VITAlia Mikołajewskiej

Bała się nawet dźwięku swojej lodówki. Relacja dziennikarki "La Stampa" po powrocie z Ukrainy

Monica Perosino to dziennikarka "La Stampy", jednej z największych włoskich gazet. Właśnie wróciła z Ukrainy, gdzie spędziła ostatnie półtora miesiąca. Pojechała tam z przekonaniem, że wojny nie będzie. Gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja przebywała w Dnieprze, we wschodniej części kraju. 24 lutego stała się reporterką wojenną, a teksty dla czytelników pisała nawet z bunkra. W rozmowie z Marią Mikołajewską opowiada o swoich wrażeniach psychicznych i fizycznych z pobytu w okupowanym państwie. - Na wojnie ciało cały czas pracowało, pracowały wszystkie zmysły, nawet we śnie. Serce biło szybciej i mocniej. Wyobraź sobie taki ciągły stan czuwania, funkcjonowanie w trybie awaryjnym, i pomyśl, że to wszystko, po powrocie, nagle trzeba wyłączyć - mówi Perosino. Problemem stało się dla niej nawet przebywanie we własnym domu. - Okazało się, że moja lodówka wydaje podobne dźwięki do alarmu przeciwlotniczego, bardzo mnie to stresuje - wyznaje włoska dziennikarka. Ukrainę opuściła w poczuciu winy. Bolało ją, że ona mogła opuścić kraj, a Ukraińcy nie.