12-letni Dawid był dzieckiem pełnym energii i pasji. Strażak z powołania, muzyk z sercem, dobry kolega i przyjaciel. Nikt nie przypuszczał, że tak nagle go zabraknie.
Chłopiec jechał hulajnogą elektryczną. Upadł i doznał poważnych obrażeń głowy. Nie miał kasku. Mimo wysiłków ratowników jego życia nie udało się uratować. - To nie była jego hulajnoga, bo rodzice nie chcieli mu jej kupić. Nie zgadzali się, uznając, że jest zbyt niebezpieczna. Dawid pożyczył hulajnogę od kolegi - opowiada pani Karolina, ciotka nastolatka. - To w ogóle jest rzecz, która nie powinna być dopuszczona do użytku dla dzieci – uważa.
Hulajnogi elektryczne są ciche, szybkie i trudne do opanowania przy dużej prędkości. Zwłaszcza w rękach dzieci mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Wypadki kończą się poważnymi urazami: pęknięciami czaszki, złamaniami kręgosłupa, a coraz częściej też śmiercią.
Hulajnoga "jak śmiercionośny pocisk"
- Taki pojazd, który porusza się kilkadziesiąt kilometrów na godzinę, jest jak śmiercionośny pocisk - podkreśla doktor Adam Hermanowicz z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 16-latek wiózł 15-latkę, doszło do wypadku. Policja: jechał z prędkością 40 kilometrów na godzinę
- Na hulajnodze, która ma małe kółka, jak wpadnie się w jakąś dziurę czy zatrzyma się na krawężniku, natychmiast przelatuje się przez kierownicę, bo pęd zostaje wyhamowany w jednym, krótkim momencie, a ciało dziecka porusza się nadal - tłumaczy kierownik kliniki chirurgii dziecięcej.
Wypadki na hulajnogach zdarzają się codziennie
Doktor Adam Hermanowicz niemal codziennie przyjmuje pacjentów poszkodowanych podczas jazdy hulajnogą.
- W przypadku upadku na hulajnodze najczęściej dochodzi do urazów kończyn czy urazów głowy. Często powstają trwałe blizny na twarzy, zdarzają się urazy zębów - wylicza. I dodaje: - Z kolei przy wypadkach komunikacyjnych na hulajnodze mamy urazy narządów wewnętrznych – wątroby, śledziony, ponieważ pojazd uderza bezpośrednio dziecko.
Jednym z pacjentów białostockiego szpitala jest 15-letni Kuba, który na początku lipca, jadąc na hulajnodze, wjechał w samochód.
Nastolatek doznał masywnego stłuczenia mózgu. Jego stan był ciężki, trafił na odział intensywnej terapii. - Lekarze dawali mi 50 proc. szans na przeżycie. Pani pielęgniarka powiedziała, że w ogóle powinienem się cieszyć, że chodzę - mówi Kuba.
- Jak odzyskał przytomność, to rozpłakał się, że wszystko przez niego. Był na siebie zły - mówi pan Adam, ojciec nastolatka. I dodaje: - Czy hulajnoga, czy rower, kask i ochraniacze to podstawa.
Kuba to jeden z kilkuset nastolatków, którzy w tym roku trafili do szpitala po wypadkach na hulajnogach elektrycznych. Miał ogromne szczęście, że przeżył. Cztery dni po jego wypadku zginął inny 15-latek, również Kuba.
Statystyki dotyczące hulajnóg
Statystyki policyjne pokazują, że w tym roku w całym kraju doszło do ponad pół tysiąca wypadków z udziałem hulajnóg. Z roku na rok liczba zabitych i rannych stale się powiększa.
Dzieci mogą jeździć hulajnogą elektryczną dopiero od 10. roku życia i tylko z kartą rowerową. Dozwolona prędkość na drogach publicznych to 20 km/h, jednak wiele hulajnóg bez trudu przekracza ten limit. Wystarczy je odblokować.
- Moja hulajnoga wyciąga 45 km/h, ale może szybciej, odblokowanie jest bardzo proste i wówczas można jechać nią do 85 km/h – usłyszeliśmy od jednego z nastolatków.
Zadzwoniliśmy do kilku sklepów z pytaniem o hulajnogę elektryczną odpowiednią dla 10-latka.
Sprzedawcy chętnie podpowiadają… i nie kryją, że większość modeli da się w prosty sposób odblokować, żeby jechały znacznie szybciej, niż jest dozwolone.
Obowiązek noszenia kasku na hulajnodze
Z powodu rosnącej liczby wypadków z udziałem dzieci Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego chce wprowadzić obowiązkowe kaski dla osób do 16. roku życia. Projekt ustawy ma trafić do Sejmu latem, ale eksperci ostrzegają: to może nie wystarczyć.
- Nie jestem przeciwny, żeby dzieci na hulajnogach elektrycznych musiały jeździć w kaskach, natomiast bardziej przemawia do mnie rozwiązanie fińskie. Finowie uznali, że do 15. roku życia dzieci w ogóle nie mogą tym jeździć. Nie jeżdżą i nie mają problemów z wypadkami w tym wieku - mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu BRD24.pl
ZOBACZ TAKŻE: Troje dzieci, jedna hulajnoga, zero kasków. Nagranie
- Największy problem widzę z rodzicami, bo to oni kupują te rzeczy. I wydaje mi się, nie jest problem, że oni chcą narazić swoje dzieci, ale chodzi o brak zrozumienia tego. Było już tak kiedyś z quadami na komunię, że coś, co kupujemy jako niby niegroźną zabawkę, naprawdę jest bardzo groźne dla życia i zdrowia tych dzieci - wskazuje Łukasz Zboralski.
- Ograniczenia powinny być wprowadzone już pół roku temu, przed wakacjami. Dziś dzieci mają dostęp do AI, wpisują sobie jak odblokować hulajnogę i rodzice nie są w stanie tego kontrolować. Tak naprawdę, jak dzieci są w swoim gronie, to wyłącza im się myślenie, im się załącza nieśmiertelność - mówi pani Karolina, ciotka Dawida, który zginął na hulajnodze.
- Giną młodzi ludzie i mam nadzieję, że ta śmierć nie pójdzie na marne. Że w końcu my jako dorośli otworzymy oczy, ale też dzieci i młodzież zaczną krzyczeć: "Nie dla hulajnóg w takiej wersji!" - dodaje nasza rozmówczyni.
Autorka/Autor: wp, Arleta Bolda-Górna
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock