Rozmowy na szczycie
Putin kontra Prigożyn. "Jeden gang walczy z drugim"
W programie "Rozmowy na szczycie" w TVN24 GO Marcin Wrona i Jacek Stawiski rozmawiali o buncie Grupy Wagnera. Oddziały zbliżyły się do Moskwy na odległość 200 kilometrów. Ostatecznie, w wyniku negocjacji z Władimirem Putinem, w których pośredniczył białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, Prigożyn wstrzymał szturm i zgodził się udać na Białoruś. - Prigożyn nie działał sam. Surowikin wiedział o tym, co szykuje. Być może brał udział w przygotowywaniu całej tej rebelii - mówił Marcin Wrona. Dodał, że prawdopodobnie Prigożyn zawrócił, bo grożono mu śmiercią najbliższych członków jego rodziny, albo nie było tak wielkiego poparcia ze strony jego sojuszników. - To, z czym mamy dziś do czynienia w Rosji, pokazuje, że Putin jest słabszy niż mogłoby się wydawać i jest wobec niego potężna opozycja w szeregach rosyjskiego wojska i wywiadu - ocenił Wrona. Jacek Stawiski porównał konfrontację Putina z Prigożynem do wojny gangów. - Mamy namacalny dowód, że pod rządami Władimira Putina Rosja definitywnie przepoczwarzyła się w państwo rządzone przez zbrojne gangi. Putin jest szefem jednego z gangów, który okupuje Kreml, ale widać, że ta władza nie jest osadzona na zasadach jakiegokolwiek demokratycznego czy ludowego ustroju. To są narzucone struktury - powiedział Stawiski. Zwrócił uwagę na rolę Łukaszenki. - Albo był on figurantem w dyskusji, co dalej z Prigożynem i Grupą Wagnera, albo jest bardziej elementem systemu i gra dla siebie - mówił Stawiski. Dodał, że "umieszczenie wagnerowców na Białorusi i udział Łukaszenki w moskiewskich rozgrywkach pokazuje, że Białoruś jest bardzo mocno wrośnięta w rosyjski system".