Będzie skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w odniesieniu do pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej - zapowiedział premier Donald Tusk. - Nikt przyzwoity i poważny, włącznie z sędziami, nie będzie respektował jej absolutnie bezprawnej decyzji o przejęciu kontroli nad Izbą Pracy - dodał. Manowska ogłosiła we wtorek, że przejmuje władzę nad Izbą Pracy, zaś "starzy" sędziowie Izby podnosili, że to wbrew przepisom. Wskazywali, że obowiązki powinien przejąć sędzia Dawid Miąsik. Mniej więcej godzinę po konferencji premiera SN opublikował komunikat, że Manowska "upoważniła" do kierowania Izbą Miąsika.
Prezes Rady Ministrów wystąpił we wtorek na konferencji po posiedzeniu rządu. Donald Tusk nawiązał do sytuacji w Sądzie Najwyższym i - jak mówił - wtorkowym "kolejnym takim zamachu pani (pierwszej prezes SN Małgorzaty) Manowskiej".
- Jestem po konsultacjach z ministrem sprawiedliwości. Sprawa jest jasna. Będzie skierowanie (zawiadomienia - red.) o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, nie pierwsze w odniesieniu do pani Manowskiej - przekazał. Jak mówił premier, "dzisiaj przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w Sądzie Najwyższym".
- Nie wiem dlaczego. Zapytajcie o to. Prezydent (Andrzej) Duda nie skorzystał ze swojego uprawnienia (...), aby wysłać do mnie propozycję nowego szefa Izby Pracy. Coś bardzo dziwnego i złego się stało - komentował. Według niego "oczywiście nie można uznać tego zamachu pani Manowskiej". - I nikt przyzwoity i poważny, włącznie z sędziami, którzy zasiadają w tej Izbie, nie będzie respektował jej absolutnie bezprawnej decyzji o przejęciu kontroli nad tą Izbą - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk o kontrasygnacie: nastąpił błąd >>>
Tusk: prezydent zrobił pole dla Manowskiej i jej bezprawnych działań
Tusk był też pytany, czy jeśli prezydent przedstawi propozycję sędziego, do powołania go na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Pracy, dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko prezesa tej Izby, to premier kontrasygnuje taki dokument - bez względu, czy będzie to neosędzia, czy nie.
Szef rządu odparł, że "kontrasygnata to jest podpis premiera pod decyzją, jaką podejmuje prezydent". - I premier musi uznać, czy ta propozycja, ta decyzja prezydenta może dostać zatwierdzenie premiera, czy jest zgodna z prawem, czy nie łamie jakichś zasad - podkreślał.
Jak mówił, "na to był czas, pan prezydent nie skorzystał ze swojego uprawnienia i w jakimś sensie zrobił pole dla pani Manowskiej i dla jej bezprawnych działań".
- Ale to dość teoretyczne pytanie ma tylko jedną odpowiedź: Jeśli moja ocena będzie (taka), że kandydatura prezydenta z powodów prawnych, politycznych nie spełnia wymogów, jakie są niezbędne, żeby ocenić, że to jest właściwy kandydat, to oczywiście takiej kontrasygnaty nie będzie - oświadczył.
Premier dodał, że szczegóły wniosku zostaną przedstawione najpóźniej w piątek.
Podkreślił, że "to nie będzie pierwszy wniosek, jeśli chodzi o panią Manowską".
- Jest to coś, swoją drogą, koszmarnego, że mamy kogoś na czele tego pseudo-Sądu Najwyższego - pseudo z winy PiS-u i między innymi takich osób, jak pani Manowska - wobec którego istnieje uzasadnione przekonanie, na przykład ministra sprawiedliwości, że popełnia przestępstwa - dodał.
Manowska przejmuje władzę w Izbie Pracy, sędziowie protestują
Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, ogłosiła we wtorek, że przejęła kierownictwo nad Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych po zakończeniu kadencji dotychczasowego prezesa Izby sędziego Piotra Prusinowskiego. "Starzy" sędziowie SN podkreślali jednak, że zgodnie z ustawą o SN w sytuacji wakatu na stanowisku prezesa, stery w danej Izbie powinien objąć nie pierwszy prezes, ale przewodniczący wydziału Izby, który ma najdłuższy staż sędziowski. To właśnie sędzia Dawid Miąsik.
Dotychczasowy prezes tej Izby Piotr Prusinowski uznał, że "pełniącym obowiązki prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych jest sędzia Dawid Miąsik" i dodał, że tymczasowe kierowanie Izbą przez sędziego Miąsika wynika z ogólnych przepisów i stosowanych odpowiednio regulacji Prawa o ustroju sądów powszechnych. Zaznaczył, że taka interpretacja prawa nigdy nie budziła wątpliwości, także już w okresie sprawowania funkcji pierwszej prezes SN przez Małgorzatę Manowską.
Sędzia Prusinowski ocenił, że cały spór i - w jego ocenie - rozszerzająca interpretacja przepisów prawa zastosowana w tej sytuacji przez pierwszą prezes SN może spowodować "chaos w kierowaniu Izbą Pracy".
Bowiem zgodnie z przepisami, wprowadzonymi do ustawy o SN w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa Izby nie zostali wybrani zgodnie z zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej Izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej Izby. By faktycznie taki sędzia mógł wykonywać obowiązki, na postanowieniu prezydenta konieczna jest kontrasygnata premiera.
Jeśli tak się nie stanie, obowiązki prezesa Izby przejmuje najstarszy stażem sędzia wśród przewodniczących wydziałów Izby.
Manowska "upoważnia" Miąsika
Kilka godzin po porannym komunikacie Manowskiej i mniej więcej godzinę po konferencji premiera, na stronie Sądu Najwyższego ukazał się kolejny komunikat.
"W związku z niewyłonieniem w ustawowym terminie kandydatów na funkcję Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, do czasu powierzenia przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wykonywania tych obowiązków sędziemu, o którym mowa w art. 15 § 4 u.SN, Pierwszy Prezes SN, upoważnił sędziego SN dr. hab. Dawida Miąsika do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem tą izbą" - czytamy w nim.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Szydlowski / Forum