Oglądaj "Rozmowę Piaseckiego" od poniedziałku do czwartku o godzinie 7.30 w TVN24 lub jako wideo na żądanie w TVN24+.
W piątek w Warszawie odbędzie się spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. - Znowu żaden przedstawiciel rządu do delegacji prezydenta nie jest zaproszony. To jest absolutnie niezgodne z konstytucją, która wymaga od prezydenta, chcę powiedzieć to bardzo mocno, współpracy z rządem w sprawach międzynarodowych - powiedział w czwartek po godz. 7.30 rano w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Marcin Bosacki.
Dopytywany, czy zawsze było tak, że w tego rodzaju spotkaniach uczestniczył również przedstawiciel MSZ, Bosacki potwierdził. - Oczywiście w spotkaniu w cztery oczy uczestniczą tylko liderzy, ewentualnie tłumacze, jeśli jest to potrzebne (...). Natomiast jeśli chodzi o delegacje, zawsze powinien być przedstawiciel rządu, czyli MSZ-tu - tłumaczył wiceminister.
Jak dowiedział się jednak i przekazał tuż po godz. 13 dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki, sytuacja uległa zmianie. "Według moich informacji, właśnie do MSZ wpłynęło z Kancelarii Prezydenta zaproszenie na jutrzejsze spotkanie. Tak że - jeden punkt zapalny mniej" - napisał.
Leśkiewicz: jesteśmy na bieżąco w kontakcie z MSZ
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz, pytany jeszcze rano o sprawę, zaznaczył, że trwają ostatnie przygotowania do oficjalnej wizyty prezydenta Zełenskiego w Warszawie. - Przygotowując wizytę, jesteśmy na bieżąco w kontakcie z MSZ - przekonywał. Według Leśkiewicza w tej sytuacji "formułowanie zarzutów" do strony prezydenckiej dotyczących składu delegacji, jest niepoważne i nieprofesjonalne. - Przed ważną dla relacji polsko-ukraińskich wizytą prezydenta Ukrainy próbuje wywołać polityczną awanturę - ocenił. Dodał też, że agenda planowanego spotkania prezydentów Polski i Ukrainy obejmuje tematy związane z bezpieczeństwem, gospodarką i sprawami historycznymi.
Po południu rzecznik prezydenta przekazał, że w delegacji na spotkanie MSZ będzie reprezentował właśnie Bosacki. Ocenił, że w tej sytuacji wiceszef MSZ nie powiedział prawdy.
Tymczasem MSZ przekonuje, że rano Bosackiego nie było jeszcze w składzie delegacji. - Zaproszenie dla MSZ przyszło około południa - przekazał rzecznik resortu Maciej Wewiór.
Co jest w dokumencie MSZ do prezydenta?
W "Rozmowie Piaseckiego" Bosacki był też pytany, czy resort dyplomacji skierował do Pałacu Prezydenckiego notkę w sprawie piątkowego spotkania liderów, wskazującą priorytety tych rozmów.
- To nie jest notka. To są bardzo wnikliwe, kilkustronicowe dokumenty (...), propozycje też do rozmowy, plus materiał informacyjny - powiedział. Dodał, że podpisany w środę wieczorem dokument jest prawdopodobnie w drodze do prezydenta.
Jak przekazał wiceminister, tezą numer jeden jest "jednoznaczne wsparcie dla Ukrainy w jej konflikcie z Rosją, bo to jest nie tylko moralnie słuszne, ale też absolutnie w polskim interesie". - Jeśli Ukraina padnie, to my będziemy mieli granicę strategiczną z agresywną Rosją, która będzie miała 1200 kilometrów, a nie 700 jak w tej chwili - kontynuował.
Dopytywany, czy strona rządowa będzie próbowała jeszcze zabiegać o obecność przedstawiciela MSZ na nadchodzącym spotkaniu, Bosacki odpowiedział: - Zawsze jesteśmy gotowi wspierać prezydenta i oczekujemy, że będzie on zgodnie z konstytucją współpracował z rządem w sprawach międzynarodowych, ale akurat w sprawach ukraińskich czy europejskich prezydent ma ewidentnie inne zdanie niż rząd i polska racja stanu.
Do podobnej sytuacji, gdy w prezydenckiej delegacji zabrało przedstawiciela MSZ, doszło w czasie wrześniowej wizyty Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych. Poinformował o tym wówczas między innymi korespondent "Faktów" TVN w USA Marcin Wrona, powołując się na swoje źródła.
Autorka/Autor: kgr, os/akr, adso
Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP