Rozmowy na szczycie

Kiedyś rozważano, by weszli do UE. "Dzisiaj nikomu nawet przez myśl by to nie przeszło"

Ubiegający się o reelekcję prezydent Recep Tayyip Erdogan zdobył w niedzielnych wyborach 49,51 procent głosów, o kilka punktów procentowych więcej niż jego główny przeciwnik Kemal Kilicdaroglu, który uzyskał 44,88 procent głosów. - Dziś Turcja nie jest jedynym pańtwem, w którym demokracja jest zamieniana w tyranię "pokrzywdzonej" większości, która jest zmobilizowana przez bezkompromisowego przywódcę - pisała gazeta "The Washington Post". Jacek Stawiski, komentator TVN24 BiS w "Rozmowach na szczycie" powiedział, że "wielu zwolenników opozycji może uznać, że system erdoganowski jest nie do pokonania". - Kandydat opozycji dwoi się i troi. Teraz ogłosił, że jeśli by wygrał, to będzie bardzo drastycznie postępował z syryjskimi uchodźcami i będzie ich zmuszał do powrotu do sąsiedniej Syrii. Jest kilka milionów Syryjczyków w Turcji, co też potęguje rosnący tam nacjonalizm, ksenofobiczne nastroje. To sprzyja władzy i Erdoganowi - wyjaśnił. Stawiski podkreślił, że sytuacja opozycji w Turcji jest bardzo trudna. - Nie wiem, czy ten system jest możliwy do pokonania. Erdogan zbudował państwo oparte na nim - dodał. Marcin Wrona, amerykański korespondent TVN i, TVN24 przypomniał, że kilkanaście lat temu "na serio rozważano aspiracje Turcji wejścia do Unii Europejskiej". - Dzisiaj nikomu nawet przez myśl by to nie przyszło. Turcja jest bardzo innym państwem - wskazał. W ocenie Wrony "Erdogan ma w rękach całą machinę propagandową, która została wykorzystana po jego stronie".