Demonstracja w stolicy Katalonii przybrała formę regularnej walki. Płoną samochody, dochodzi do starć z policją. Zatrzymano już 60 osób a ponad 20 zostało rannych. Reuters cytuje związki zawodowe, które twierdzą, że nawet 10 milionów Hiszpanów uczestniczy w strajku, zorganizowanym przez dwie największe organizacje w kraju. Rząd, którego reformy są bojkotowane, liczb nie podaje.
Strajk zorganizowały dwa największe związki zawodowe Hiszpanii. Są one przeciwne przyjętej przez rząd reformie rynku pracy oraz możliwym zmianom w systemie emerytalnym.
Później na emeryturę
Rządowe plany mają na celu zachęcenie pracodawców do stosowania umów na czas nieokreślony i wprowadzają większe możliwości elastycznych godzin pracy. Chce także podniesienia wieku emerytalnego i zmiany sposobu naliczania dotychczasowych świadczeń.
Jak twierdzi rząd - reformy dla pogrążonej w kryzysie Hiszpanii, to jedyny ratunek przed bankructwem przy 20-procentowym bezrobociu i nikłych szansach jego istotnego obniżenia w ciągu najbliższego roku.
Cięcia bolą
Dziś w parlamencie ma zostać przedstawiony projekt budżetu na 2011 rok, z uwzględnieniem nowych zapisów.
Choć związki zawodowe twierdzą, że w strajku wzięła ponad udział połowa z 20 mln zatrudnionych, rząd poinformował, że uczestniczyło w nim mniej niż 10 procent pracowników administracji publicznej i np. 21 procent zatrudnionych w transporcie publicznym stolicy kraju.
Hiszpania przeżywa głęboki kryzys gospodarczy. Tym bardziej boleć mogą kolejne cięcia.
Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: aptn