Sędzia Dawid Miąsik w oświadczeniu poinformował, że od 3 września pełni funkcję prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ale nie z "upoważnienia" Małgorzaty Manowskiej, które "nie ma umocowania w ustawie o Sądzie Najwyższym", a z racji najdłuższej służby sędziowskiej w tej Izbie. Prezydent Andrzej Duda - który nie wydał postanowienia o wyznaczeniu sędziego, który pełniłby obowiązki prezesa Izby - przekonywał, że "wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami".
"Oświadczam, że od 3 września 2024 roku wykonuję funkcję prezesa Sądu Najwyższego, kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyłącznie na podstawie upoważnienia ustawowego złożonego z przepisów art. 15 ust. 1 oraz art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o Sądzie Najwyższym (…) z racji pełnienia funkcji przewodniczącego Wydziału Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z najdłuższą służbą sędziowską w tym Sądzie" - czytamy.
Ponadto Miąsik wskazuje, że "upoważnienie" pierwszej prezes Sądu Najwyższego "nie ma umocowania w ustawie o Sądzie Najwyższym".
CZYTAJ TAKŻE: Tusk o kontrasygnacie: nastąpił błąd >>>
"Kompetencje wykonuje w oparciu o przepis ustawy, a nie pismo pani Manowskiej"
O tym, jak istotne jest znaczenie oświadczenia sędziego Dawida Miąsika mówił Mai Wójcikowskiej z TVN24 sędzia Jarosław Matras z Izby Karnej Sądu Najwyższego. - Gdybyśmy spojrzeli od takich kwestii osobowych, to można byłoby powiedzieć, że to nie ma żadnej różnicy, bo sędzia Miąsik kieruje Izbą Pracy. To dla osoby, która nie jest wewnątrz tej prawnej kompilacji, jest rzecz najważniejsza, że tak zwany stary sędzia, przewodniczący wydziału, kieruje Izbą Pracy - mówił sędzia.
- Natomiast dla prawników i dla nas sędziów Sądu Najwyższego jest to bardzo istotna sprawa, bo pani prezes Manowska powołuje się na przepis, który w naszej ocenie w żadnym wypadku i w żadnej możliwej wykładni nie daje uprawnienia pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego do przejęcia obowiązków kierującego pracami innej Izby. Dlatego pan sędzia Miąsik w swoim oświadczeniu bardzo trafnie pokazał, że to upoważnienie nie jest dla niego jakąkolwiek kompetencją do wykonywania obowiązków. On te obowiązki wykonuje na podstawie przepisów ustawy, a nie na podstawie pisma pani Manowskiej - dodał.
Matras podsumował, że "sędzia Miąsik w bardzo krótkiej, ale wymownej odpowiedzi pokazał, że po prostu to oświadczenie (sędzi Manowskiej - red.) nie wywiera skutków prawnych" - On kompetencje pełniącego obowiązki prezesa wykonuje w oparciu o przepis ustawy, a nie pismo pani Manowskiej - mówił sędzia.
Zamieszanie w Sądzie Najwyższym wokół Izby Pracy
Na stronie Sądu Najwyższego opublikowano we wtorek komunikat: "Od 3 września 2024 r. do czasu wyznaczenia sędziego Sądu Najwyższego, o którym mowa w art. 15 § 4 ustawy o Sądzie Najwyższym (prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych- red.), na podstawie art. 14 § 1 tejże ustawy pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych kieruje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego".
Związane jest to z zakończeniem kadencji dotychczasowego prezesa tej Izby - Piotra Prusinowskiego.
Jak jednak twierdzili "starzy" sędziowie SN, "zgodnie z ustawą o SN w sytuacji wakatu na stanowisku prezesa stery w danej izbie powinien objąć nie pierwszy prezes, ale przewodniczący wydziału izby, który ma najdłuższy staż sędziowski" - pisał Onet, który opisał sprawę "siłowego przejęcia" Izby Pracy. Kompetencje prezesa powinien zatem przejąć sędzia Dawid Miąsik.
Manowska "upoważniła" Miąsika do kierowania Izbą Pracy
Kilka godzin po ukazaniu się tego komunikatu premier Donald Tusk przekazał, że będzie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Manowską po tym, jak "przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w Sądzie Najwyższym".
Mniej więcej godzinę później na stronie Sądu Najwyższego ukazał się nowy komunikat. "W związku z niewyłonieniem w ustawowym terminie kandydatów na funkcję Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, do czasu powierzenia przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wykonywania tych obowiązków sędziemu, o którym mowa w art. 15 § 4 u.SN, Pierwszy Prezes SN, upoważnił sędziego SN dr. hab. Dawida Miąsika do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem tą izbą" - napisano w nim.
Prezydent: wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami
Zgodnie z przepisami, wprowadzonymi do ustawy o SN w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa Izby nie zostali wybrani zgodnie ze standardowymi zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej Izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej Izby.
By faktycznie taki sędzia mógł wykonywać obowiązki, na postanowieniu prezydenta konieczna jest kontrasygnata premiera. Jeśli tak się nie stanie, obowiązki prezesa Izby przejmuje najstarszy stażem sędzia wśród przewodniczących wydziałów Izby.
Premier Donald Tusk informował we wtorek, że prezydent nie wydał postanowienia o wyznaczeniu przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Pracy, które szef rządu mógłby kontrasygnować lub nie.
Natomiast w środę na konferencji Andrzej Duda został zapytany właśnie o tę kwestię.
- Wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami - zarówno działania, które podejmuje pani pierwsza prezes Sądu Najwyższego, jak również te ramy, w których ja działam jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Wszystko stanie się zgodnie z obowiązującymi procedurami - przekonywał.
- Mam nadzieję, że sprawy związane z funkcjonowaniem Sądu Najwyższego, jak również poszczególnych Izb w ramach Sądu Najwyższego, będą prowadzone w sposób właściwy przez właściwe osoby, które posiadają najlepsze kwalifikacje, wszelkie kwalifikacje ku temu, żeby takie mandaty sprawować - dodał.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock