Tak jest

Mirosława Stachowiak-Różecka, Marcelina Zawisza

W wielu miejscach w Polsce odbywają się demonstracje w imię solidarności z panią Joanną z Krakowa w związku z tym, jak potraktowała ją policja. Posłanki PiS zorganizowały wcześniej w sprawie kobiety konferencję, na której minister Maląg mówiła, że przeprosiny należą się funkcjonariuszom. Dlaczego? - Bo w tej historii chyba gdzieś umyka fakt, że policjanci reagowali na wezwanie o samobójstwie, a nie o aborcję, która zdaje się odbyła się trzy miesiące wcześniej - mówiła w "Tak jest" Mirosława Stachowiak-Różecka. Zdaniem posłanki PiS funkcjonariusze "zareagowali zgodnie ze swoimi procedurami". - Jeżeli istnieje taka opinia, że jej zdaniem (pani Joanny - red.) to nie było proporcjonalne do tego, co tam miało miejsce, to oczywiście policja wewnętrznie powinna sobie w tej sprawie przeprowadzić audyt - dodała Stachowiak-Różecka. Podkreśliła, że "atakowanie policji za to, że robi swoje jest niepotrzebne". - Przede wszystkim pani Joanna wielokrotnie podkreślała, że powtarzała wielokrotnie swojej lekarce i później, że nie zrobi sobie krzywdy, nie zamierza skrzywdzić siebie ani innej osoby. W związku z czym fakt, że pojawia się tam kolejny patrol to jest sytuacja absurdalna. To jest przekroczenie wszelkich norm policji, kiedy osoba, która nie jest o nic podejrzana, która nie popełniła przestępstwa, nagle dowiaduje się, że zniknął jej laptop, że zniknęły jej rzeczy osobiste. Proszę sobie wyobrazić, że sytuację, w której jesteśmy u lekarza i nagle okazuje się, że będąc badani, wracamy do naszych rzeczy osobistych, a ich tam nie ma ponieważ zabrała je policja. To jest dokładnie ta sytuacja - przypomniała Marcelina Zawisza. Posłanka Razem pytała, dlaczego funkcjonariusze upokarzali panią Joannę każąc jej kucać i kaszleć w momencie, kiedy ta była już po badaniu ginekologicznym? - Państwo dostaje histerii na hasło tabletka aborcyjna - podsumowała Zawisza.