyczne są przestarzałe.

- Ulegają awariom i wywołują wielkie straty energii, a tego chcemy uniknąć. Poza tym nie tylko widzimy za naszą wschodnią granicą na Ukrainie, że trzeba inwestować w rozproszone źródła. Dostrzegamy również, że lądowa energetyka wiatrowa jest tańsza - zwrócił uwagę.

Jak dodał, ministerstwo będzie robiło wszystko, żeby w Polsce nie doszło do blackoutu, tak jak to się stało kilka miesięcy temu na Półwyspie Iberyjskim.

- Koszt jednego dnia blackoutu to 40 miliardów złotych dla naszej gospodarki. Nie doprowadzimy do takiej tragedii, do takiej straty dzięki lepszym inwestycjom w sieci - zapewnił.

- Źródło problemu w Hiszpanii i Portugalii wzięło się z tego, że kiedy Półwysep Iberyjski musiał zaciągnąć energię z pozostałej części kontynentu, to się okazało, że ona dociera do Hiszpanii dwoma wąskimi nitkami. W Polsce połączenia interkonektorowe mamy na zupełnie wyższym, lepszym poziomie. To również dzięki innemu położeniu, ale przede wszystkim mamy znacznie sprawniejszy system, który gwarantuje nam odpowiednią moc - powiedział.

Elektrownia jądrowa w Koninie?

W Polsce powstaje obecnie elektrownia atomowa w miejscowości Choczewo na Pomorzu, a za jej budowę odpowiada amerykańska firma Westinghouse. Minister energii zapowiedział w "Faktach po Faktach", że drugi tego typu obiekt "na pewno powstanie".

- Nie wiemy tylko gdzie. Mamy dwie preferowane lokalizacje. Jedną z nich jest Konin, drugą Bełchatów. Ale chcemy, by w trakcie trwających obecnie badań terenowych, w pełni wyeliminować ewentualne ryzyka. Te stricte związane z bezpieczeństwem geologicznym - wytłumaczył.

Miłosz Motyka powiedział, że lokalizacja zostanie wskazana w 2027 r.

- Rozesłaliśmy zapytania ofertowe do m.in. Stanów Zjednoczonych, Francji, Kanady i Korei Południowej. Chcemy, żeby wybór był w pełni konkurencyjny, jeśli chodzi o technologię i ceny dla obywateli. Sprawdzimy, kto zagwarantuje wyższy udział polskich firm, lepszą stopę zwrotu i to, że otrzymamy technologię, dzięki której będziemy rozwijać nasz przemysł - wytłumaczył minister energii.

Jak oświadczył, wymiernym efektem dzialań obecnego rządu jest fakt, że w "rekordowym czasie", czyli w ciągu 12 miesięcy, została uzyskana zgoda Komisji Europejskiej na budowę elektrowni w Choczewie i środki na to.

- Nasi poprzednicy nie zagwarantowali ani złotówki na realizację tej inwestycji. 5 mld zł będzie w tym roku, a w sumie wyjdzie 60 mld zł i będziemy mieli gwarancję pełnego finansowania na zasadach jednolitego rynku. To bardzo dobra cena poniżej 500 zł za megawatogodzinę. Chcemy, by w przypadku drugiej elektrowni była jeszcze niższa - podkreślił.

- Atom będzie fundamentem naszej transformacji energetycznej oraz modułowe reaktory, wspólnie z odnawialnymi źródłami energii - powiedział.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: