- To są albo wypowiedzi chorych ludzi, ale to jeszcze pół biedy, bo to można leczyć, albo wybitnych cyników - powiedział Paweł Olszewski (PO) komentując ostatnie wypowiedzi posłów Prawa i Sprawiedliwości. Podczas niedzielnego programu "Kawa na ławę", przy okazji rozmowy o współpracy z Rosją przy wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, Zbigniew Girzyński nazwał premiera Tuska "zdrajcą i kolaborantem Moskwy".
Poseł PiS premiera skrytykował też za odrzucenie przez Sejm uchwały PiS ws. wezwania Rosji do oddania wraku tupolewa. - To, co zrobił premier Tusk w sprawie Smoleńska jest rzeczą skandaliczną. Ale to, co zrobił w piątek powoduje, że zamyka on jakiekolwiek szanse na to, aby starać się wspólnie rozwikłać ten problem - ocenił poseł PiS.
Jego zdaniem, "jeśli premier z mównicy tych, którzy starają się bronić resztek honoru Polski określa zdrajcami, to znaczy, że odwraca pojęcia". - Przywrócimy je: zdrajcą jest premier Donald Tusk i to jest XXI-wieczna Targowica - ocenił Girzyński.
Z kolei we wtorkowym programie "Jeden na jeden" w TVN24 Joachim Brudziński uznał m.in., że "w relacji z Putinem Donald Tusk jest nawet nie harcerzem, bo obraziłbym harcerzy, ale zuchem w krótkich majtkach".
"Absolutnie podłe"
Według polityka PO te wypowiedzi świadczą o "wybitnym cynizmie" posłów PiS. - Nie chcą szanować uczuć rodzin ofiar, to jeszcze skaczą po trumnach. To jest absolutnie podłe - stwierdził Paweł Olszewski. Jego zdaniem takie postępowanie polityków partii Jarosława Kaczyńskiego to "zbijanie kapitału politycznego". - Robią to z jednej strony po to aby atakować PO, z drugiej, aby uwiarygodnić się w oczach Tadeusza Rydzyka i konkurować z partią Zbigniewa Ziobry. To jest absolutnie podłe - powtórzył Olszewski.
To są wypowiedzi albo chorych ludzi, ale to by jeszcze było pół biedy, bo to można leczyć. albo wybitnych cyników politycznych, którzy nie mają całkowicie empatii w sobie i nie chcą szanować emocji rodzin ofiar. To jeszcze skaczą po trumnach i na tym próbują budować swój kapitał polityczny Paweł Olszewski
- Powstawały absurdalne teorie, które wszyscy traktowaliśmy z przymrużeniem oka, ale to nakręcało część społeczeństwa i w tej chwili doszło do tego, że w ciągu tych dwóch dni obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, ani prezydent, ani premier nie zabierali głosu. Wszyscy zwróciliśmy uwagę, że trzeba te argumenty jakoś zbijać - stwierdził Żelichowski.
"Panie premierze, niech pan tych urzędników weźmie w garść"
- To jest dla mnie po prostu żenujące, takie słownictwo - ocenił Ryszard Kalisz, ale dodał, że "wyraźnie widać, że po 10 kwietnia 2012 roku PiS wszedł na kolejny etap". - Etap słownictwa, które ma całkowicie zdyskredytować przedstawicieli władzy państwowej - stwierdził poseł SLD.
Kalisz uznał też, że "rząd zrejterował". - Jeżeli nikt z komisji badania wypadków lotniczych się nie odzywa, a jest tam przecież pan płk Lasek (przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - red.), który powinien wypowiadać się w tej sprawie, a słyszałem, że podobno nie chce być kojarzony ze Smoleńskiem, to panie premierze, niech pan tych urzędników weźmie w garść. Pan sam nie wystarczy, przecież tu chodzi o normalną powagę naszego państwa - zaapelował poseł lewicy.
- Podgrzewanie emocji między Polską a Rosją naprawdę niczemu nie służy. My powinniśmy użyć wszelkich dyplomatycznych sposobów żeby przyspieszyć śledztwo rosyjskie, żeby dojść do prawdy, ale nie możemy wymagać od naszego rosyjskiego partnera, by robił coś pod nasze dyktando - podsumował z kolei Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota.
- Ta katastrofa wymaga powagi, a nie takiego harcowania, obrzucania się nawzajem błotem. Bo to jest niepoważne. Niepoważne również ze względu na ofiary - powiedział polityk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/TVN24