W nocy z soboty na niedzielę izraelskie samoloty zaatakowały obiekty Hamasu w Strefie Gazy. Do ataku doszło kilka godzin po wystrzeleniu trzech rakiet z palestyńskiej enklawy w kierunku południowego Izraela.
Celem ataku izraelskiego lotnictwa były obozy wojskowe i baza morska Hamasu.
W sobotni wieczór Izrael ogłosił, że jego system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła przechwycił i zniszczył dwa z trzech pocisków wystrzelonych ze Strefy Gazy.
Później jednak rzecznik izraelskiej armii oświadczył, że wszystkie trzy rakiety zostały zestrzelone.
Żadna z palestyńskich grup nie wzięła odpowiedzialności za ten ostrzał rakietowy.
Izraelska armia twierdzi, że to Hamas, radykalne ugrupowanie, które kontroluje Strefę Gazy, był i jest odpowiedzialny za każdy atak z tej enklawy na Izrael.
Naruszone zawieszenie broni
Między Izraelem a Palestyną od tygodni trwa wymiana ciosów. Kolejne ataki rakietowe poważnie zachwiały zawieszeniem broni, które zakończyło niedawne walki. Zostało ono wynegocjowane przy aktywnym udziale specjalnego wysłannika ONZ ds. Bliskiego Wschodu Nikołaja Mładenowa i przedstawicieli dyplomacji egipskiej, mającej dobre kontakty w Strefie Gazy, w tym - z przywódcami Hamasu.
Wcześniej izraelskie siły zabiły w precyzyjnym ataku lotniczym w Strefie Gazy jednego z czołowych dowódców Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu Bahu Abu Al-Attę, który koordynował ataki rakietowe na Izrael. Spotkało się to z natychmiastową odpowiedzią palestyńskich bojowników, którzy wystrzelili w kierunku Izraela serię rakiet. Izrael przeprowadził w odpowiedzi dziesiątki nalotów, zabijając co najmniej 36 Palestyńczyków.
Autor: AB,mart/adso / Źródło: PAP